03-09-2021, 12:30
Braterstwo Wilków. Pamiętam, że byłem na premierze, a potem jeszcze raz, kiedyś oglądałem. Zdecydowanie bardziej mi odpowiada (podobnie jak Trzynasty Wojownik) niż te typowe superprodukcje pokroju niezłego Gladiatora czy Bravehearta. Mniej jest tutaj hollywodzkiego patosu, a więcej europejskiego sznytu. Do tego sam film bardzo wkręcił mnie swego czasu w historie bestii z Gevaudan. Mogą irytować spowolnienia czy walki w stylu Shaolin. Ale na plus świetnie zagrana francuska szlachta z Casselem na czele, pomysł z mistycznym indianinem, bestia stworzona przez ludzi od Hensona czy muzyka od gościa od Martwego Zła. Dobra rozrywka nieco w klimacie Wichrowych Wzgórz od Kosminsky'ego. 7/10
Powrót do Młodego Wina, które kiedyś zrobiło na mnie wrażenie, gdzies w studyjnym kinie. Praski początek i przeciętne aktorstwo plus prosta fabuła miały zweryfikować pierwotne, pozytywne wrażenie. Ale urok Moraw, uroda Czeszek, bezpretensjonalność naszych południowych sąsiadów oraz nie silenie się na bycie moralizatorskim kinem, ponownie mnie kupiło. 8/10
Dawne rytuały. Poprawnie zrealizowany film o egzorcyzmach, do czipsów, na raz. 4/10
Donnie Brasco. Pacino grywał w filmach wybitnych, ale to w takich filmach jak ten czy Pieskie Popołudnie wchodził na swoje wyżyny. Gdy nie był na szczycie "łańcucha pokarmowego". U boku miał tutaj Deppa, który aktorem jest raczej przeciętnym (miał po prostu szczęście do występowania w genialnych filmach, gdzie to inni grali pierwsze skrzypce vide Edward, Grape czy 9te Wrota). Solidny film mafijny. Taki na 6,5/10
Blow. Kto wie czy gdyby nie obsadzono tutaj kogoś innego, nie mielibyśmy filmu o klasę lepszego. A tak mamy bardzo słabe charakteryzacje, nie przekonywującego Deppa oraz Cruz i momentami niezłą, narkotykową historię. 5,5/10
Dom z Koszmarów. Bardziej thriller niż horror, który ogląda się bez bólu, a który dodatkowo potrafi zaskoczyć. Też dobry do piątkowych czipsów. 4/10
W otchłani lęku. Ciekawy pomysł rodem z Cosia, ale tym naokoło netflixowych tytułom czegoś brakuje. Znowu film na raz 4,5/10
Podobnie jest z Krwawym Niebem. Węże w samolocie zostały zastąpione wampirem. Są terrorystyczni komandosi i matka walcząca ze swoją drugą naturą. 4,5/10
Ad Astra. Film stojący w rozkroku. Nie wiedzący czy chce być bardziej rozrywką w klimacie boyle'owego W stronę Słońca czy malickowym Drzewem Życia. Porównania do Interstellar czy Pierwszego Człowieka też na miejscu. Przegrywa zarówno na płaszczyźnie rozrywkowej, jak i intelektualnej. Ale jest "ładny". 5/10
Monachium. Zawsze odkładałem, a to naprawdę udana pozycja od Spielberga. Myślałem, że będzie się skupiać na akcji z Igrzyska, a tutaj totalne zaskoczenie. Więcej niż solidne, dobrze obsadzone, kino szpiegowsko-sensacyjne. 7/10
Klasyczny Horror. Midsommar spotyka Dom w głębi lasu i w końcówce podlewa wszystko czarno-humorowym sosem. Może nie stanie się klasykiem, ale nie jest też głupawy, a to już duży plus. 6/10
Poznaj mojego Tatę. Dwadzieścia lat temu pomstowaliśmy na De Niro, że grywa w takich szmirach, a po latach okazuje się, że to niezła, głupawa amerykańska komedie do przełknięcia. No i kibicujemy temu Stillerowi. 6/10
Ex Machina. Kiedyś męczyłem i nie dotrwałem. Teraz spróbowałem znowu i się udało. To nie jest zły film, do tego ma niezły koncept, ale męczy momentami bułę i jest na siłę (prze)intelektualizowany. 6/10
Ósma Noc. Koreański horror w klimacie bijatyk rodem z klasztoru Shaolin łamany na kino detektywistyczne znane z Lamentu czy Zagadki Zbrodni. Ale niestety nie ten poziom i raczej rozczarowanie. Ale obejrzeć można. 5,5/10
Szkoła Rocka. Linklater na luzie, chyba jednak zbyt dużym. Parodiujący sam siebie, a przy tym często irytujący, Jack Black i kilka chwytających za serce chwil. 5/10
Anioł Śmierci. Horroro-dramat, z drugą wojną światową i duchami w tle. Średni do bólu, acz solidny. 4,5/10
