02-08-2021, 12:59
Akurat powtórzyłem Tokio Drift w ten weekend. Nie wiem jak duży wpływ na to miał żenujący poziom ostatnich filmów serii, ale oglądało mi się go zdecydowanie lepiej niż przy ostatnich powtórkach (w 2013 i 2015 roku). Pięknie sfotografowane Tokio, świetny soundtrack, trafiony humor, dobre sceny wyścigów i pościgu, w którym ginie Han. To, plus prosta historia outsidera, który musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a także underdoga, który musi nauczyć się jeździć od nowa aby pokonać mistrza, sprawiają że Tokio jest bardzo oryginalne i unikalne na tle reszty, co przy moim największym zgrzycie z częściami 7-10 (kopiowaniu formuły z F6) uznaję za ogromny atut. W moim prywatnym rankingu Szybkich i wściekłych, Tokio Drift może się bić o podium.
Aha, próby dopasowania tego filmu do reszty z części 6-7 uważam za skrajnie upośledzone. Han kradnie tu hajs od bandziorów i ściga się głównie dla dupeczek, które puka na dyskotekach = tak bardzo jest to zgodne z kolesiem, który ma $10 milionów po skoku z Rio i przeżywa stratę ukochanej kobiety.
Z kolei Dom w swoim cameo rzekomo pokonał wszystkich w Azji (w której w częściach 4-6 w ogóle nie był) i "ma mnóstwo czasu", bo nadal jest uciekinierem po części pierwszej, a nie Domem, który szuka mordercy Hana z części siódmej. To "alternatywne uniwersum", inaczej tego nie da się traktować i powtarzać go wracając do całej serii nie ma sensu. A to, co o "śmierci Hana" dopowiedziano w F9 to już w ogóle żenada jak stąd do Tokio.
Aha, próby dopasowania tego filmu do reszty z części 6-7 uważam za skrajnie upośledzone. Han kradnie tu hajs od bandziorów i ściga się głównie dla dupeczek, które puka na dyskotekach = tak bardzo jest to zgodne z kolesiem, który ma $10 milionów po skoku z Rio i przeżywa stratę ukochanej kobiety.
Z kolei Dom w swoim cameo rzekomo pokonał wszystkich w Azji (w której w częściach 4-6 w ogóle nie był) i "ma mnóstwo czasu", bo nadal jest uciekinierem po części pierwszej, a nie Domem, który szuka mordercy Hana z części siódmej. To "alternatywne uniwersum", inaczej tego nie da się traktować i powtarzać go wracając do całej serii nie ma sensu. A to, co o "śmierci Hana" dopowiedziano w F9 to już w ogóle żenada jak stąd do Tokio.
