Nie doszła na czas przesyłka z filmem, o którym chciałem napisać Kirkowi w innym miejscu. Zatem przedwakacyjną aktywność zakończę szczyptą uwag dotyczących filmu „Wszystko na sprzedaż” (1968).
Krótko, bo naprawdę szkoda lata…
1. Szczerze polecam tę rewitalizację. Zatem potwierdzam spostrzeżenia z wpisu dotyczącego rekonstrukcji w ogóle. Wypisz, wymaluj – uwagi dotyczące dawnej technologii, oraz jej wpływ na „dzieła” obecnie publikowane jak najbardziej podtrzymuję. To naprawdę staranna rekonstrukcja.
2. Z powodów już opisanych mogą budzić zastrzeżenia ciemne partie obrazu.
3. Ha, sympatycy wspomnień dotyczący starych technologi zauważą kadr z dłońmi chwytającymi kliszę. Rany, skąd ja znam pryncypialny sposób oceny „próbek”. Tak to właśnie kiedyś wyglądało.
4. Oczywiście warto zwrócić uwagę na poprawną ostrość w jasnych partiach filmu. O tym „fenomenie” również wspominałem pisząc przed domową projekcją filmu „Wszystko na sprzedaż”.
5. Co do zasady większość zbliżeń ukazuje nam ostrość „brzytewną” (patrz choćby scena z radiem). Z jakiego powodu? Sprawę wyjaśniłem popełniając dawniejszy wpis.
6. Nadto, szukając wyrazistości warto zerknąć na wybrane sceny, np. z Husarią. Referencja!
7. Odrobina nostalgii. Karel (dawne forum Kino Polska) – chyba Cię widziałem w scenie z płonącymi zniczami. Och, ten Wajda. Pozdrawiam!
Podsumowując – w mojej ocenia rekonstruktorzy stanęli na wysokości zadania. Na tym raczej kończę wpisy przedwakacyjne. Życzę dużo słońca!
P.S.
Misfit napisał:
Post był skierowany w moją stronę, bo po pierwsze pisałeś zaraz pod moim postem, a poza tym: cytat: "Spróbuję króciuteńko odnieść się do zarzutów".
Miałem na uwadze wyłącznie” ZRZUTY”. Nawaliła” najprawdopodobniej literówka, i tyle. Wierz, lub nie. Mam to...
EDIT:
Czy ktoś oglądał „Wszystko na sprzedaż”? Ciekawym uwag.
Krótko, bo naprawdę szkoda lata…
1. Szczerze polecam tę rewitalizację. Zatem potwierdzam spostrzeżenia z wpisu dotyczącego rekonstrukcji w ogóle. Wypisz, wymaluj – uwagi dotyczące dawnej technologii, oraz jej wpływ na „dzieła” obecnie publikowane jak najbardziej podtrzymuję. To naprawdę staranna rekonstrukcja.
2. Z powodów już opisanych mogą budzić zastrzeżenia ciemne partie obrazu.
3. Ha, sympatycy wspomnień dotyczący starych technologi zauważą kadr z dłońmi chwytającymi kliszę. Rany, skąd ja znam pryncypialny sposób oceny „próbek”. Tak to właśnie kiedyś wyglądało.
4. Oczywiście warto zwrócić uwagę na poprawną ostrość w jasnych partiach filmu. O tym „fenomenie” również wspominałem pisząc przed domową projekcją filmu „Wszystko na sprzedaż”.
5. Co do zasady większość zbliżeń ukazuje nam ostrość „brzytewną” (patrz choćby scena z radiem). Z jakiego powodu? Sprawę wyjaśniłem popełniając dawniejszy wpis.
6. Nadto, szukając wyrazistości warto zerknąć na wybrane sceny, np. z Husarią. Referencja!
7. Odrobina nostalgii. Karel (dawne forum Kino Polska) – chyba Cię widziałem w scenie z płonącymi zniczami. Och, ten Wajda. Pozdrawiam!
Podsumowując – w mojej ocenia rekonstruktorzy stanęli na wysokości zadania. Na tym raczej kończę wpisy przedwakacyjne. Życzę dużo słońca!
P.S.
Misfit napisał:
Post był skierowany w moją stronę, bo po pierwsze pisałeś zaraz pod moim postem, a poza tym: cytat: "Spróbuję króciuteńko odnieść się do zarzutów".
Miałem na uwadze wyłącznie” ZRZUTY”. Nawaliła” najprawdopodobniej literówka, i tyle. Wierz, lub nie. Mam to...
EDIT:
Czy ktoś oglądał „Wszystko na sprzedaż”? Ciekawym uwag.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.