06-07-2019, 11:14
(06-07-2019, 01:35)Daras napisał(a): Na marginesie. Uczciwość nie jest cechą zbyt często spotykaną. Jednak wierzę, że w ostatecznym rozrachunku postępowanie fair (przynajmniej w określonych sytuacjach) skutkuje pozytywnie. Tacy ludzie, co zauważam na swoim podwórku, cieszą się sporym zaufaniem. Mają autentycznych przyjaciół. Mogą więcej.Tak na marginesie przytoczę historyjkę, która mi się przytrafiła.
Parę miesięcy temu zrobiłem nieduże zakupy w popularnym sklepie internetowym z elektroniką. Coś im się pomyliło przy pakowaniu mojego zamówienia i zamiast dostać 2 szt jednego z zamówionych artykułów dostałem sztuk 20. Innymi słowy dostałem dodatkowego towaru za blisko 600 złotych. Złożyłem reklamację (inaczej się nie dało o tym poinformować) gdzie napisałem co i jak i że chcę to, za co nie zapłaciłem, zwrócić. Odpowiedź ze sklepu - żadnego dziękuję, miło nam czy coś w ten deseń, tylko proszę odesłać pod taki a taki adres, ewentualnie dostarczyć do jednego z punktów odbioru osobistego (nie była to odpowiedź generowana automatycznie). Wybrałem oczywiście tę drugą opcję. Obsługa w punkcie odbioru osobistego była trochę zdziwiona, że nadmiarowy towar oddaję. Dowiedziałem się, że ostatnio to i grubsze pomyłki mieli. Towar oddałem, Panowie podziękowali (co akurat było miłe, bo są chyba tylko pośrednikami - nie pracują dla tego sklepu w którym zrobiłem zakupy, więc nie musieli dziękować) i cześć. Za jakiś tydzień dostałem mejla z prośbą o ocenę reklamacji. Napisałem co myślę o postępowaniu sklepu, że wypadałoby chociaż na jakieś "dziękujemy" się zdobyć. Oczywiście żadnej odpowiedzi. W mojej głowie zrodziło się pytanie, czy ktoś czytał to co ja do Nich napisałem? Poczułem się jak bohater skeczu kabaretu Dudek:
Sumienie mam czyste (i używane
), ale z drugiej strony czuję się trochę jak głupek, bo widać wyraźnie, że sklepowi kompletnie nie zależało na mojej opinii i nawet nie potrafili przypilnować dobrze swoich pieniędzy. I nie mówimy tu o płytce z filmem za kilka funciaków, ale o kwocie blisko 600zł. Jak im nie zależy, to niech się liczą, że będą mieli straty. Ktoś inny im już nie odda. Ja już u nich raczej nic nie kupię. Wypisałem się z newslettera. Nie chcę znowu dostać towaru za dużo lub za mało (albo co gorsza jakiś używany, czy uszkodzony). Widząc jak obchodzą się z zamówieniami nie mam żadnej gwarancji rzetelności obsługi. Ten zwrot też kosztował mnie trochę czasu. Zamiast jechać prosto po robocie do domu, musiałem w godzinach szczytu nadrobić drogi i oddać im to wszystko. Uważam, że zwykłe "dziękuję" w mejlu to nie jest jakiś duży wysiłek i zwyczajnie powinni się na to zdobyć.W korespondencji z amazonami, w sprawie reklamacji , połowa każdego mejla to przepraszanie Klienta za zaistniała sytuację. Jak widać niektóre sklepy internetowe muszą się jeszcze sporo nauczyć...
niespotykanie spokojny człowiek
