09-08-2019, 17:32
Odkąd sięgam pamięcią to zawsze moim celem było przeniesienie wrażeń kinowych (zarówno jeśli chodzi o obraz jak i dźwięk) do domu. Jeśli chodzi o dźwięk to pieniążki na to znalazły się w okolicach 2003r. gdy wykosztowałem się dość mocno na głośniki 5.1 B&W z serii 600, które służą mi do dziś, z tą lekką różnicą, że jakiś czas temu dołożyłem dwa głośniki sufitowe pod Atmosa.
Moje początki z dźwiękiem przestrzennym (poza kinem) to jednak była druga połowa lat 90-tych i plastikowe głośniczki Creative 5.1.
Od początków zabawy z BD zwracam uwagę na to czy interesujące mnie wydanie zaopatrzone jest w bezstratną ścieżkę dźwiękową - pod tym względem nie uznaję kompromisów, chociaż mam kilka % płyt w zwykłym DD czy DTS, ale to tylko dlatego, że nigdzie nie było w danym czasie alternatywy.
Oczywiście oglądam filmy zawsze w oryginalnej wersji językowej - również jeśli chodzi o animacje. Jeśli jest to np. anime ze Studio Ghibli to oglądam w japońskim dubbingu, jeśli Pixar to po angielsku, itd.
Moje początki z dźwiękiem przestrzennym (poza kinem) to jednak była druga połowa lat 90-tych i plastikowe głośniczki Creative 5.1.
Od początków zabawy z BD zwracam uwagę na to czy interesujące mnie wydanie zaopatrzone jest w bezstratną ścieżkę dźwiękową - pod tym względem nie uznaję kompromisów, chociaż mam kilka % płyt w zwykłym DD czy DTS, ale to tylko dlatego, że nigdzie nie było w danym czasie alternatywy.
Oczywiście oglądam filmy zawsze w oryginalnej wersji językowej - również jeśli chodzi o animacje. Jeśli jest to np. anime ze Studio Ghibli to oglądam w japońskim dubbingu, jeśli Pixar to po angielsku, itd.
