12-12-2018, 13:16
(12-12-2018, 12:51)Ethan napisał(a): Jest zresztą wiele dziedzin życia, pewnie miliony, na których się nie znam i pozostawiam pole do popisu tym, którzy po prostu są zorientowani w temacie. No ale u nas wszyscy znają się na wszystkim najlepiej, a zwłaszcza przy wódce.
O, to coś jak ty wypowiadający się na temat wiary. Z każdej twojej wypowiedzi na temat chrześcijaństwa ignorancja aż bije po oczach. Nie masz pojęcia o chrześcijańskiej doktrynie, spłycasz obowiązujące zasady, generalizujesz i dokonujesz wyssanych z palca uogólnień. A jednak wciąż uparcie się wypowiadasz...
Cytat:Ale jeżeli ktoś ma problem z osobami homoseksualnymi, to już pojawia się problem dla mnie. Bo albo taka osoba ma problem ze swoją seksualnością (stąd moje pytanie względem Nisfana oraz Użytkownik usuniętya jako fanów Wielkiej Polski Katolickiej: czy żyją w związku małżeńskim, bo jeżeli nie to czy prowadzą życie seksualne, czy uprawiali seks przedmałżeński, czy się masturbują, bo to wszystko jest niezgodne z katolicyzmem jakby co, a tym samym z WPK) albo jest po prostu zahukanym (nie bójmy się tego słowa) zjebem, który patrzy na związki jednopłciowe przez pryzmat spraw łóżkowych, a nie tej magii jaką niesie za sobą miłość (co za tym idzie, jeżeli jego perspektywa jest taka w tym względzie, to wyrazy współczucia dla jego partnerki - traktuje ją instrumentalnie). I jeszcze te frazesy o tym, że są zewsząd atakowani przez tęczę. Może to jakaś fobia? Ale do czego zmierzam. Żyję w związku heteroseksualnym, ale jak pisałem mam Córkę i nie chciałbym żeby żaden błazen jej skrzywdził tylko dlatego, że chciałaby być z inna dziewczyną czy żeby za pofarbowane na niebiesko włosy nie pobił jej jakiś pijany zjeb w szaliku np Ruchu Chorzów, krzyczą przy tym bóg, honor, ojczyzna.
I kolejne szufladkowanie. Wystarczyło, że wspomniałem, że mam prawicowe poglądy, a natychmiast zostałem określony jako:
- mający problem z osobami homoseksualnymi (mimo że w ani jednej wypowiedzi nie wyraziłem swojego zdania na temat osób homoseksualnych);
- mający problem ze swoją seksualnością (mimo że, jak już wcześniej zaznaczyłem, nie mam w zwyczaju opowiadać o sobie i swoim życiu randomowym osobom na forum);
- że jestem atakowany przez tęczę (ta konfabulacja nie ma w ogóle oparcia w czymkolwiek, nawet nie wiem jak to skomentować)
Czy takie stereotypowe myślenie i szufladkowanie jest już podstawą do nazwania człowieka zahukanym (nie bójmy się tego słowa) zjebem?
A z ciekawości spytam - wolałbyś żeby twoją córkę skrzywdził zjeb nie za to, że chciałaby być z inną dziewczyną, tylko dlatego, że się na niego krzywo spojrzała?