Ergo - polskie wydanie = kartonik-opakowanie z kilkoma spolszczonymi elementami graficznymi i kawałkiem tekstu po polsku...kto to pisze, że to takie drogie (przetargi na to ogłaszają czy jak). Żeby Polak we własnym kraju miał problemy żeby kupić coś w Polskim języku (dla mnie to problem, że porównując do innych zarabiam mniej a muszę płacić więcej). Teraz już rozumiem ten wysyp zagranicznych wydań w sklepach i w obiegu wtórnym - dystrybutorzy nauczyli ludzi, że nie ma co szukać produktów zlokalizowanych bo to się nie opłaca - w zasadzie przez to powstaje błędne koło - nikt nie kupuje u polskich dystrybutorów bo drogo i mniej (okrojone, niepełne w stosunku do zagranicznych wydania - brak gadżetów, polonizacji itp.) przez co ci nic sensownego nie wydają bo (nie ma popytu). Z innej strony ucierpi na tym nasza tożsamość bo dystrybutorzy będą wydawać u nas więcej zagranicznego materiału (dla nich będzie to świetne cięcie kosztów) a Polak będzie się musiał dostosować.
Dzięki za info.
Dzięki za info.