23-05-2024, 11:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-05-2024, 11:53 przez fire_caves.)
Celnie wypunktowałeś niedostatki scenariusza filmu (aczkolwiek jeszcze parę innych problemów można spokojnie wymienić). Diuna Villenuva to jest dla mnie taki anty-Hobbit. Tę cieniutką książeczkę rozwleczono na trzy filmy, a oglądając pustynną przygodę Denisa ma się wrażenie, że wiele rzeczy brakuje (wycięto lub od początku nie brano pod uwagę) pomimo, że dostaliśmy dwa dość długie filmy. Zapewniam, że ten książkowy świat w pierwowzorze jest dużo bardziej sensowny (choć ma też swoje słabości). Gdybyś mimo wszystko sięgnął po książkę, znajdziesz tam wiele odpowiedzi na swoje pytania. I tak - to jest wielka słabość filmu, który nie broni się sam w sobie, lecz wymaga znajomości treści innych źródeł, by trzymać się kupy.
Co do humoru to akurat się nie zgodzę - Diuna jest wyjątkowo mroczną opowieścią, przedstawiającą skrajnie pesymistyczny obraz naszej przyszłości a protagonista pierwszych dwóch książek jest (chcąc nie chcąc) takim małym Hitlerem. Dla mnie to co zrobiono ze Stilgarem, abstrahując już od tego, że ośmieszono tę postać, stało się szybko bardzo męczące.
Co do humoru to akurat się nie zgodzę - Diuna jest wyjątkowo mroczną opowieścią, przedstawiającą skrajnie pesymistyczny obraz naszej przyszłości a protagonista pierwszych dwóch książek jest (chcąc nie chcąc) takim małym Hitlerem. Dla mnie to co zrobiono ze Stilgarem, abstrahując już od tego, że ośmieszono tę postać, stało się szybko bardzo męczące.
(23-05-2024, 11:00)Juby napisał(a): ak będę chciał obejrzeć SF love story, które toczy się na pustynnych planetach, na pewno chętniej wrócę do Ataku klonów LucasaOj, miażdżący finał
