05-01-2015, 18:33
Nie macie czasami wrażenia, że za dużo tych filmów o superbohaterach? Co prawda lubię je, jestem fanem pierwszego Iron Mana, cenię wizję Nolana i jego Batmana (swoją drogą to po prostu uwielbiam Bale'a), ale czasami czuję solidny przesyt. Avengersi jeszcze nawet, ale Strażnicy Galaktyki mnie dosyć rozczarowali (bardzo słaba Zoe Saldana w moim odczuciu). Nie widzę w ogóle Ruffalo jako Hulka i mam nadzieję, że zielony stwór nie doczeka się filmu z tym aktorem w roli głównej, chociaż przydałoby mu się dobre odświeżenie (chociaż lubię The Incredible Hulk). TASM 1 i 2 to też moim zdaniem średnio trafione podejścia do pająka. Pierwszy Kapitan Ameryka był słaby, drugi natomiast był ogromnym postępem. Iron Man 2 ponownie spory zawód, 3 troche lepiej, jednak nadal moją ulubioną częścią pozostaje 1. Man of Steel taki sobie, nie jestem zadowolony też z castingu Afflecka jako Batmana do nowej części. Thor jest dla mnie po prostu okej i ten film jest najbardziej obojętny dla mnie z całego uniwersum Marvela w sensie niczym mnie nie zachwycił, ale też nie wkurzył. Zielona Latarnia to kompletna parodia. X-Meni są mi chyba najbardziej bliscy. Uwielbiam pierwsze dwie części, trzecia jest beznadziejna, pierwsza klasa trochę lepsza no i Days of Future Past znowu świetne (widać, że Bryan Singer rozumie to uniwersum najlepiej). Jestem jednak zniesmaczony filmami o Wolverinie, gdzie w "Genezie" najlepszą częścią jest intro, reszta nadaje się do kosza (CGI gorsze niż w pierwszej części... serio?). Zawsze jak to oglądam to patrzę na tyle zmarnowanego świetnego materiału na film. Temat Rosomaka w Japonii też mógł zostać lepiej uchwycony, jednak tragedii strasznej chyba nie ma.
Trochę ten mój post chaotyczny, jednak chciałem pokazać, że dla mnie te filmy są po prostu strasznie nierówne i zostajemy zalewani filmami ze zmarnowanym potencjałem.
Nadal najlepszym filmem z tej kategorii zostaje dla mnie Watchmen, lubię Batmany Keatona (Batman Forever oraz Batman i Robin powinno się spalić na stosie). Hancock też nie był zły, ale pierwszy Hulk to tragedia
.
Trochę ten mój post chaotyczny, jednak chciałem pokazać, że dla mnie te filmy są po prostu strasznie nierówne i zostajemy zalewani filmami ze zmarnowanym potencjałem.
Nadal najlepszym filmem z tej kategorii zostaje dla mnie Watchmen, lubię Batmany Keatona (Batman Forever oraz Batman i Robin powinno się spalić na stosie). Hancock też nie był zły, ale pierwszy Hulk to tragedia
.
