17-10-2023, 23:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-10-2023, 08:24 przez fire_caves.)
M3gan - Skyshowtime
Po tym jak ILSA FAUST rozpływał się nad tym filmem, wskazując na to, że w sumie to nie jest horror tylko rasowy film SF, postanowiłem nie słuchać głosu rozsądku, tylko dać szansę tej produkcji. Niestety - ILSA choćby nie wiem jak naciągać fakty, to M3gan to czysty, schematyczny i przewidywalny horror. Wystarczy się zastanowić, czy da się odrzeć ten scenariusz ze sztafażu futuryzmu i jednocześnie zachować integralność przedstawionej historii. No więc da się, a co więcej podobna produkcja powstała już wiele dekad temu, w postaci serii Laleczki Chucky. W istocie film skupia się na "kliszach" horroru, częstując widza utartymi schematami tego gatunku. Mamy tu zatem wątek szalonego naukowca dr. Frankensteina, jumpscare'y, slasherowe strzelby Czechowa i wreszcie totalną głupotę postaci i charakterystyczną ścieżkę dźwiękową.
Z początku miałem trochę nadziei, bo temat wychowania dzieci we współczesnych realiach wszechobecnej technologii jest mi bliski. Niestety M3gan brakuje subtelności, która pozwoliłaby myśleć o tym filmie jako o zgrabnej dyskusji na zadany temat. Tutaj od początku wiadomo co jest złe a co dobre, bo postawy bohaterów (głównie myślę tu o protagonistce, która notabene jest kopią Claire z pierwszego filmu serii Jurassic World oraz jej szefa) są przerysowane poza wszelkie granice rozsądku.
To właśnie dlatego wygrywają u mnie pierwowzory:
- najstarszy na liście to odcinek Star Trek TNG "Hero Worship" w którym osierocony syn dwójki załogantów Enterprise nawiązuje szczególną więź z pokładowym androidem Datą.
- "Her" ze świetną rolą Joaquima Phoenixa, w którym rozwiedziony bohater nawiązuje romans z AI.
- "Ex Machina", który opowiada o tworzeniu androida i konsekwencja tego aktu stworzenia dla ludzkości.
- "A.I." - gdzie śledzimy życie chłopca-robota, który nawiązali więź z ludzkimi "rodzicami".
Wszystkie te produkcje oceniam dużo wyżej, choćby z tego powodu, że nie tylko podejmują ważki temat, ale traktują go poważnie i prowadzą go z rozmysłem. M3gan zaś niepotrzebnie ciągnie się dalej tam, gdzie Ex Machina i Her mówią: "drogi widzu, my w tym miejscu kończymy, teraz Ty zaczynasz". Dodajmy, że ciągnie się w sposób absolutnie przewidywalny. W tych filmach mamy też dużo lepiej skonstruowane postaci, a tutaj, abstrahując już od momentami kompletnej głupoty i niekompetencji ludzi, którzy w dodatku zachowują się w zupełnie niewiarygodny sposób, obserwujemy po prostu kartonowe postaci.
Film mogłaby jeszcze ewentualnie obronić konstrukcja satyry (a'la Robocop czy Starship Troopers), na co trochę liczyłem, po obejrzeniu reklamowego wstępu, ale w dalszej części scenariusza tej satyry nie widać.
M3gan zaczyna się jak dramat, ale fabuła popychana całym ciągiem idiotycznych decyzji bohaterów, nie pozwoliła mi przejmować się ich losem. Film krytykuje postawę głównej bohaterki za wykorzystanie tragedii dziecka do zrealizowania własnych celów, a paradoksalnie, scenarzyści wcale lepiej się nie zachowują. Delikatny temat wykorzystują jako pretekst do fabułki taniego slashera.
Choć pomysł na temat był bardzo dobry, uważam, że powinien on trafić w ręce lepszych artystów, którzy zamiast go eksploatować, mogliby zaoferować nam film poprawny bądź prawdziwie dający do myślenia. Zamiast tego fabuła prześlizguje się po powierzchni.
