05-03-2024, 00:52
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2024, 01:27 przez ILSA FAUST.)
(03-03-2024, 15:40)pred895 napisał(a): Part II
Tak więc druga część pod względem technicznym >> rozmach , zdjęcia , kolory, świat, Arrakis i oraz planeta Harkonnenów z doskonałym czarnobiałym kontrastem, to miazga sama w sobie. Już ta sama wizualna uczta nie pozwoliła mi oderwać myśli od tego świata na wiele godzin po seansie.
Pred, to oznacza nic innego jak kolejne 6 Oscarów technicznych (tych najważniejszych dla mnie) za rok
Jak do tego co napisałeś dodasz muzykę oraz montaż dźwięku, w dużej mierze powielającą dune part one, oraz "dźwięki-język" saudarkarów, mowy fremeńskie Lisan Al Gaiba, "faszystowskie" okrzyki na cześć Fayed-Rautha to oprócz uczty wizualnej masz także ucztę soniczną.
Czyli w skrócie najlepszy stek z atrykota oraz lampka schłodzonego Chateau.
Niemalże każda scena w tym filmie jest mistrzowsko zrobiona, dopieszczona, jakby to była profesjonalna "dynamiczna" sesja fotograficzna.
Dlatego jest to kino WIELKIE, a że lubię taki rodzaj kina i taką stylistykę najbardziej to dla mnie jest to po prostu najlepszy film XXI wieku (razem z part one), czyli skromne 11/10
Drugie miejsce także zajmuje DV oraz Zimmer, zdetronizowani przez Dune, czyli Blade Runner 2049.
XX wiek to pierwsze miejsce Blade Runner Scotta oraz drugie miejsce to Aliens Camerona.
Co łączy te 4 w sumie filmy? To że byłeś tam naprawdę, jestem w stanie przysiąc że czuję piasek w oczach po seansie Dune DV i smak przyprawy w ustach, czuję toksyczny deszcz na skórze po seansach Blade Runnera i smród krwi Xenomorpha zmieszany z potem Marines z Aliens.
Jak dla mnie, jeśli DV zachowa progres będąc w szczycie formy, to Dune Part III będzie jeszcze bardziej epickie i domknie poruszone wątki w jeszcze bardziej niewiarygodny w stosunku do książek sposób.
(03-03-2024, 15:40)pred895 napisał(a): Naprawdę przy tak rozbudowanym świecie ( religie , różne rasy , planety, konflikty, czary, ), trzeba znać się na swoim fachu abym Ja jako widz nie został tym wszystkim stłamszony i wynudzony. Tutaj Denis Villeneuve stanął na wysokości zadania i dał radę przedstawić to w znakomity i interesujący sposób.
Pred, DV "poprawił" na lepsze książkę, co jest oczywiście bluźnierczym stwierdzeniem dla ortodoksów książkowych, ale tylko i wyłącznie dzięki głębokiej ingerencji w fabułę ciężkiego tekstu Herberta mamy takie szaleństwo na ekranie i w kinach. Jestem w stanie założyć się, ze ok. 1% lub mniej widzów na całym świecie co było na seansach Dune 1+2 zna książkę, lub przynajmniej przeczytało do końca. Dużo osób po prostu przyszło zobaczyć Zendaye lub Chalameta w zależności od płci i przy okazji odkryło, że wow...takie kino istnieje naprawdę? nie tylko w opowieściach "starych" czyli rodziców.
DV umiejętnie "wprowadza" i "wyprowadza" postacie z ekranu. Idaho w part one zostaje zaprezentowany jako ta pozytywna postać i dusza towarzystwa i ginie na polu chwały z gestem oddania za Atrydów.
Chani "majaczy" w part one jako mara senna - DV tylko zaznacza ją, markuje, że będzie ważna w part two i stała się bardzo ważna, bardzo ważna. To samo robi z Irulaną - markuje w part II gdzie Boska Księżniczka przejdzie do ofensywy w part III. Psychopata (cytat z Irulany) Feyd Rautha pojawia się i znika w part II bez wcześniejszej zapowiedzi z part one - a najlepszą sceną z Rauthą jest jak dla mnie "kark" Rabban całujący buty braciszkowi - także żegnający postać.
Ten uporządkowany przez DV nadmiar postaci, które wprowadza Herbert, dawkowanie, markowanie postaci, wstrzymanie przyjścia na świat Alii Taylor-Joy Atrydy, która także jest tylko zamarkowana, fenomenalna Liet zamiast Lieta, zabezpieczająca alternatywną "linię" Lady Fenring (całkowicie bez zabezpieczenia) także zamarkowana.
