20-07-2020, 22:57
Stało się. Obejrzałem film, który najpierw kupiłem na DVD a potem w wersji BD. Chodzi o „Popioły” (1965) Andrzeja Wajdy. Brakło mi okazji aby tę epicką panoramę zobaczyć wcześniej w kinie / TV, choć o zapomnianej produkcji sporo czytałem. Pierwszy raz pod koniec lat 70 – tych.
Ze świecą szukać pośród polskich filmów takich, w których roi się od wojsk ozdobionych wspaniałymi mundurami z epoki napoleońskiej. Czad! Co za scenografia oraz plenery! Za warsztat przyznałbym 10 /10. „Popioły” należy oglądać na powierzchniach + 100 cali!
To ciekawe. Z wiekiem kręcą mnie obrazy z powolną narracją. „Pozwalam” bohaterom długo rozmawiać, knuć intrygi podszyte elokwentną retoryką. Ba, o ile jeszcze nie tak dawno długie filmy (szczególnie współczesne) dzieliłem na dwie części, to blisko czterogodzinne „Popioły” strawiłem podczas jednego posiedzenia.
Pan Andrzej „wyrecytował” powieść Żeromskiego jakby siedząc naprzeciwko widza. Czyli mamy w domowym kinie rozdziały oraz ewidentny antrakt (to drugie pamiętam z dawnych czasów). Czy dobrze „czyta” się całość? Ja oceniam „Popioły” wyżej niż Filmweb.
Na co zwróciłem uwagę:
1. Perfekcyjna gra mistrzów dawnego kina.
2. Fantastyczne ujęcia anamorficzne (polskie Hollywood)!
3. Ukazanie sposobów działania masonerii.
4. Bardzo realistyczna scenografia, której (jak sądzę) nie przebijają wypusty komputerowe.
5. Rzadkie w polskim kinie kadry batalistyczne nawiązujące do epoki napoleońskiej.
6. Starannie oddany klimat tamtych czasów, do tego stopnia wierny, że czułem „zapach” poszczególnych scen.
7. Mógłbym pisać i pisać…
„Popioły” - można rzec – stanowią swoiste studium tożsamości Polaków. Genezę powstawania trwających do dziś podziałów Wajda z Żeromskim ukazali perfekcyjnie, lecz nie nachalnie. Krążek powinien zagościć na półce każdego miłośnika historii, choćby z uwagi na punkty: 3, 4 i 5.
Dziś zabraknie oceny wyrażonej w punktach. Swojego czasu głośno było o bardzo kontrowersyjnej scenie, i właśnie ona (w mojej ocenie) nie musiała być nakręcona.
P.S.
Wrócę do „Popiołów” zarażając nimi stałego bywalca mojego home cinema.
Ze świecą szukać pośród polskich filmów takich, w których roi się od wojsk ozdobionych wspaniałymi mundurami z epoki napoleońskiej. Czad! Co za scenografia oraz plenery! Za warsztat przyznałbym 10 /10. „Popioły” należy oglądać na powierzchniach + 100 cali!
To ciekawe. Z wiekiem kręcą mnie obrazy z powolną narracją. „Pozwalam” bohaterom długo rozmawiać, knuć intrygi podszyte elokwentną retoryką. Ba, o ile jeszcze nie tak dawno długie filmy (szczególnie współczesne) dzieliłem na dwie części, to blisko czterogodzinne „Popioły” strawiłem podczas jednego posiedzenia.
Pan Andrzej „wyrecytował” powieść Żeromskiego jakby siedząc naprzeciwko widza. Czyli mamy w domowym kinie rozdziały oraz ewidentny antrakt (to drugie pamiętam z dawnych czasów). Czy dobrze „czyta” się całość? Ja oceniam „Popioły” wyżej niż Filmweb.
Na co zwróciłem uwagę:
1. Perfekcyjna gra mistrzów dawnego kina.
2. Fantastyczne ujęcia anamorficzne (polskie Hollywood)!
3. Ukazanie sposobów działania masonerii.
4. Bardzo realistyczna scenografia, której (jak sądzę) nie przebijają wypusty komputerowe.
5. Rzadkie w polskim kinie kadry batalistyczne nawiązujące do epoki napoleońskiej.
6. Starannie oddany klimat tamtych czasów, do tego stopnia wierny, że czułem „zapach” poszczególnych scen.
7. Mógłbym pisać i pisać…
„Popioły” - można rzec – stanowią swoiste studium tożsamości Polaków. Genezę powstawania trwających do dziś podziałów Wajda z Żeromskim ukazali perfekcyjnie, lecz nie nachalnie. Krążek powinien zagościć na półce każdego miłośnika historii, choćby z uwagi na punkty: 3, 4 i 5.
Dziś zabraknie oceny wyrażonej w punktach. Swojego czasu głośno było o bardzo kontrowersyjnej scenie, i właśnie ona (w mojej ocenie) nie musiała być nakręcona.
P.S.
Wrócę do „Popiołów” zarażając nimi stałego bywalca mojego home cinema.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.