03-06-2020, 11:51
A jak się ma stosunek Spotify do artystów do serwisów VOD/SVOD? Czy tutaj nie mamy do czynienia z podobną sytuacją? Czyli serwis to tylko pośrednik, umowę podpisuje ze studiem, które dzieli większość zysków z pośrednikiem a autorzy dostają jakieś tysięczne procenta za odtworzenie filmu/serialu?
Bo jeśli działa to na tej samej zasadzie, to dlaczego nikt nie pochyla się nad "biednymi filmowcami"?
Jak serwisy VOD/SVOD zaczynały, to też się mówiło o psuciu rynku filmowego (co ciekawe niektórzy konserwatwyni ludzie kina nadal tak twierdzą) a jak widać po prawie dekadzie obecności Netflixa i innych mu podobnych branża filmowa generuje z roku na rok coraz wyższe przychody liczone w miliardachyba dolarów (także jeśli w którymś roku branża zarobiła o kilkset milionów $ mniej, to nie mówcie mi że upada ).
I przecież tutaj też mamy młodych, niezależnych twórców, którzy zmagają się z brakiem funduszy na swoje "opus magnum". W erze przed ineternetowej młodzi twórcy też musieli pracować na etatach A praca twórczą zajmować się po godzinach, czego najlepszym przykładem może być Kevin Smith kręcący swoich Sprzedawców po godzinach w sklepie, w którym ówcześnie pracował, czy Rodriguez, który zgłaszał się jako ochotnik do płatnych testów nowych leków, żeby mieć kasę na pierwszy film.
Także trochę nie rozumiem tego lamentu nad biednymi nieznanymi muzykami, jaki wylewa się z artykułu przytoczonego przez Ethana.
Wracając do nośników Spotify vs CD vs winyl...
Ja zrezygnowałem z kupowania CD lata temu i Spotify daje mi wszystko czego trzeba (odkąd jest tam też Tool I jeszcze mi się nie zdarzyło żebym czegoś tam nie znalazł a moje gusta muzyczne często-gęsto orbitują wokół bardzo niszowych gatunków i twórców, o których mało kto słyszał, jeśli w ogóle (Heilung, Gaupa, Dead Sara, żeby wymienić kilka "bardziej znanych"). Artystów, których lubię wspieram chodząc na ich koncerty (gdzie jeden kosztuje tyle co 4 do 8 płyt przyjmując, że album CD=40zł).
A winyle to już dla mnie abstrakcja totalna. To tak jakby kupować filmy na taśmie 70mm. No z punktu widzenia archeologii/historii kina można sobie wrzucić taki jeden, dwa na półkę, ale żeby się tym delektować pod względem jakości? Dajcie spokój. Zapis analogowy zawsze będzie ograniczony względem cyfrowego i jeśli ktoś szuka jak najlepszej jakości to analog mu tego nie da
Ten filmik bardzo fajnie to wyjaśnia.
Co innego, jeśli ktoś w obcowaniu z winylem w pierwszej kolejności szuka przyjemności z ceremoniału, z obcowania z nośnikiem, zapachem płyty, przeglądania kolekcji... W pełni to rozumiem, bo sam mam tak z filmami
Bo jeśli działa to na tej samej zasadzie, to dlaczego nikt nie pochyla się nad "biednymi filmowcami"?
Jak serwisy VOD/SVOD zaczynały, to też się mówiło o psuciu rynku filmowego (co ciekawe niektórzy konserwatwyni ludzie kina nadal tak twierdzą) a jak widać po prawie dekadzie obecności Netflixa i innych mu podobnych branża filmowa generuje z roku na rok coraz wyższe przychody liczone w miliardachyba dolarów (także jeśli w którymś roku branża zarobiła o kilkset milionów $ mniej, to nie mówcie mi że upada ).
I przecież tutaj też mamy młodych, niezależnych twórców, którzy zmagają się z brakiem funduszy na swoje "opus magnum". W erze przed ineternetowej młodzi twórcy też musieli pracować na etatach A praca twórczą zajmować się po godzinach, czego najlepszym przykładem może być Kevin Smith kręcący swoich Sprzedawców po godzinach w sklepie, w którym ówcześnie pracował, czy Rodriguez, który zgłaszał się jako ochotnik do płatnych testów nowych leków, żeby mieć kasę na pierwszy film.
Także trochę nie rozumiem tego lamentu nad biednymi nieznanymi muzykami, jaki wylewa się z artykułu przytoczonego przez Ethana.
Wracając do nośników Spotify vs CD vs winyl...
Ja zrezygnowałem z kupowania CD lata temu i Spotify daje mi wszystko czego trzeba (odkąd jest tam też Tool I jeszcze mi się nie zdarzyło żebym czegoś tam nie znalazł a moje gusta muzyczne często-gęsto orbitują wokół bardzo niszowych gatunków i twórców, o których mało kto słyszał, jeśli w ogóle (Heilung, Gaupa, Dead Sara, żeby wymienić kilka "bardziej znanych"). Artystów, których lubię wspieram chodząc na ich koncerty (gdzie jeden kosztuje tyle co 4 do 8 płyt przyjmując, że album CD=40zł).
A winyle to już dla mnie abstrakcja totalna. To tak jakby kupować filmy na taśmie 70mm. No z punktu widzenia archeologii/historii kina można sobie wrzucić taki jeden, dwa na półkę, ale żeby się tym delektować pod względem jakości? Dajcie spokój. Zapis analogowy zawsze będzie ograniczony względem cyfrowego i jeśli ktoś szuka jak najlepszej jakości to analog mu tego nie da
Ten filmik bardzo fajnie to wyjaśnia.
Co innego, jeśli ktoś w obcowaniu z winylem w pierwszej kolejności szuka przyjemności z ceremoniału, z obcowania z nośnikiem, zapachem płyty, przeglądania kolekcji... W pełni to rozumiem, bo sam mam tak z filmami
Kino domowe
LG OLED 65 C9
Marantz SR 5015
Klipsch R-620F, R-51M, R-52C, R-41SA
SVS SB-1000
Panasonic DP-UB820
Samsung BD-C5500
Aktualna kolekcja UHD / BD / DVD
LG OLED 65 C9
Marantz SR 5015
Klipsch R-620F, R-51M, R-52C, R-41SA
SVS SB-1000
Panasonic DP-UB820
Samsung BD-C5500
Aktualna kolekcja UHD / BD / DVD