23-11-2018, 14:31
(23-11-2018, 10:52)Bykovsky napisał(a): Przyznam, że wątek zapowiadał się ciekawie, autor zadał początkowo pytania, które miały zachęcić do dyskusji - ja lubię takie kulturalne dywagowanie na forum, wymienianie się opiniami. Jednak później autor pokazał inne oblicze, którego totalnie nie pojmuję, tak jak pozostali użytkownicy - szczególne wrażenie zrobiła na mnie wypowiedz sebas, trafnie wypunktował autora!
A możesz wskazać w którym miejscu mnie tak trafnie wypunktował? Pytam bez złośliwości, bo jego wypowiedzi tutaj w znaczącej większości są inwektywami ad personam, które postanowiłem zignorować, stąd być może coś merytorycznego mi umknęło, a chętnie się odniosę. Nie bardzo też rozumiem, co masz na myśli o moim innym obliczu. Fakt, poniosły mnie nieco emocje, ale winy z tego powodu nie odczuwam, bo zostałem chamsko zaatakowany przez wielu "starych" użytkowników tego forum. Moja reakcja była... reakcją właśnie Potem się zreflektowałem, że to zapewne wynik swoistego wyrwania ich ze strefy komfortu, więc postanowiłem odpuścić sobie dyskusję, skoro tak bardzo im ona dokuczała, że zamieniła się w personalne wycieczki i próby oceny osoby, a nie meritum wątku. Ale do meritum chętnie wrócę
Cytat:Co do samego kolekcjonowania... po części zgodzę się z porównaniem do skarpetek. Są ludzie którzy kupują film po to, aby po prostu go obejrzeć i tyle. Ja akceptuję tylko fizyczne nośniki kultury. Począwszy od gier na konsolę, gdzie według mnie to co spotkało gry na PC to patologia – Steamy, Originy, Uplay’e... powoli wdzierają się do naszego życia rozrywkowego wszelakie abonamenty... Netflix niby fajny, sam korzystam, ale zakładając że trzeba by było płacić 40 zł samemu (gdyby nie było możliwości kilku subkont), to byłoby to słabe, gdybym nagle miał zapracowany miesiąc i tylko dwa razy coś obejrzał – no ale abonament i tak byłby opłacony. Ostatnio widziałem Shawshank Redemption na Netflix, ale gdy zebrałem się aby go obejrzeć (po raz któryś już), to okazało się że już go w serwisie nie ma... paranoja.
Ktoś tutaj stwierdził, że gardzi zawartością cyfrową. Zapytany dlaczego, nie odpowiedział. A szkoda, bo to ciekawy temat. Nie wiem czy twoje odczucia względem zawartości cyfrowej również są tak skrajne, jak pogarda, ale widzę, że co najmniej nie lubisz. A dlaczego? Co takiego jest w zawartości cyfrowej, że jest tak nielubiana, mimo że jakościowo jest taka sama (lub nawet lepsza), a cenowo znacznie bardziej przystępna. No i trwalsza. Poza oczywiście faktem, że nie można jej postawić na półce. A jeśli to jedyny argument - to co takiego jest z tym stawianiem na półce, że jest to tak istotne?
Cytat:Ktoś wyśmiewał tutaj zbieranie kapsli. Może i śmieszne, ale ktoś kto nie interesuje się branżą piwowarską, nie zrozumie tego, że można kupić piwo za 30 zł (style takie jak Barley Wine czy Russian Imperial Stout – a stylów piwa jest ponad 100), a „piwo” które stoi na półkach w sklepach to zwykły jasny lager bez żadnych doznań sensorycznych, a co najgorsze, robiony z najgorszych surowców. Na kapsle też są klasery, a niektóre sztuki chodzą po 50-100 zł za kapsel na aukcjach (kapsle sprzed kilkudziesięciu lat). Same browary wydają swoje piwa z limitowanymi kapslami, właśnie z myslą o kolekcjonerach.
No ale w przypadku piwa "doznania sensoryczne" są chyba najważniejsze? Konkretnie smakowe. Zgodzę się, że hurtowo produkowane siki, sprzedawane w monopolowych nie smakują jak piwo, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność i nie dzielmy ludzi na kolekcjonerów kapsli i takich, którzy piją tylko Lecha lub Tyskie. Jest cała masa smakoszy pomiędzy, podobnie jak w przypadku miłośników filmów.
Cytat:Kolekcja jest wtedy, gdy sama osoba ma poczucie, że kupuje po to, by kolekcjonować. Skoro ktoś biega i mówi o sobie „biegacz”, to tak jest – nie musi być biegaczem zawodowym i startować na zawodach. Tak samo kolekcjoner nie musi kupować samych wydań specjalnych. Kolekcjoner gier nie musi każdej gry kupować w wersji kolekcjonerskiej, według mnie wystarczy że ma półkę z nośnikami gier, z której jest zadowolony i cieszy się, że kolekconuje gry.
A z tym się kategorycznie nie zgodzę. Skoro ktoś jest mężczyzną, ale lubi się przebierać w damskie ciuszki i mówi o sobie "kobieta", to tak jest? No nie. Tak samo z biegaczami. Niekoniecznie biegaczem jest tylko ten, kto startuje w zawodach, ale jednak powinien biegać regularnie, mieć jakiś plan treningów, odpowiednie przygotowanie, przynajmniej podstawowy sprzęt, itp. Generalnie - powinna stać za tym jakaś koncepcja. Podobnie z kolekcjonowaniem. Kolekcjonerzy tworzą swoje kolekcje tematycznie, a nie kupując co popadnie i mówiąc o sobie per "kolekcjoner".