06-03-2023, 15:53
Problem w tym, że twórcy nowych produkcji nie trzymają się kanonu starych seriali - tylko udają, że jest inaczej. I każdy z nich uważa, że potrafi wszystko zrobić lepiej niż ich starsi koledzy pracujący nad starszymi produkcjami - włącznie ze scenografią, kostiumami, itd.
Estetyka Treków Abramsa aż tak bardzo mnie nie razi; jego Treki rozgrywają się w alternatywnej rzeczywistości, tak więc nie muszą aż tak sprawiać wrażenia, że to te same czasy, co TOS.
Ale Discovery to już całkiem pojechał po bandzie w udawaniu, że rozgrywa się na kilka lat przed TOS. Przecież te okręty, włącznie z Enterprise, i technologia w najmniejszym stopniu nie przypominają świata TOS. Do tego ta holograficzna komunikacja to nieporozumienie. O ile dobrze pamiętam, to dopiero w 5. sezonie DS9 coś takiego się pojawiało. W czasach TNG (czyli ponad 100 lat po Discovery) o niczym takim nikt nie słyszał. Nikt też nie jest w stanie poddać się iluzji, że ten Enterprise to dokładnie ten sam okręt, którym za kilka lat będzie dowodził kapitan Kirk.
W "Star Trek: Enterprise" jest taki dwuczęściowy odcinek rozgrywający się w świecie równoległym (tym, gdzie Federacja jest zbójecką organizacją), gdzie załoga "alternatywnego" Enterprise odnajduje USS Defiant z ich przyszłości - tj. z XXIII wieku - konkretnie z jednego z odcinków TOS, i ten okręt wygląda dokładnie identycznie jak wyglądały okręty gwiezdne w TOS, włącznie z mundurami załogi.
Da się? Da się. Rozumiem, że współcześni młodsi widzowie, którzy nie wychowali się na TNG/DS9/VOY nie byliby zachwyceni takim wyglądem okrętów itd. Ale jest na to proste rozwiązanie - kto twórcom kazał robić seriale dziejące się w tym akurat okresie? Dlaczego nie osadzili akcji w XXV wieku?
Estetyka Treków Abramsa aż tak bardzo mnie nie razi; jego Treki rozgrywają się w alternatywnej rzeczywistości, tak więc nie muszą aż tak sprawiać wrażenia, że to te same czasy, co TOS.
Ale Discovery to już całkiem pojechał po bandzie w udawaniu, że rozgrywa się na kilka lat przed TOS. Przecież te okręty, włącznie z Enterprise, i technologia w najmniejszym stopniu nie przypominają świata TOS. Do tego ta holograficzna komunikacja to nieporozumienie. O ile dobrze pamiętam, to dopiero w 5. sezonie DS9 coś takiego się pojawiało. W czasach TNG (czyli ponad 100 lat po Discovery) o niczym takim nikt nie słyszał. Nikt też nie jest w stanie poddać się iluzji, że ten Enterprise to dokładnie ten sam okręt, którym za kilka lat będzie dowodził kapitan Kirk.
W "Star Trek: Enterprise" jest taki dwuczęściowy odcinek rozgrywający się w świecie równoległym (tym, gdzie Federacja jest zbójecką organizacją), gdzie załoga "alternatywnego" Enterprise odnajduje USS Defiant z ich przyszłości - tj. z XXIII wieku - konkretnie z jednego z odcinków TOS, i ten okręt wygląda dokładnie identycznie jak wyglądały okręty gwiezdne w TOS, włącznie z mundurami załogi.
Da się? Da się. Rozumiem, że współcześni młodsi widzowie, którzy nie wychowali się na TNG/DS9/VOY nie byliby zachwyceni takim wyglądem okrętów itd. Ale jest na to proste rozwiązanie - kto twórcom kazał robić seriale dziejące się w tym akurat okresie? Dlaczego nie osadzili akcji w XXV wieku?
