21-09-2019, 08:55
Widzę, że nastroiłem na powtórkę Tombstone.
Dla mnie największymi problemami tego filmu nie był niedomagający scenariusz, a niezdecydowanie kto jest final-bossem dla bohaterów (najpierw kreowany na niego jest Powers Boothe, potem Michael Biehn, ale nawet po scenie pojedynku jest jeszcze montaż z polowaniem na kowbojów, przez co trudno było mi się wczuć kiedy oglądałem finał tego konfliktu) oraz nieciekawy wątek romantyczny Wyatta, którego niestety nie mogli wyciąć w cholerę, przez to w jaki sposób chcieli ten film zakończyć.
Star Wars: Episode I - The Phantom Menace [Blu-ray, dubbing PL]
Powtórka po czterech latach, po raz pierwszy na Blu-ray. Jednym z moich pierwszych kinowych seansów, a na pewno pierwszym, którego wyraźnie pamiętam, jest Mroczne widmo, na które zabrał mnie mój chrzestny w prezencie imieninowym. Było to 18 września 1999 roku, dzień po polskiej premierze filmu. W dokładnie 20-rocznicę tego dnia, który z wielu powodów przez lata był chyba ulubionym dniem w moim życiu, postanowiłem sobie zrobić powtórkę. Po kilku minutach coś mnie gryzło - może dialogi i aktorstwo, do których totalnie nie byłem przyzwyczajony. Czemu? A no temu, że w 2000 roku tata kupił nam ten film na VHS z polskim dubbingiem. Nie wnikam w jego jakość i kto, co o nim myśli, bo katowaliśmy z braćmi tę kasetę tyle razy przez kolejnych kilka lat, że jestem do wersji dubbingowej nie tylko przyzwyczajony, ale wręcz mocno przywiązany (sporo tekstów wciąż znam na pamięć). Dlatego postanowiłem przełączyć na dubbing, którego nie potrafiła przetrawić moja dziewczyna. To była udana powtórka. Tak, film czasami siada na zbyt długo (zwłaszcza po opuszczeniu Tatooine) i ma kilka scenariuszowych wpadek, ale oglądanie z dubbingiem całkowicie pozbawiło go - moim zdaniem - dwóch najmocniej krytykowanych elementów, czyli reżyserii scen dialogowych i aktorstwa (no bo jak je ocenić, gdy aktorzy mówią polskimi głosami?). Dobrze się bawiłem, zwłaszcza podczas scen podwodnych, przy wyścigu Boonta Eve i finałowej bitwy, która wyreżyserowana jest doskonale. 7/10
Obraz na Blu taki sobie (dałbym max. 3,5/5 w skali Blu-ray.com), ale bardziej przeszkadzało mi to, że film wyszedł na BD (tak jak i na DVD) wyłącznie w wersji 136-minutowej, a nie oryginalnej. Znam Mroczne widmo tak dobrze, że każdy dodatek wybijał mnie z samej historii. Mało tego, dodatkowe sceny mają INNY DUBBING, który strasznie odstaje. Drugim problemem oglądania z dubbingiem jest to, że dystrybutor nie zadbał o drugie polskie napisy! Gdy mały Anie gada z Sebulbą, lub Watto po ichniemu, ktoś kto nie znał wszystkich kwestii z kasety (na której były napisy) zupełnie nic nie zrozumie. Jak kiedyś w końcu będę mógł sobie pozwolić na złożenie komputera z napędem Blu-ray, trzeba będzie dodać drugie napisy i wywalić te dodatkowe 3 minuty w pizdu.
Batman [Blu-ray, lektor PL - Janusz Szydłowski]
W dniu, w którym byłem na Mrocznym widmie, w TVP1 puścili Hit na sobotę. Zgadza się, to był Batman! Oba wydarzenia (dla mnie bardzo ważne) kolidowały godzinowo, dlatego tata nagrał mi Batmana na kasecie. Gdy wróciłem do domu z kina, trafiłem na scenę z "Jack? Jack is dead my friend. You can call me... Joker!" - z miejsca się zakochałem! Już wcześniej byłem bat-maniakiem (wujek podarował mi i bratu pierwsze komiksy na przełomie 1997/1998, poza tym uwielbiałem oglądać kreskówkę na Polsacie), ale dopiero ten film wciągnął mnie bezgranicznie, mimo że znałem całą fabułę z komiksowej adaptacji. Tata wyłączył tv, a ja mogłem obejrzeć od deski do deski następnego dnia. Wczoraj, również w 20-rocznicę (a dokładnie dzień po niej) obejrzałem pierwszego Batmana po raz... sam nie wiem który, w końcu z Januszem Szydłowskim, czyli z tą samą wersją lektorską, którą widziałem wtedy. Poziom nostalgii sięgnął zenitu. A sam film - klimatyczny, niepowtarzalny, wspaniały. Jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa, jak i życia w ogóle. Niektóre elementy zaczynają trącić myszką, a scenariusz miejscami niedomaga, ale to nic. Uwielbiam obsadę, humor, stronę wizualną, genialną muzykę i każdą scenę z Batmanem. Mocne 9/10 i serduszko na wieki.
Obraz oceniłbym na takie słabsze 4/5, ale jest wystarczająco dobry + preferuję tę kolorystykę i aspect ratio wypełniający cały ekran mojego telewizora od 1,85:1, że nie będę kombinował z poszukiwaniem nowego remastera. Może kiedyś, jeśli przerzucę się na UHD.
