Już tam kij z przegiętymi scenami akcji, przyzwyczaiłem się, ale tym razem z fabułą popłynęli tak, że sam już nie wiem, co to tym wszystkim sądzić...
EDIT:
Powtórka serii rozpoczęta.
Właśnie zaliczyłem drugi w życiu seans pierwszej części i cóż moge powiedzieć... Tak, oglądało mi się ją dużo lepiej niż za pierwszym razem ale... wynika to głównie z tego, że przez te 5 i pół roku polubiłem te postacie, a polubiłem je przede wszystkim za sprawą części 5 i 6 (choć w sumie to tribute dla Paula z końca 7-ki ostatecznie skłonił mnie do powrotu do początku tej historii). Gdyby nie one, nie znalazłbym nawet powodu, by do jedynki w ogóle wrócić.
Wciąż drażnił mnie ten nieszczęsny "star trek na ulicy", ale to właściwie tylko jedna scena, która sprawia wrażenie udziwnionej na siłę (poza tym zdecydowanie za dużo w niej ujęć ze środka samochodów, za mało z zewnątrz), za to na plus sam wygląd filmu, który jest dokładnie taki jaki lubię (kolory, ziarno i te sprawy). Niestety to wciąż jest tylko słabsza pod każdym względem (no, pod prawie każdym, bo jakośc obrazu jest zdecydowanie lepsza) podróbka Point Break, która podczas seansu sprawia, że mam ochotę zmienić płytę i obejrzeć tamten film, ale mimo to seans powtórkowy uznaję za udany, a na kolejny seans nie zamierzam czekać pięciu lat. Tymczasem zobaczymy jak wypadnie część czwarta.
Naciągane z sympatii dla bohaterów 7/10.
Los Bandoleros / Fast & Furious - tym razem sympatia do postaci niewiele pomogła. Jedyne co jest fajne to Los Bandoleros, (które obejrzałem po raz pierwszy, jako prolog) oraz otwierająca akcja z ciężarówką. A dalej... no zdjęcia bywają całkiem ładne... Niestety fabuła, wszystko co się tyczy Bragi jest zupełnie nieangażujące, nieciekawe, miejscami wręcz mętne (choć to może wynik ogólnego znudzenia, jakie towarzyszyło mi mniej więcej od chwili gdy pojawił się Brian), nie pomaga brak dobrych scen akcji (pierwsza i ostatnia otwiera film), a ta cała jazda w jaskini/tunelu to już w ogóle żenada.
3/10 (czyli ocena bez zmian)
Fast Five - mimo szeregu mniejszych i większych głupotek (jak np zdejmowanie odcisku dłoni z majtek), film ogląda się świetnie, a gdy film ogląda się świetnie, głupotki nie przeszkadzają i nie wpływają na ocenę. Zaskakujące jak po nędznej czwórce Lin nagle zaczął kręcić dobre filmy (co znalazło odbicie tak w ocenach krytyków jak i w BO). Aż szkoda, że nie został na dłużej.
8/10
PS. powie mi ktoś co oni chcieli osiągnąć w tej prowadzącej donikąd scenie z kamerami? W jaki sposób miały ich one nie uchwycić? No i jaki sens w przemalowaniu na czarno samochodów policyjnych?
EDIT:
Powtórka serii rozpoczęta.
Właśnie zaliczyłem drugi w życiu seans pierwszej części i cóż moge powiedzieć... Tak, oglądało mi się ją dużo lepiej niż za pierwszym razem ale... wynika to głównie z tego, że przez te 5 i pół roku polubiłem te postacie, a polubiłem je przede wszystkim za sprawą części 5 i 6 (choć w sumie to tribute dla Paula z końca 7-ki ostatecznie skłonił mnie do powrotu do początku tej historii). Gdyby nie one, nie znalazłbym nawet powodu, by do jedynki w ogóle wrócić.
Wciąż drażnił mnie ten nieszczęsny "star trek na ulicy", ale to właściwie tylko jedna scena, która sprawia wrażenie udziwnionej na siłę (poza tym zdecydowanie za dużo w niej ujęć ze środka samochodów, za mało z zewnątrz), za to na plus sam wygląd filmu, który jest dokładnie taki jaki lubię (kolory, ziarno i te sprawy). Niestety to wciąż jest tylko słabsza pod każdym względem (no, pod prawie każdym, bo jakośc obrazu jest zdecydowanie lepsza) podróbka Point Break, która podczas seansu sprawia, że mam ochotę zmienić płytę i obejrzeć tamten film, ale mimo to seans powtórkowy uznaję za udany, a na kolejny seans nie zamierzam czekać pięciu lat. Tymczasem zobaczymy jak wypadnie część czwarta.
Naciągane z sympatii dla bohaterów 7/10.
Los Bandoleros / Fast & Furious - tym razem sympatia do postaci niewiele pomogła. Jedyne co jest fajne to Los Bandoleros, (które obejrzałem po raz pierwszy, jako prolog) oraz otwierająca akcja z ciężarówką. A dalej... no zdjęcia bywają całkiem ładne... Niestety fabuła, wszystko co się tyczy Bragi jest zupełnie nieangażujące, nieciekawe, miejscami wręcz mętne (choć to może wynik ogólnego znudzenia, jakie towarzyszyło mi mniej więcej od chwili gdy pojawił się Brian), nie pomaga brak dobrych scen akcji (pierwsza i ostatnia otwiera film), a ta cała jazda w jaskini/tunelu to już w ogóle żenada.
3/10 (czyli ocena bez zmian)
Fast Five - mimo szeregu mniejszych i większych głupotek (jak np zdejmowanie odcisku dłoni z majtek), film ogląda się świetnie, a gdy film ogląda się świetnie, głupotki nie przeszkadzają i nie wpływają na ocenę. Zaskakujące jak po nędznej czwórce Lin nagle zaczął kręcić dobre filmy (co znalazło odbicie tak w ocenach krytyków jak i w BO). Aż szkoda, że nie został na dłużej.
8/10
PS. powie mi ktoś co oni chcieli osiągnąć w tej prowadzącej donikąd scenie z kamerami? W jaki sposób miały ich one nie uchwycić? No i jaki sens w przemalowaniu na czarno samochodów policyjnych?
