A co jeśli Matt Reeves wzorował się na komiksach/książkach z lat 90-tych i Gotham zamieszkuje nie przynajmniej kilkanaście, a tylko 7 milionów mieszkańców? Czy wtedy Selina może się okazać córką Falcone'a?
Serio, czepiasz się tam, gdzie nie ma czego. Jeszcze jakby to było telenowelowate zagranie w stylu późniejszych Szybkich i wściekłych, gdzie po iluśtam częściach okazuje się, że główny bohater ma zaginionego brata super-szpiega, albo - właśnie w Spectre - Bond ma przybranego brata super-łotra z bazą na pustyni. Ale nie, to film, w którym bez przeciągania na następne części przedstawiają historię Seliny jako córki Carmine'a - bossa mafii, w której przecież połowa jej członków może być jego rodziną - od razu pokazane jest czemu Selina trzyma się w takim, a nie innym towarzystwie i dość szybko nakreślona jest jej motywacja chęci odebrania ojcu czegoś, co uważa że prawnie jej się należy. Nie widzę tu nic, ani mystery boxu, ani twistu, ani nawet czegoś naciąganego, niepasującego do reszty historii i świata przedstawionego.
Serio, czepiasz się tam, gdzie nie ma czego. Jeszcze jakby to było telenowelowate zagranie w stylu późniejszych Szybkich i wściekłych, gdzie po iluśtam częściach okazuje się, że główny bohater ma zaginionego brata super-szpiega, albo - właśnie w Spectre - Bond ma przybranego brata super-łotra z bazą na pustyni. Ale nie, to film, w którym bez przeciągania na następne części przedstawiają historię Seliny jako córki Carmine'a - bossa mafii, w której przecież połowa jej członków może być jego rodziną - od razu pokazane jest czemu Selina trzyma się w takim, a nie innym towarzystwie i dość szybko nakreślona jest jej motywacja chęci odebrania ojcu czegoś, co uważa że prawnie jej się należy. Nie widzę tu nic, ani mystery boxu, ani twistu, ani nawet czegoś naciąganego, niepasującego do reszty historii i świata przedstawionego.