Dla mnie największymi problemami tego filmu nie był niedomagający scenariusz, a niezdecydowanie kto jest final-bossem dla bohaterów (najpierw kreowany na niego jest Powers Boothe, potem Michael Biehn, ale nawet po scenie pojedynku jest jeszcze montaż z polowaniem na kowbojów, przez co trudno było mi się wczuć kiedy oglądałem finał tego konfliktu) oraz nieciekawy wątek romantyczny Wyatta, którego niestety nie mogli wyciąć w cholerę, przez to w jaki sposób chcieli ten film zakończyć.
Star Wars: Episode I - The Phantom Menace [Blu-ray, dubbing PL]
Powtórka po czterech latach, po raz pierwszy na Blu-ray. Jednym z moich pierwszych kinowych seansów, a na pewno pierwszym, którego wyraźnie pamiętam, jest Mroczne widmo, na które zabrał mnie mój chrzestny w prezencie imieninowym. Było to 18 września 1999 roku, dzień po polskiej premierze filmu. W dokładnie 20-rocznicę tego dnia, który z wielu powodów przez lata był chyba ulubionym dniem w moim życiu, postanowiłem sobie zrobić powtórkę. Po kilku minutach coś mnie gryzło - może dialogi i aktorstwo, do których totalnie nie byłem przyzwyczajony. Czemu? A no temu, że w 2000 roku tata kupił nam ten film na VHS z polskim dubbingiem. Nie wnikam w jego jakość i kto, co o nim myśli, bo katowaliśmy z braćmi tę kasetę tyle razy przez kolejnych kilka lat, że jestem do wersji dubbingowej nie tylko przyzwyczajony, ale wręcz mocno przywiązany (sporo tekstów wciąż znam na pamięć). Dlatego postanowiłem przełączyć na dubbing, którego nie potrafiła przetrawić moja dziewczyna. To była udana powtórka. Tak, film czasami siada na zbyt długo (zwłaszcza po opuszczeniu Tatooine) i ma kilka scenariuszowych wpadek, ale oglądanie z dubbingiem całkowicie pozbawiło go - moim zdaniem - dwóch najmocniej krytykowanych elementów, czyli reżyserii scen dialogowych i aktorstwa (no bo jak je ocenić, gdy aktorzy mówią polskimi głosami?). Dobrze się bawiłem, zwłaszcza podczas scen podwodnych, przy wyścigu Boonta Eve i finałowej bitwy, która wyreżyserowana jest doskonale. 7/10
Obraz na Blu taki sobie (dałbym max. 3,5/5 w skali Blu-ray.com), ale bardziej przeszkadzało mi to, że film wyszedł na BD (tak jak i na DVD) wyłącznie w wersji 136-minutowej, a nie oryginalnej. Znam Mroczne widmo tak dobrze, że każdy dodatek wybijał mnie z samej historii. Mało tego, dodatkowe sceny mają INNY DUBBING, który strasznie odstaje. Drugim problemem oglądania z dubbingiem jest to, że dystrybutor nie zadbał o drugie polskie napisy! Gdy mały Anie gada z Sebulbą, lub Watto po ichniemu, ktoś kto nie znał wszystkich kwestii z kasety (na której były napisy) zupełnie nic nie zrozumie. Jak kiedyś w końcu będę mógł sobie pozwolić na złożenie komputera z napędem Blu-ray, trzeba będzie dodać drugie napisy i wywalić te dodatkowe 3 minuty w pizdu.
Batman [Blu-ray, lektor PL - Janusz Szydłowski]
W dniu, w którym byłem na Mrocznym widmie, w TVP1 puścili Hit na sobotę. Zgadza się, to był Batman! Oba wydarzenia (dla mnie bardzo ważne) kolidowały godzinowo, dlatego tata nagrał mi Batmana na kasecie. Gdy wróciłem do domu z kina, trafiłem na scenę z "Jack? Jack is dead my friend. You can call me... Joker!" - z miejsca się zakochałem! Już wcześniej byłem bat-maniakiem (wujek podarował mi i bratu pierwsze komiksy na przełomie 1997/1998, poza tym uwielbiałem oglądać kreskówkę na Polsacie), ale dopiero ten film wciągnął mnie bezgranicznie, mimo że znałem całą fabułę z komiksowej adaptacji. Tata wyłączył tv, a ja mogłem obejrzeć od deski do deski następnego dnia. Wczoraj, również w 20-rocznicę (a dokładnie dzień po niej) obejrzałem pierwszego Batmana po raz... sam nie wiem który, w końcu z Januszem Szydłowskim, czyli z tą samą wersją lektorską, którą widziałem wtedy. Poziom nostalgii sięgnął zenitu. A sam film - klimatyczny, niepowtarzalny, wspaniały. Jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa, jak i życia w ogóle. Niektóre elementy zaczynają trącić myszką, a scenariusz miejscami niedomaga, ale to nic. Uwielbiam obsadę, humor, stronę wizualną, genialną muzykę i każdą scenę z Batmanem. Mocne 9/10 i serduszko na wieki.
Obraz oceniłbym na takie słabsze 4/5, ale jest wystarczająco dobry + preferuję tę kolorystykę i aspect ratio wypełniający cały ekran mojego telewizora od 1,85:1, że nie będę kombinował z poszukiwaniem nowego remastera. Może kiedyś, jeśli przerzucę się na UHD.