12-01-2015, 13:06
Włączę się do dyskusji o DiCaprio. Wydaje mi się że podąża on tą samą ścieżką co Brad Pitt. Obaj są bardzo niedocenianymi aktorami.
Zdaję sobie sprawę że nawet za chwilę mogę zostać zbesztany za zrównanie go z Leo.
Ale wbrew pozorom mechanizm jest taki sam.
Są za dużymi gwiazdami i wlecze się za nimi metka z początków kariery - kiedy to głównie zwracano uwagę na ich urodę.
Nawet teraz wielu ludzi nie potrafi dostrzec ich kuntszu aktorskiego.
Szczególnie to się tyczy Pitt'a
A wystarczy spojrzeć na filmy/role: 12 małp, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, Podziemny Krąg, Siedem czy Bękarty Wojny.
Podobnie jest z DiCaprio.
Co zaś do przytoczonego Django, to jednak Waltz był duużo lepszy niż DiCaprio. Ale to na zasadzie że on był genialny, a DiCaprio miał świętną rolę. Swoją drogą Samuel L. Jackson był również świetny.
PS. Co do Wilka to naprawdę fantastyczna historia, ogląda ją się świetnie.
Zdaję sobie sprawę że nawet za chwilę mogę zostać zbesztany za zrównanie go z Leo.
Ale wbrew pozorom mechanizm jest taki sam.
Są za dużymi gwiazdami i wlecze się za nimi metka z początków kariery - kiedy to głównie zwracano uwagę na ich urodę.
Nawet teraz wielu ludzi nie potrafi dostrzec ich kuntszu aktorskiego.
Szczególnie to się tyczy Pitt'a
A wystarczy spojrzeć na filmy/role: 12 małp, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, Podziemny Krąg, Siedem czy Bękarty Wojny.
Podobnie jest z DiCaprio.
Co zaś do przytoczonego Django, to jednak Waltz był duużo lepszy niż DiCaprio. Ale to na zasadzie że on był genialny, a DiCaprio miał świętną rolę. Swoją drogą Samuel L. Jackson był również świetny.
PS. Co do Wilka to naprawdę fantastyczna historia, ogląda ją się świetnie.
