04-07-2017, 23:12
Jestem właśnie po 2 sezonach. Trzeci jeszcze przede mną. Ogólnie, to serial jest w miarę dobry. Uniwersum DC się zbytnio nie interesuje, ale obiło mi się o uszy, że tej całej Fish Mooney nie było w komiksach. Z mojej opinii, ta postać bardziej wnerwia. Już od pierwszego sezonu. Nie wiem czemu, ale jakoś skojarzyła mi się z Cersei z Gry o Tron. Szczególnie po odwiedzinach "Dollmaker'a". W końcu obie babki są podstępne i zrobią wszystko, żeby przetrwać. Mógłbym nawet zasugerować, że ktoś ją kreował na wzór właśnie Cersei. W końcu, Gra o Tron była pierwsza, więc to by miało nawet sens. Dajcie znać, czy jest jakaś potwierdzona informacja na ten temat, a może po prostu najzwyczajniej w życiu mi się wydaje.
Po pierwszych 2-3 odcinkach myślałem, że to będzie serial, gdzie James Gordon co każdy odcinek będzie stawiać czoło nowemu wrogowi, a na końcu każdego odcinka, schwyta przestępce i wszyscy będą szczęśliwi. Nie wiem czy jest jakaś fachowa nazwa na tego typu produkcje, ale powiedzmy, że "Ojciec Mateusz" jest czymś takim. Wracając, to by mnie zupełnie odrzuciło, nawet jeżeli to tylko ten wątek, ale później się naprawdę rozkręciło i uznałem to za naprawdę fajne wejście. Nie jestem z tych, co zniechęcają się po pierwszym odcinku. Zwykle, muszę obejrzeć co najmniej pięć, żeby stwierdzić czy ten serial chcę oglądać, czy też nie. W tym wypadku, po bodajże właśnie piątym stwierdziłem, że zostaję, a postać Gordona zaczęła mnie intrygować. Powiedziałbym, że to taki typowy prawy Glina. Możliwe, że takie określenia padło w serialu.
Fajnie też jest zobaczyć wrogów batmana jako dzieci, tudzież młodych. Dzięki temu serialowi można ujrzeć przemianę zwykłych mieszkańców Gotham, którzy z nikogo szczególnego stali się tym kim się stali. Nazwisk żadnych nie wymieniłem, więc seansu mam nadzieję nikomu nie zniszczyłem. Jest tam sporo smaczków dla fanów Batmana, ale nie jest tylko i wyłącznie dla fanów "Nietoperza". Myślę, że ktoś dla kogo pojęcie "Batman" jest zupełnie nowe, może znaleźć w tej produkcji coś dla siebie.
Chciałem jeszcze powiedzieć coś o wątku młodego Bruce'a. Jest to jedna z nielicznych postaci dzieci w serialach i może nawet filmach, która mnie nie irytuje, a lubię ją oglądać. Bardzo fajnie, że nie ma śmierci rodziców w poważaniu i tak zdeterminowanie szuka zabójcy rodziców. Bardzo mi to imponuje, bo sugeruje ile dla niego znaczyli. Nie wiem ile to ma do komiksu, ale ten wątek bardzo lubię. To, że spotyka się z młodą Catwoman wydawać się może trochę naciągane. Gdyby minęli się na ulicy, to nie miałbym nic przeciwko, ale fakt, że oni są bardzo blisko, to może budzić pewne podejrzenia, że w przyszłości siebie nie poznają. Z tego co wiem, to ta dwójka - Batman i Catwoman nie znali się. Dobrym dowodem jest na to film "Mroczny Rycerz Powstaje".
Dziękuję za przeczytanie moich wypocin. Pozdrawiam!
Po pierwszych 2-3 odcinkach myślałem, że to będzie serial, gdzie James Gordon co każdy odcinek będzie stawiać czoło nowemu wrogowi, a na końcu każdego odcinka, schwyta przestępce i wszyscy będą szczęśliwi. Nie wiem czy jest jakaś fachowa nazwa na tego typu produkcje, ale powiedzmy, że "Ojciec Mateusz" jest czymś takim. Wracając, to by mnie zupełnie odrzuciło, nawet jeżeli to tylko ten wątek, ale później się naprawdę rozkręciło i uznałem to za naprawdę fajne wejście. Nie jestem z tych, co zniechęcają się po pierwszym odcinku. Zwykle, muszę obejrzeć co najmniej pięć, żeby stwierdzić czy ten serial chcę oglądać, czy też nie. W tym wypadku, po bodajże właśnie piątym stwierdziłem, że zostaję, a postać Gordona zaczęła mnie intrygować. Powiedziałbym, że to taki typowy prawy Glina. Możliwe, że takie określenia padło w serialu.
Fajnie też jest zobaczyć wrogów batmana jako dzieci, tudzież młodych. Dzięki temu serialowi można ujrzeć przemianę zwykłych mieszkańców Gotham, którzy z nikogo szczególnego stali się tym kim się stali. Nazwisk żadnych nie wymieniłem, więc seansu mam nadzieję nikomu nie zniszczyłem. Jest tam sporo smaczków dla fanów Batmana, ale nie jest tylko i wyłącznie dla fanów "Nietoperza". Myślę, że ktoś dla kogo pojęcie "Batman" jest zupełnie nowe, może znaleźć w tej produkcji coś dla siebie.
Chciałem jeszcze powiedzieć coś o wątku młodego Bruce'a. Jest to jedna z nielicznych postaci dzieci w serialach i może nawet filmach, która mnie nie irytuje, a lubię ją oglądać. Bardzo fajnie, że nie ma śmierci rodziców w poważaniu i tak zdeterminowanie szuka zabójcy rodziców. Bardzo mi to imponuje, bo sugeruje ile dla niego znaczyli. Nie wiem ile to ma do komiksu, ale ten wątek bardzo lubię. To, że spotyka się z młodą Catwoman wydawać się może trochę naciągane. Gdyby minęli się na ulicy, to nie miałbym nic przeciwko, ale fakt, że oni są bardzo blisko, to może budzić pewne podejrzenia, że w przyszłości siebie nie poznają. Z tego co wiem, to ta dwójka - Batman i Catwoman nie znali się. Dobrym dowodem jest na to film "Mroczny Rycerz Powstaje".
Dziękuję za przeczytanie moich wypocin. Pozdrawiam!