Żona Dżamisa, do której prawo ma Paul, nie pojawia się w ogóle, zostaje poświęcona przez DV tak aby widz się nie pogubił z kim kręci Paul z Zendayą, Florence, żoną Dżamisa? A przecież była ważną postacią w książce, czyż nie?
Po prostu geniusz DV powoduje, że chce się wracać do Dune, bo nagle "bigos postaci i wątków" jaki mamy w dwóch pierwszych tomach powieści Herberta staje się wyrafinowym "trzydaniowym" daniem -
Dune part one - przystawka
Dune part two - danie główne
Dune part three - deser
Każdy czeka teraz tylko na ten deser bo DV tylko większego smaka narobił Dune II.
(03-03-2024, 15:40)pred895 napisał(a): Czerwie... Są totalnie symboliczne, nie sieją grozy i zniszczenia. Rekiny pustyni służą tu tylko garbem na podwózkę z lokacji do lokacji, co dla mnie jest nie do przyjęcia. Mniej symboliki a więcej bezlitosnej akcji przy udziale Czerwi byłoby czymś niezwykłym.
Pred, Tak, DV sprawił, że czerwie są bardziej "udomowione" niż to zostało opisane w książce, z drugiej strony jak "grzeczne pieski nie gryzą Pana tylko sąsiada" i tak to zostało pewnie jakoś wynegocjowane z WB ponieważ obie części Dune mają kategorie PG-13 i krwawa jatka zawsze nam się marzy i zawsze pragniemy kategorii R - więcej seksu i przemocy ale musimy z tym pogodzić.
Z drugiej strony DV nie robi "głupoty" w stylu krwawej jatki bez "krwi" dla PG-13 albo CGI zamieniające zabijane postacie w "niebyty" - mamy sztylety głównie, krysnoże, piasek który zakrywa krew a czerwie, no cóż, muszą zarobić na siebie - Sihaja, Wiosna Pustyni, córka Liet, pół-bogini, Chani, w ostatniej scenie "zamawia" dudnikiem "ubera" i na grzbiecie Szej-Heluda otworzy kozacką sekwencją Dune Part III w 2027 roku jeśli nie będzie obsuwy
(04-03-2024, 21:11)pred895 napisał(a): shaman72 napisał(a):
Diuna Part II - dzieło , film kompletny - 10/10
Żeś się rozpisał to ja pier
Po prostu chłop zaniemówił z zachwytu
(04-03-2024, 21:05)HAL 9000 napisał(a): nasz gust się pokrywa w 100% - to co jest z tobą nie tak Denis?
Pierwsze połowy filmów masz świetne - świetne, jeżeli komuś tak jak mnie, nie przeszkadza wolne tempo - w drugiej połowie jednak zawsze brakuje ci czasu i przyspieszamy, przyspieszamy
Hal, Z Denisem wszystko w porządku, tylko jako "artysta" ma za ciasno nałożony kaganiec. Każdy boleje nad długością obu części Dune, w szczególności part II, ale jak na film 2.45 minut to każdy przyzna że nie było sekundy zmarnowanej. Każdy marzy jak Pred aby film trwał 3.30 ale to nie wykonalne i nierealne w kinach, tym bardziej w kategorii wiekowej PG-13, która to kategoria odpowiada za sukces w box-office przyciągając nowe pokolenie, także jak się okazuje w Polsce.
Jedyne co jest nie tak z Denisem, że mając już ten kaganiec założony, sam go mocniej dopina jako artysta masochista - bo nie podzieli się światem ani wersję rozszerzoną, ani scenami usuniętymi na blu-ray w dodatkach ani wersją z kategorią R. To jest to co Denisowi brakuje - ukrytego w sobie Zacka Snydera, który z góry zakłada że fani czekają na dłuższą wersję reżyserką Rebel Moon w kategorii R, jak już młodzież się nacieszy premierą. Pod tym względem DV jest strasznie samolubny bo zakładam że ma co najmniej 8 godzin pełnowymiarowego kina Dune part 1+2.
Zawsze oglądam sceny usunięte w dodatkach do każdego filmu, który oglądam i czasami człowiek się łapie, że faktycznie ta czy inna scena usunięta to czysta głupota, rzadziej się odnajduje perły ekranowe, ale się zdarza. W przypadku DV po prostu nie ma złych scen i po prostu krew zalewa co zostało usunięte abyśmy dostali to co mamy. Jedynie jest nadzieja, że po zakończeniu Dune 3 DV zmądrzeje, czyli się zestarzeje i ktoś go namówi na pokazanie światu tej samej trylogii ale w dłuższym formacie. Kult DUNE DV mocno postępuje do przodu i może zadziałać po latach na próżność, którą posiada każdy wielki artysta, nawet jeśli oficjalnie się od tego odcina.
ILSA FAUST (IMF TEAM)