A ja pomalutku kontynuuje oglądanie Bondów i wczoraj - wyjątkowo nie w poniedziałek - powtórzyłem No Time to Die. Obraz na UHD jest prawdopodobnie najlepszym jaki kiedykolwiek wyświetlał mój telewizor i od teraz sceny z Nie czas umierać będę puszczał gościom prezentując możliwości 4K
A sam film - wrażenie takie same jak w kinie. Kiedyś rzuciłem na forum porównanie, że NTtD jest bardzo podobny do ostatniego Batmana i wczoraj to wrażenie jeszcze wzrosło. Oba opowiadają o kultowym bohaterze, oba mają świetne zdjęcia i muzykę, oba zaczynają się wspaniale, aby z czasem coraz bardziej niedomagać scenariuszowo i okazać się zbyt długimi filmami. Nawet problem z niezniszczalnością głównego bohatera jest podobny, jak nie większy (Bond przeżywa - dwukrotnie! - wybuch prosto w twarz bez żadnej zbroi i zasłaniania się, a w kilku scenach nawet nie robi uników, ale zbiry i tak go nie trafiają). Jednak koniec końców to Bond ma o wiele większe problemy scenariuszowe i w finale zwyczajnie mi się dłuży utykając na blisko 40 minut w jednej lokacji, więc na pewno nie będę do niego wracał tak chętnie jak do Batmana M. Reevesa. A w przypadku serii Craiga moja opinia nie uległa zmianie: CR > Skyfall > QoS > NTtD >> Spectre. W sumie ostatniego Craiga oceniłbym podobnie do Dr. No, bo i wrażenie pozostawia podobne - też ma znakomitą pierwszą godzinę, by w finale zwyczajnie już mnie nużyć.
A sam film - wrażenie takie same jak w kinie. Kiedyś rzuciłem na forum porównanie, że NTtD jest bardzo podobny do ostatniego Batmana i wczoraj to wrażenie jeszcze wzrosło. Oba opowiadają o kultowym bohaterze, oba mają świetne zdjęcia i muzykę, oba zaczynają się wspaniale, aby z czasem coraz bardziej niedomagać scenariuszowo i okazać się zbyt długimi filmami. Nawet problem z niezniszczalnością głównego bohatera jest podobny, jak nie większy (Bond przeżywa - dwukrotnie! - wybuch prosto w twarz bez żadnej zbroi i zasłaniania się, a w kilku scenach nawet nie robi uników, ale zbiry i tak go nie trafiają). Jednak koniec końców to Bond ma o wiele większe problemy scenariuszowe i w finale zwyczajnie mi się dłuży utykając na blisko 40 minut w jednej lokacji, więc na pewno nie będę do niego wracał tak chętnie jak do Batmana M. Reevesa. A w przypadku serii Craiga moja opinia nie uległa zmianie: CR > Skyfall > QoS > NTtD >> Spectre. W sumie ostatniego Craiga oceniłbym podobnie do Dr. No, bo i wrażenie pozostawia podobne - też ma znakomitą pierwszą godzinę, by w finale zwyczajnie już mnie nużyć.