09-12-2025, 12:01
Widziałem Anorę w promce, ale tylko BD, więc skoro było też UHD to przegapiłem. Trudno, może następnym razem...
Anora jest raczej jednym z tych nielicznych przypadków gdzie moja opinia się nieco różni od niemieckiego kolegi... Tzn. w scenach na lotnisku nie widziałem jakiejś znaczącej różnicy pomiędzy Criterionem i Capelight, w tym sensie, że oba transfery pozostawiały co nieco do życzenia w kwestii kodowania. Ale może coś przegapiłem, bo nie porównywałem każdego ujęcia. Były też fragmenty w których Criterion był dla mnie lepszy, np. w tym ujęciu Capelight ma dość spory banding na moim starym LG C7, a u Criteriona prawie nic takiego nie widać.
Też widziałem już Le Grand Bleu - czasami poraża niekomptencja osób pracujących w tej branży. Tzn. gdy się widziało jak prezentował się prolog z wcześniejszego mastera i jeśli lepszego źródła już nie znaleźli, to trochę nie dziwi, że postanowili usunąć te makabrycznie zachowujące się ziarno w ruchu, ale to trzeba było później zrobić regrain i wtedy byłby zupełnie inny odbiór prologu. I przy okazji wtedy współgrałby z resztą filmu, która przecież jest ziarnista (nie licząc opticali, które znów mocno odziarnili).
Pytałem nicwooda jak prolog wygląda u niego w wydaniu od Sony i pisał, że jest słabo - lepsze kodowanie niewiele tutaj zmieni. Wierzę jednak, że jeśli chodzi o resztę filmu to jednak są/będą lepsze wydania, bo w Gaumont/SC, szczególnie w pierwszych 60 minutach widziałem niezliczoną ilość ujęć w których struktura ziarna była mniej lub bardziej skompresowana, Criterionowy Barry Lyndon to przy tym małe igraszki
Sam remaster - nie licząc prologu - bajka. Tutaj pełna zgoda.
(09-12-2025, 00:55)HAL 9000 napisał(a): Tak nawiasem mówiąc rozważałem zakup niemieckiego wydania, bo Twój niemiecki kolega na blu-ray. com pisał, że jest ciut lepiej na niebie w plenerach, ale takich scen jest tam bardzo mało i decydowała u mnie cena. Criterion miał promkę i wygrał, prawdopodobnie ma też więcej dodatków (rzecz do sprawdzenia).
Anora jest raczej jednym z tych nielicznych przypadków gdzie moja opinia się nieco różni od niemieckiego kolegi... Tzn. w scenach na lotnisku nie widziałem jakiejś znaczącej różnicy pomiędzy Criterionem i Capelight, w tym sensie, że oba transfery pozostawiały co nieco do życzenia w kwestii kodowania. Ale może coś przegapiłem, bo nie porównywałem każdego ujęcia. Były też fragmenty w których Criterion był dla mnie lepszy, np. w tym ujęciu Capelight ma dość spory banding na moim starym LG C7, a u Criteriona prawie nic takiego nie widać.
Też widziałem już Le Grand Bleu - czasami poraża niekomptencja osób pracujących w tej branży. Tzn. gdy się widziało jak prezentował się prolog z wcześniejszego mastera i jeśli lepszego źródła już nie znaleźli, to trochę nie dziwi, że postanowili usunąć te makabrycznie zachowujące się ziarno w ruchu, ale to trzeba było później zrobić regrain i wtedy byłby zupełnie inny odbiór prologu. I przy okazji wtedy współgrałby z resztą filmu, która przecież jest ziarnista (nie licząc opticali, które znów mocno odziarnili).
Pytałem nicwooda jak prolog wygląda u niego w wydaniu od Sony i pisał, że jest słabo - lepsze kodowanie niewiele tutaj zmieni. Wierzę jednak, że jeśli chodzi o resztę filmu to jednak są/będą lepsze wydania, bo w Gaumont/SC, szczególnie w pierwszych 60 minutach widziałem niezliczoną ilość ujęć w których struktura ziarna była mniej lub bardziej skompresowana, Criterionowy Barry Lyndon to przy tym małe igraszki

Sam remaster - nie licząc prologu - bajka. Tutaj pełna zgoda.
