Władca Pierścieni to ponad 1300 stron bardzo bogatych w wątki.
Hobbit ma mniej niż jeden tom Władcy.
Dodać do tego fakt że Jackson to nie pisarz i ma się gotową odpowiedź dlaczego jest jak jest.
Trzecia część jest słaba, nie ma fabuły (poza czystą akcją nic się nie dzieje - niezła ironia), jest nudna i rozciągnięta.
Broni się tylko pięknymi zdjęciami, efektami i Smaugiem. Na plus również walka z upiorami pierścienia i Galadriela - ta scena w kinie wbiła w fotel
Wydaje mi się że gdyby nie oryginalna trylogia która rozkochała ludzi w ekranizacji Śródziemia to odbiór Hobbita byłby o wiele gorszy i ocenianiano by go na poziomie Johna Cartera i innych ładnych, efektownych opowieści, ale bez tego czegoś...
Hobbit ma mniej niż jeden tom Władcy.
Dodać do tego fakt że Jackson to nie pisarz i ma się gotową odpowiedź dlaczego jest jak jest.
Trzecia część jest słaba, nie ma fabuły (poza czystą akcją nic się nie dzieje - niezła ironia), jest nudna i rozciągnięta.
Broni się tylko pięknymi zdjęciami, efektami i Smaugiem. Na plus również walka z upiorami pierścienia i Galadriela - ta scena w kinie wbiła w fotel
Wydaje mi się że gdyby nie oryginalna trylogia która rozkochała ludzi w ekranizacji Śródziemia to odbiór Hobbita byłby o wiele gorszy i ocenianiano by go na poziomie Johna Cartera i innych ładnych, efektownych opowieści, ale bez tego czegoś...
