10-12-2019, 14:21
Sebas podyskutowałbym z Tobą, ale nie odwołujesz się do tego co piszę i wrzucasz tylko co jest wygodne. Zatem w skrócie.
1. W przypadku Imperiala i Galapagos nie piszmy nasi, bo to ci sami co tam. Jakaś garstka ludzi u nas.
2. Dlaczego tam mają niższą cenę zakupu, a tu wyższą. Zarabiają tyle samo co tamci giganci na Tobie, a nie więcej, pewnie nawet mniej
3. Wydawcy u nas upadną nie przez ceny, a poprzez podejście do nośnika nowych pokoleń. Upadają magazyny pokroju NME, upadną nośniki fizyczne, w latach 70tych nie było dvd i jakoś wszyscy żyli
4. Nie olewają NASI tylko taki materiał dostają i to mają sprzedać
5. Nie olewają tytułów tylko znają potencjał rynku i jednocześnie dostają ochłapy. Nie jesteśmy kluczowym rynkiem, a w handlu najpierw zamyka się nierentowne komórki.
6. Galapagosy i Imperiale utrzymują się głównie dzięki temu, że tamci tak chcą. i że SĄ
7. Sam kupuję za granicą często, bo jest taniej, ale nie ma tu żadnego spisku cenowego względem nas.
8. Główną "winę" ponosi Kowalski, który ma do wyboru często kredyt, utrzymanie samochodu, dzieci plus milion innych rzeczy na które ma ochotę wydać kasę. Nie jesteśmy już ograniczeniu do dwóch rozrywek. Rynek przejęły kina i świetnie się w to wstrzelił Netflix. Wyda na dwa wyjścia do kina w miesiącu z dzieciakami plus opłaty za netflixy czy kablówki z 200zł. To dużo. Przecież bluraye można kupić od dasana za 20 od filmostrady za 25, od galapagosa za 30-40, imperiala od 20-50. I to się nie sprzedaje, zalega w koszach. Pewnie wielu stać, ale po co. Ile czasu znajdzie obecnie na filmy. Kino razy 2, Jakiś serial na netflixie, z trzy filmy. Mam wrażenie, że wszyscy patrza na rynek poprzez swoje kolekcjonerstwo i widzą w Kowalskich swoje odbicie.
1. W przypadku Imperiala i Galapagos nie piszmy nasi, bo to ci sami co tam. Jakaś garstka ludzi u nas.
2. Dlaczego tam mają niższą cenę zakupu, a tu wyższą. Zarabiają tyle samo co tamci giganci na Tobie, a nie więcej, pewnie nawet mniej
3. Wydawcy u nas upadną nie przez ceny, a poprzez podejście do nośnika nowych pokoleń. Upadają magazyny pokroju NME, upadną nośniki fizyczne, w latach 70tych nie było dvd i jakoś wszyscy żyli
4. Nie olewają NASI tylko taki materiał dostają i to mają sprzedać
5. Nie olewają tytułów tylko znają potencjał rynku i jednocześnie dostają ochłapy. Nie jesteśmy kluczowym rynkiem, a w handlu najpierw zamyka się nierentowne komórki.
6. Galapagosy i Imperiale utrzymują się głównie dzięki temu, że tamci tak chcą. i że SĄ
7. Sam kupuję za granicą często, bo jest taniej, ale nie ma tu żadnego spisku cenowego względem nas.
8. Główną "winę" ponosi Kowalski, który ma do wyboru często kredyt, utrzymanie samochodu, dzieci plus milion innych rzeczy na które ma ochotę wydać kasę. Nie jesteśmy już ograniczeniu do dwóch rozrywek. Rynek przejęły kina i świetnie się w to wstrzelił Netflix. Wyda na dwa wyjścia do kina w miesiącu z dzieciakami plus opłaty za netflixy czy kablówki z 200zł. To dużo. Przecież bluraye można kupić od dasana za 20 od filmostrady za 25, od galapagosa za 30-40, imperiala od 20-50. I to się nie sprzedaje, zalega w koszach. Pewnie wielu stać, ale po co. Ile czasu znajdzie obecnie na filmy. Kino razy 2, Jakiś serial na netflixie, z trzy filmy. Mam wrażenie, że wszyscy patrza na rynek poprzez swoje kolekcjonerstwo i widzą w Kowalskich swoje odbicie.

Największym złem cenowym w Polsce jest Imperial
Swoiste K.O. Dziwicie się, że nie ma jakiegoś steela z 4K czy kolekcjonerki. Dla kogo dla tej garstki ludzi? Przecież mentalność u nas w kraju jest taka, że szczytem techniki jest mieć Netflix i wtedy jest się panem świata. 95 % osób którym mówię, że zbieram filmy wali takim tekstem o Netflixie