Jestem na nie - już wiem, że tej zabawki nie postawię na półce.
Po tym jak ILSA FAUST rozpływał się nad tym filmem, wskazując na to, że w sumie to nie jest horror tylko rasowy film SF, postanowiłem nie słuchać głosu rozsądku, tylko dać szansę tej produkcji. Niestety - ILSA choćby nie wiem jak naciągać fakty, to M3gan to czysty, schematyczny i przewidywalny horror. Wystarczy się zastanowić, czy da się odrzeć ten scenariusz ze sztafażu futuryzmu i jednocześnie zachować integralność przedstawionej historii. No więc da się, a co więcej podobna produkcja powstała już wiele dekad temu, w postaci serii Laleczki Chucky. W istocie film skupia się na "kliszach" horroru, częstując widza utartymi schematami tego gatunku. Mamy tu zatem wątek szalonego naukowca dr. Frankensteina, jumpscare'y, slasherowe strzelby Czechowa i wreszcie totalną głupotę postaci i charakterystyczną ścieżkę dźwiękową.
Z początku miałem trochę nadziei, bo temat wychowania dzieci we współczesnych realiach wszechobecnej technologii jest mi bliski. Niestety M3gan brakuje subtelności, która pozwoliłaby myśleć o tym filmie jako o zgrabnej dyskusji na zadany temat. Tutaj od początku wiadomo co jest złe a co dobre, bo postawy bohaterów (głównie myślę tu o protagonistce, która notabene jest kopią Claire z pierwszego filmu serii Jurassic World oraz jej szefa) są przerysowane poza wszelkie granice rozsądku.
To właśnie dlatego wygrywają u mnie pierwowzory:
- najstarszy na liście to odcinek Star Trek TNG "Hero Worship" w którym osierocony syn dwójki załogantów Enterprise nawiązuje szczególną więź z pokładowym androidem Datą.
- "Her" ze świetną rolą Joaquima Phoenixa, w którym rozwiedziony bohater nawiązuje romans z AI.
- "Ex Machina", który opowiada o tworzeniu androida i konsekwencja tego aktu stworzenia dla ludzkości.
- "A.I." - gdzie śledzimy życie chłopca-robota, który nawiązali więź z ludzkimi "rodzicami".
Wszystkie te produkcje oceniam dużo wyżej, choćby z tego powodu, że nie tylko podejmują ważki temat, ale traktują go poważnie i prowadzą go z rozmysłem. M3gan zaś niepotrzebnie ciągnie się dalej tam, gdzie Ex Machina i Her mówią: "drogi widzu, my w tym miejscu kończymy, teraz Ty zaczynasz". Dodajmy, że ciągnie się w sposób absolutnie przewidywalny. W tych filmach mamy też dużo lepiej skonstruowane postaci, a tutaj, abstrahując już od momentami kompletnej głupoty i niekompetencji ludzi, którzy w dodatku zachowują się w zupełnie niewiarygodny sposób, obserwujemy po prostu kartonowe postaci.
Film mogłaby jeszcze ewentualnie obronić konstrukcja satyry (a'la Robocop czy Starship Troopers), na co trochę liczyłem, po obejrzeniu reklamowego wstępu, ale w dalszej części scenariusza tej satyry nie widać.
M3gan zaczyna się jak dramat, ale fabuła popychana całym ciągiem idiotycznych decyzji bohaterów, nie pozwoliła mi przejmować się ich losem. Film krytykuje postawę głównej bohaterki za wykorzystanie tragedii dziecka do zrealizowania własnych celów, a paradoksalnie, scenarzyści wcale lepiej się nie zachowują. Delikatny temat wykorzystują jako pretekst do fabułki taniego slashera.
Choć pomysł na temat był bardzo dobry, uważam, że powinien on trafić w ręce lepszych artystów, którzy zamiast go eksploatować, mogliby zaoferować nam film poprawny bądź prawdziwie dający do myślenia. Zamiast tego fabuła prześlizguje się po powierzchni.
Jestem na nie - już wiem, że tej zabawki nie postawię na półce.