05-03-2020, 13:31
(05-03-2020, 08:29)Glaeken napisał(a): Odnoszę wrażenie, że sporo forumowiczów ulega promocjom i obniżkom tytułow które nie są im potrzebne mimo iż każdy zakup jest oczywiście w pełni zasadny i usprawiedliwiony Smile "kiedyś z pewnością obejrzę / napewno wrócę do tego filmu / nie no taki film za taką kasę to grzech niekupić"Fakt, jest wielu takich zbieraczy (celowo użyłem innego słowa niż kolekcjoner), ale i tacy są przecież na rynku potrzebni. Ktoś musi czyścić te kosze z promocjami z "ogranych" tytułów, bo inaczej to rynek już całkiem się załamie. Film z promocji za 20zł to porównywalnie do pay per view, a jakość jednak lepsza. To zdecydowanie taniej niż bilet do kina, wiec prosty sposób na nadrobienie filmowych zaległości. Sam też dokonuje czasami takich zakupów w przypadku mniej dla mnie istotnych tytułów. Niestety budowane tylko w ten sposób zbiory po pewnym czasie nie mają jakiegoś wspólnego mianownika poza niebieskim kolorem pudełek. Z czasem okazuje się, że większość z tego co na półce można znaleźć na znanym serwisie streamingowym (a tak to jest z popularnymi tytułami) więc taka kolekcja traci rację bytu. Z mniej znanymi tytułami jest już inaczej. Czasami nośnik fizyczny to jedyny sposób, żeby konkretny film obejrzeć. Gdy zbiory są budowane w oparciu również o takie tytuły, to wtedy rzeczywiście mają rację bytu. Do tego trzeba jednak pewnej, że tak powiem, dyscypliny zakupowej i ostrożngo korzystania z promocyjnych ofert. W praktyce oznaczać to będzie mniejsze ilościowo zakupy filmów których wydania moga być dodatkwo droższe. Dobrze jak ktoś ma przykładowo jakiś swój jeden, czy dwa ulubione gatunki filmowe, czy przykałdowo intertesuje go kino z konkretnego rejonu świata. Wtedy siłą rzeczy będzie poszukiwał mniej znanych tytułów i taka kolekcja będzie ciekawsza.
Oczywiście, jak ktoś lubi sobie tak po prostu obejrzeć film dla rozrywki i nie ma konkretnych preferencji, co do gatunku, reżysera, itp, to ja absolutnie tego nie neguję. Wtedy jednak, chyba łatwiej o zniechęcenie się do zbierania filmów na nośniku fizycznym, bo taką różnorodność tytułów zapewnia właśnie chociażby netflix.
Na sam koniec odniosę się jeszcze to tego zróżnicowania pojeć kolekcjoner, a zbieracz, kolekcja, a zbiory. Według definicji (sjp) kolekcja to "zbiór przedmiotów jednego rodzaju, gromadzonych przez kogoś ze względu na ich wartość artystyczną, naukową lub historyczną". Automatycznie nasuwa się pytanie, czy nośnik fizyczny, to już wystarczające ograniczenie tego zakresu, czy nie potrzeba zawęzić jeszcze bardziej, do np. określonych gatunków filmowych. Czy zbiór 100 filmów kompletnie ze sobą nie związancyh, to tak samo kolekcja jak 100 filmów wyłącznie wojennych? A co gdy tych filmów jest już 1000? Wedy chyba nie da rady znaleźć tylko jednego wspólnego mianownika. Ja sam nazwałem swoje zbiory "archiwum", a nie kolekcją, bo trudno mi to jasno sprecyzować. Pewnych gatunków filmowych w ogóle nie oglądam, a inne w zbiorze dominują. Z drugiej strony, trochę "różności" też jest. A może po prostu to co mamy w domu na półkach lepiej nie definiować, ograniczać, nazywać po prosu "kolekcjami" i cieszyć się z tego, zże to coś fizycznie istniejącego, dostępnego od reki, czego oglądanie i gromadzenie sprawia nam przyjemność?
niespotykanie spokojny człowiek