14-03-2025, 15:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-03-2025, 15:46 przez fire_caves.)
"Nosferatu" (2024) - byłem zaskoczony tym jak wierny w stosunku do pierwowzoru z 1922 roku jest ostatni film Eggersa. Wchodząc na salę kinową (maleńka salka w krakowskim Małopolskim Ogrodzie Sztuki) miałem dwa założenia:
- to jest film o wampirze(-rach) a takowe filmy chyba nie są już mnie w stanie wystraszyć,
- to jest film Eggersa a zatem oczekiwałem ujrzeć coś zdecydowanie dziwnego i groteskowego.
Moje pierwsze założenie się potwierdziło - poza wisceralnością rozmaitych napadów drgawek, opętań i ataków tytułowego "bohatera" oraz jumpscare'ami (których obecność mnie rozczarowała, bo uważam, że to najtańszy możliwy chwyt filmowy) nic tutaj nie wywołało u mnie większego, niż przewidywalne napięcie.
Drugie z kolei niestety się nie ziściło, bo poza dość typową groteskowością opowieści o Draculi/Nosferatu nie ma tam nic na miarę "Latarni".
Film zresztą ma trochę kontrastów, bo jest pięknie skręcony, ale takie na przykład dość oczywiste generowane w CGI panoramy trochę mnie wybijały z "rytmu" filmu. Z kolei udźwiękowienie i muzyka fantastyczne - to film zdecydowanie do oglądania z dobrym systemem głośników.
Aktorstwo wyśmienite, Skarsgard zrobił świetną robotę, panna Depp też dała radę i tylko brakowało mi trochę więcej szaleństwa postaci Dafoe - scenariusz daje mu tylko okazjonalnie popuścić wodze fantazji.
W kategorii nowoczesnych filmów o wampirach zajmie u mnie pozycję oczko poniżej filmu Coppoli, który choć mocno kiczowaty, ma dużo wyrazu i odważnie zmienia wątki pochodzące z książki. Tutaj mamy dość prosty (choć świetnie zrealizowany) remake obrazu sprzed 100 lat. Owszem, poruszający wątki ważne dla nas współcześnie (samostanowienie, samotność, natura zła w człowieku) ale czyniący to bardzo nienachalnie. Trudno mi było na jego kanwie jakoś te wątki przedyskutować na "poseansowym" piwku ze znajomym.
Film dobry, ale mnie nie oczarował. Coś około 7/10. Wolę Eggersa, który nie musi kolorować obrazka wewnątrz linii.
- to jest film o wampirze(-rach) a takowe filmy chyba nie są już mnie w stanie wystraszyć,
- to jest film Eggersa a zatem oczekiwałem ujrzeć coś zdecydowanie dziwnego i groteskowego.
Moje pierwsze założenie się potwierdziło - poza wisceralnością rozmaitych napadów drgawek, opętań i ataków tytułowego "bohatera" oraz jumpscare'ami (których obecność mnie rozczarowała, bo uważam, że to najtańszy możliwy chwyt filmowy) nic tutaj nie wywołało u mnie większego, niż przewidywalne napięcie.
Drugie z kolei niestety się nie ziściło, bo poza dość typową groteskowością opowieści o Draculi/Nosferatu nie ma tam nic na miarę "Latarni".
Film zresztą ma trochę kontrastów, bo jest pięknie skręcony, ale takie na przykład dość oczywiste generowane w CGI panoramy trochę mnie wybijały z "rytmu" filmu. Z kolei udźwiękowienie i muzyka fantastyczne - to film zdecydowanie do oglądania z dobrym systemem głośników.
Aktorstwo wyśmienite, Skarsgard zrobił świetną robotę, panna Depp też dała radę i tylko brakowało mi trochę więcej szaleństwa postaci Dafoe - scenariusz daje mu tylko okazjonalnie popuścić wodze fantazji.
W kategorii nowoczesnych filmów o wampirach zajmie u mnie pozycję oczko poniżej filmu Coppoli, który choć mocno kiczowaty, ma dużo wyrazu i odważnie zmienia wątki pochodzące z książki. Tutaj mamy dość prosty (choć świetnie zrealizowany) remake obrazu sprzed 100 lat. Owszem, poruszający wątki ważne dla nas współcześnie (samostanowienie, samotność, natura zła w człowieku) ale czyniący to bardzo nienachalnie. Trudno mi było na jego kanwie jakoś te wątki przedyskutować na "poseansowym" piwku ze znajomym.
Film dobry, ale mnie nie oczarował. Coś około 7/10. Wolę Eggersa, który nie musi kolorować obrazka wewnątrz linii.
