Kluczowe jest "w sporej części". Walka z Doomsdayem nie zalicza się do tej sporej części i mi się nie podobała. Poza tym styl Snydera (który w każdym kolejnym filmie DCEu coraz bardziej sie odrealnia) w telewizyjnym AR mnie drażni tam, gdzie w kinowej panoramie był do przeżycia.
Natomiast róznica jest taka, przynajmniej na podstawie tego co widać w zwiastunie, że o ile BvS pokazywało jednak miejscami normalny świat tak tutaj widzę już tylko grę komputerową i to nawet nie taką, w której się chodzi i ogląda ładne widoczki, ale jakieś mordobicie, w którym cała (zrobiona na green screenie) sceneria jest tylko w tle i praktycznie nie ma znaczenia. Może w samym filmie to wypadnie inaczej, ale na razie czuję się zniechęcony.
Natomiast róznica jest taka, przynajmniej na podstawie tego co widać w zwiastunie, że o ile BvS pokazywało jednak miejscami normalny świat tak tutaj widzę już tylko grę komputerową i to nawet nie taką, w której się chodzi i ogląda ładne widoczki, ale jakieś mordobicie, w którym cała (zrobiona na green screenie) sceneria jest tylko w tle i praktycznie nie ma znaczenia. Może w samym filmie to wypadnie inaczej, ale na razie czuję się zniechęcony.