Mulan fabularny. Takie kino mnie nie zawodzi, bo z góry wiadomo, że będzie słabe. Dziecka bym na to do kina nie zabrał. 4/10
Był jeszcze serial Castle Rock i z tego co słyszałem nad produkcją czuwał sam King. Dlatego nie ma co spodziewać się tutaj fajerwerków. Czasem wydaje się, że jednak będzie dobrze, ale zaraz znowu lądujemy na tyłku. 5/10
Powrót do Młodego Wina, które kiedyś zrobiło na mnie wrażenie, gdzies w studyjnym kinie. Praski początek i przeciętne aktorstwo plus prosta fabuła miały zweryfikować pierwotne, pozytywne wrażenie. Ale urok Moraw, uroda Czeszek, bezpretensjonalność naszych południowych sąsiadów oraz nie silenie się na bycie moralizatorskim kinem, ponownie mnie kupiło. 8/10
Dawne rytuały. Poprawnie zrealizowany film o egzorcyzmach, do czipsów, na raz. 4/10
Donnie Brasco. Pacino grywał w filmach wybitnych, ale to w takich filmach jak ten czy Pieskie Popołudnie wchodził na swoje wyżyny. Gdy nie był na szczycie "łańcucha pokarmowego". U boku miał tutaj Deppa, który aktorem jest raczej przeciętnym (miał po prostu szczęście do występowania w genialnych filmach, gdzie to inni grali pierwsze skrzypce vide Edward, Grape czy 9te Wrota). Solidny film mafijny. Taki na 6,5/10
Blow. Kto wie czy gdyby nie obsadzono tutaj kogoś innego, nie mielibyśmy filmu o klasę lepszego. A tak mamy bardzo słabe charakteryzacje, nie przekonywującego Deppa oraz Cruz i momentami niezłą, narkotykową historię. 5,5/10
Dom z Koszmarów. Bardziej thriller niż horror, który ogląda się bez bólu, a który dodatkowo potrafi zaskoczyć. Też dobry do piątkowych czipsów. 4/10
W otchłani lęku. Ciekawy pomysł rodem z Cosia, ale tym naokoło netflixowych tytułom czegoś brakuje. Znowu film na raz 4,5/10
Podobnie jest z Krwawym Niebem. Węże w samolocie zostały zastąpione wampirem. Są terrorystyczni komandosi i matka walcząca ze swoją drugą naturą. 4,5/10
Ad Astra. Film stojący w rozkroku. Nie wiedzący czy chce być bardziej rozrywką w klimacie boyle'owego W stronę Słońca czy malickowym Drzewem Życia. Porównania do Interstellar czy Pierwszego Człowieka też na miejscu. Przegrywa zarówno na płaszczyźnie rozrywkowej, jak i intelektualnej. Ale jest "ładny". 5/10
Monachium. Zawsze odkładałem, a to naprawdę udana pozycja od Spielberga. Myślałem, że będzie się skupiać na akcji z Igrzyska, a tutaj totalne zaskoczenie. Więcej niż solidne, dobrze obsadzone, kino szpiegowsko-sensacyjne. 7/10
Klasyczny Horror. Midsommar spotyka Dom w głębi lasu i w końcówce podlewa wszystko czarno-humorowym sosem. Może nie stanie się klasykiem, ale nie jest też głupawy, a to już duży plus. 6/10
Poznaj mojego Tatę. Dwadzieścia lat temu pomstowaliśmy na De Niro, że grywa w takich szmirach, a po latach okazuje się, że to niezła, głupawa amerykańska komedie do przełknięcia. No i kibicujemy temu Stillerowi. 6/10
Ex Machina. Kiedyś męczyłem i nie dotrwałem. Teraz spróbowałem znowu i się udało. To nie jest zły film, do tego ma niezły koncept, ale męczy momentami bułę i jest na siłę (prze)intelektualizowany. 6/10
Ósma Noc. Koreański horror w klimacie bijatyk rodem z klasztoru Shaolin łamany na kino detektywistyczne znane z Lamentu czy Zagadki Zbrodni. Ale niestety nie ten poziom i raczej rozczarowanie. Ale obejrzeć można. 5,5/10
Szkoła Rocka. Linklater na luzie, chyba jednak zbyt dużym. Parodiujący sam siebie, a przy tym często irytujący, Jack Black i kilka chwytających za serce chwil. 5/10
Anioł Śmierci. Horroro-dramat, z drugą wojną światową i duchami w tle. Średni do bólu, acz solidny. 4,5/10
Mulan fabularny. Takie kino mnie nie zawodzi, bo z góry wiadomo, że będzie słabe. Dziecka bym na to do kina nie zabrał. 4/10
Był jeszcze serial Castle Rock i z tego co słyszałem nad produkcją czuwał sam King. Dlatego nie ma co spodziewać się tutaj fajerwerków. Czasem wydaje się, że jednak będzie dobrze, ale zaraz znowu lądujemy na tyłku. 5/10