W końcu mamy wrzesień i przyjazny okres dla osób korzystających z projektorów. Kilka godzin temu zadzwonił do mnie stały bywalec kina domowego z zapytaniem o wolne miejsca. Owszem, takowe jeszcze były. ;)
Miałem problem z decyzją zakupową dotyczącą płyty BD. Z jednej strony losowe recenzje zarzucały polskiej produkcji „amerykanizm”, z drugiej zaś rzeczona kwestia była ignorowana. W trudnych przypadkach (jak zawsze) sięgam po opinie Tomasza Raczka. Krytyk ewidentnie polecił obejrzenie krajowej produkcji.
„Mistrz” (2020).
Czy widzieliście hitlerowski obóz zagłady w Oświęcimiu? Ja z różnych powodów kilka razy. Czy taka wizyta Obywateli Świata jest obowiązkowa? Nie wiem. Niemniej jedno dla mnie jest pewne: Homo sapiens po zwiedzeniu wspomnianego „muzeum” ZAWSZE opowie się przeciw wojnom!
Film oglądaliśmy jakby w milczeniu. Tylko sporadycznie i emocjonalnie cedziliśmy cichaczem retoryczne pytanie: Dlaczego człowiek, człowiekowi robi takie rzeczy! Owszem, chorzy psychicznie dyktatorzy byli i będą natrętami naszej planety. Jednak filmowy bohater pokazał, iż można z nimi walczyć. Nawet pojedynczo!
Całość oglądało się szybko. Sprawny montaż i zręczna praca kamerą zrobiły swoje.
Aranżacja walk z pewnością miała kluczowe znaczenie, choć znawcy boksu wnieśliby tu jakieś uwagi. Dlaczego? Na klubowych / zawodniczych poziomach pojedynki nie zawsze wyglądałyby tak spektakularnie, jak w „Mistrzu”. Film to film.
Nie doświadczyłem czasów wojny z Niemcami, choć w mojej ocenie klimaty tamtych lat - jak wnioskuję - zostały oddane wiarygodnie. Brawo!
Jednym z pierwszych filmów, który obejrzałem o nazistowskich / hitlerowskich obozach koncentracyjnych w Polsce był obraz „Zapamiętaj imię swoje” (1974). Z perspektywy czasu bardziej polecam „Mistrza”.
Przepraszam za zbyt oszczędną „recenzję”. Temat jest dla mnie emocjonalny, szczególnie w kontekście historii, która się powtarza.
EDIT:
Zapomniałem o punktacji. Daję bardzo mocne 7,5 / 10.
Poprawiłem też drobne wpadki stylistyczne, których się nie ustrzegłem pisząc teks późną porą.
Miałem problem z decyzją zakupową dotyczącą płyty BD. Z jednej strony losowe recenzje zarzucały polskiej produkcji „amerykanizm”, z drugiej zaś rzeczona kwestia była ignorowana. W trudnych przypadkach (jak zawsze) sięgam po opinie Tomasza Raczka. Krytyk ewidentnie polecił obejrzenie krajowej produkcji.
„Mistrz” (2020).
Czy widzieliście hitlerowski obóz zagłady w Oświęcimiu? Ja z różnych powodów kilka razy. Czy taka wizyta Obywateli Świata jest obowiązkowa? Nie wiem. Niemniej jedno dla mnie jest pewne: Homo sapiens po zwiedzeniu wspomnianego „muzeum” ZAWSZE opowie się przeciw wojnom!
Film oglądaliśmy jakby w milczeniu. Tylko sporadycznie i emocjonalnie cedziliśmy cichaczem retoryczne pytanie: Dlaczego człowiek, człowiekowi robi takie rzeczy! Owszem, chorzy psychicznie dyktatorzy byli i będą natrętami naszej planety. Jednak filmowy bohater pokazał, iż można z nimi walczyć. Nawet pojedynczo!
Całość oglądało się szybko. Sprawny montaż i zręczna praca kamerą zrobiły swoje.
Aranżacja walk z pewnością miała kluczowe znaczenie, choć znawcy boksu wnieśliby tu jakieś uwagi. Dlaczego? Na klubowych / zawodniczych poziomach pojedynki nie zawsze wyglądałyby tak spektakularnie, jak w „Mistrzu”. Film to film.
Nie doświadczyłem czasów wojny z Niemcami, choć w mojej ocenie klimaty tamtych lat - jak wnioskuję - zostały oddane wiarygodnie. Brawo!
Jednym z pierwszych filmów, który obejrzałem o nazistowskich / hitlerowskich obozach koncentracyjnych w Polsce był obraz „Zapamiętaj imię swoje” (1974). Z perspektywy czasu bardziej polecam „Mistrza”.
Przepraszam za zbyt oszczędną „recenzję”. Temat jest dla mnie emocjonalny, szczególnie w kontekście historii, która się powtarza.
EDIT:
Zapomniałem o punktacji. Daję bardzo mocne 7,5 / 10.
Poprawiłem też drobne wpadki stylistyczne, których się nie ustrzegłem pisząc teks późną porą.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.