Jeśli już to Jacksonowi należy gratulować, bo z tej badziewnej książeczki zrobić coś ciekawego, to nie była prosta sprawa.
Jedynie to, że w ostatniej części wyciął to, na co czekałem (Beorn rozwalający orków), a powstawiał jakieś bzdety (Alfrid) mnie irytuje.
Jedynie to, że w ostatniej części wyciął to, na co czekałem (Beorn rozwalający orków), a powstawiał jakieś bzdety (Alfrid) mnie irytuje.
