12-10-2020, 12:15
Przy wczorajszej powtórce Jokera na Blu-ray, film zrobił na mnie jeszcze lepsze wrażenie niż przed rokiem podczas kinowego seansu. Wprawdzie zdania nie zmieniłem - Arthur nie jest Jokerem jakiego chciałem oglądać, tylko wersją self-pity-Joker, która tak naprawdę nigdy nie odleciała w swoim szaleństwie - szanuję jednak inność tej wizji, bo lubię gdy postacie, które wydawałoby się zostały już przemielone przez Hollywood na wszystkie możliwe sposoby, interpretuje się w nowy, ciekawy sposób. Cofam również swój zarzut o zbyt dużej dosłowności - po dedykacji "T.W." na zdjęciu młodej Penny Fleck trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to były jedynie jej urojenia, czy może jednak wpływowy Wayne kłamał w sprawie swojego bękarta? Przebitki z Sophie również mi już nie przeszkadzały i bardzo fajnie że nie poznajemy zakończenia jej historii (Arthur ją zabił? Chyba tak, inaczej zgłosiłaby włamanie i nici z występu u Murray'a).
Za najmocniejszy punkt Jokera uważam atmosferę budowaną stroną audio-wizualną. Plany i lokacje są dopieszczone w najdrobniejszym szczególe: grafitti, deszcz, sterty śmieci, nawet bez ludzi pozbawionych empatii (których jest tu pełno) Gotham wydaje się brudne, przesiąknięte syfem jak nigdy dotąd. Zdjęcia są znakomite, a kolorystyka dobrana doskonale (te żółcie i butelkowa zieleń pasują do filmu o Jokerze idealnie, w końcu takiego koloru nosi włosy). Wisienką na torcie jest nastrojowa muzyka Hildur Guðnadóttir, której nie doceniłem rok temu. Bardzo charaktersytyczna, idealnie pasująca do historii i poszczególnych scen. A które sceny zapadły mi w pamięci najbardziej? Chyba wszystkie morderstwa Arthura, świetnie zrealizowane, brutalne, realistyczne. Niewiele jest takich w kinie komiksowym, być może dlatego robią tu tak duże wrażenie.
Zdecydowanie najgorzej oglądało mi się ostatnie 10 minut. Scena morderstwa Wayne'ów jest jedyną, w której nie występuje Arthur, co trochę wybija z rytmu, bo odstaje od narracji pierwszoosobowej przyjętej przez reżysera od początku filmu. Scena w Arkham również wydaje mi się zbędna, mam wrażenie, że Todd Phillips nie do końca wiedział jak chce zakończyć tę historię i zrobił to o kilka cięć za późno. Ja bym poprzestał na ujęciu z monitorami, w których widzimy efekt działań Arthura.
Z ewentualną zmianą oceny wstrzymam się do czasu obejrzenia wszystkich materiałów dodatkowych na płycie, bo często mam tak, że dzięki nim jeszcze bardziej doceniam realizację i decyduję się dać 1 pkt więcej. Póki co, zostaje mocna siódemka.
Obraz na Blu bardzo dobry (5/6), oglądałem wersję z napisami, ale w wolnej chwili zerknę kto czyta i jaki dostał tekst.
Za najmocniejszy punkt Jokera uważam atmosferę budowaną stroną audio-wizualną. Plany i lokacje są dopieszczone w najdrobniejszym szczególe: grafitti, deszcz, sterty śmieci, nawet bez ludzi pozbawionych empatii (których jest tu pełno) Gotham wydaje się brudne, przesiąknięte syfem jak nigdy dotąd. Zdjęcia są znakomite, a kolorystyka dobrana doskonale (te żółcie i butelkowa zieleń pasują do filmu o Jokerze idealnie, w końcu takiego koloru nosi włosy). Wisienką na torcie jest nastrojowa muzyka Hildur Guðnadóttir, której nie doceniłem rok temu. Bardzo charaktersytyczna, idealnie pasująca do historii i poszczególnych scen. A które sceny zapadły mi w pamięci najbardziej? Chyba wszystkie morderstwa Arthura, świetnie zrealizowane, brutalne, realistyczne. Niewiele jest takich w kinie komiksowym, być może dlatego robią tu tak duże wrażenie.
Zdecydowanie najgorzej oglądało mi się ostatnie 10 minut. Scena morderstwa Wayne'ów jest jedyną, w której nie występuje Arthur, co trochę wybija z rytmu, bo odstaje od narracji pierwszoosobowej przyjętej przez reżysera od początku filmu. Scena w Arkham również wydaje mi się zbędna, mam wrażenie, że Todd Phillips nie do końca wiedział jak chce zakończyć tę historię i zrobił to o kilka cięć za późno. Ja bym poprzestał na ujęciu z monitorami, w których widzimy efekt działań Arthura.
Z ewentualną zmianą oceny wstrzymam się do czasu obejrzenia wszystkich materiałów dodatkowych na płycie, bo często mam tak, że dzięki nim jeszcze bardziej doceniam realizację i decyduję się dać 1 pkt więcej. Póki co, zostaje mocna siódemka.
Obraz na Blu bardzo dobry (5/6), oglądałem wersję z napisami, ale w wolnej chwili zerknę kto czyta i jaki dostał tekst.