(05-05-2023, 11:47)Gieferg napisał(a):Cytat:Matrix (1999) [UHD, lektor]Jeden z filmów, które mógłbym kiedys kupić na UHD, obawiam się tylko, że akurat polskie audio będzie spieprzone tak samo jak na Blu (zrobiona po amatorsku konwersja 25>24 fps skutkowała słyszalnym obniżeniem dźwięku).
Przypomniała mi się jedna rzecz - w przypadku Matrixa - mimo nie zawsze udanych zmian kolorystycznych - ogólnie gorąco polecam UHD-upgrade. Jeśli przeszkadzałby ci obniżony dźwięk lektora zawsze pozostają napisy. Z kolei nie polecam kupować Die Hard, no chyba że oglądałbyś w oryginale, ew. z angielskimi napisami
Powrót Batmana (1992) [Blu-ray, napisy - tekst: Tomka Beksińskiego, lekko poprawiony przez Mierzwiaka)
Od strony postaci (z wyjątkiem Batmana, bo scenariusz zmusza Keatona do trzech głupich decyzji, a jako Bruce jest w zasadzie cieniem samego siebie z pierwszego filmu) i płynniejszego przepływu historii od sceny do sceny, a także pod względem technicznym (vfx, charakteryzacja) Batman Returns lepiej znosi próbę czasu od pierwszego Batmana... Ale i tak od zawsze wolę B'89, bo był o Batmanie(!), a tutaj jest on zaledwie czwartą najważniejszą postacią. 8/10
Matrix Reaktywacja (2003) [UHD, lektor]
Powtórka po 9 latach, obraz 4K prezentuje się wyśmienicie!! A sam film? Kumam za co zebrał baty u krytyków i fanów w maju 2003 (jest zbyt dosłowny, zabija mitologię oryginału, ma dużo gadanych scen i brak satysfakcjonującej konkluzji), ale mi bardzo podobał się wtedy i podoba się nadal. Brakuje mi tak pomysłowego, klimatycznego kina sci-fi, a kilka scen akcji wciąż robi super wrażenie. 7-8/10
Matrix Rewolucje (2003) [UHD, lektor]
Oglądane bezpośrednio po Reaktywacji (zrobiliśmy sobie z bratem wieczorny maraton) wchodzą równie dobrze, co poprzednik (to w zasadzie jeden film o podobnej długości, co ZSJL). Uwielbiam bitwę o Zion, uwielbiam starcie Trinity i Neo z Bane'm (koleś niesamowicie naśladuje Smitha!), uwielbiam muzykę, klimat ostatniego pojedynku, i patos przez którego kilkukrotnie dostaję gęsiej skórki. Tak, czasami wkrada się kicz, Smith śmieje się jak postać z kreskówki, a tej ostatniej sceny z Sati i kolorowym niebem zwyczajnie nie lubię, ale całość kupuję i miejscami podoba mi się nawet bardziej od cz. drugiej (taka sama ocena). Obraz ponownie bez zarzutu!
Czwórki nie kupuję i nie oglądam. "Wszystko co ma początek ma też koniec" - w tym przypadku dla mnie satysfakcjonujący, szkoda więc, że WB/ Hollywood nie uszanowało tego sloganu i postanowiło próbować doić tę markę niepotrzebnym czwartym filmem.