Godzilla Minus One
Odkładając na bok bardzo ekspresyjną grę japońskich aktorów, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni, odkładając na bok japoński język, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni tak, jak do angielskiego, a także odkładając efekty komputerowe nie na poziomie Hollywood (ale i tak są w porządku) - to film nie gorszy od Top Gun: Maverick! Gdyby ktoś mi powiedział, że w 2023 roku obejrzę nowy (i to bardzo dobry) film Nolana, nowy (też bardzo dobry) film Scorsese i nowy film Finchera (meh), a dla mnie najbardziej pozamiata 33. japońska Godzilla od Toho - wyśmiałbym go. A tu proszę, 2023 to wyjątkowy rok.
Świetna historia ze znakomitym story arc'em głównego bohatera, postacie drugoplanowe, które mnie obchodziły (nowość w filmach o Godzilli, do tej pory miałem tak tylko w filmach z 1998 i 1999 roku, ale nie aż do tego stopnia), doskonałe sceny z królem potworów (przy wejściu marszu Godzilli dostawałem gęsiej skórki, a nóżkami przebierałem jak małe dziecko), napięcie w scenach akcji, szczypta humoru, tło historyczne, brak infantylnych sci-fi elementów znanych z prawie wszystkich poprzednich produkcji Toho o Godzilli, wzruszający finał, w którym reżyser genialnie igra z oczekiwaniami widza, patos, nostalgia, muzyka, i wiele więcej. Nie mam większych uwag. Może tylko to, że pierwszym dwóm pojawieniom się Godzilli troszkę brakuje suspensu, ale może przy powtórce nie zwrócę na to uwagi. Dla mnie - być może hit roku i bezkonkurencyjny kaijū movie ever. Gorąco polecam i - jeśli wyjdzie gdzieś na płytach z napisami pl (pewnie bez szans, co?) - pewniak do kupna na blu-ray.
Gareth Edwards & Legendary - tak to właśnie, qrwa, miało wyglądać!!
Odkładając na bok bardzo ekspresyjną grę japońskich aktorów, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni, odkładając na bok japoński język, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni tak, jak do angielskiego, a także odkładając efekty komputerowe nie na poziomie Hollywood (ale i tak są w porządku) - to film nie gorszy od Top Gun: Maverick! Gdyby ktoś mi powiedział, że w 2023 roku obejrzę nowy (i to bardzo dobry) film Nolana, nowy (też bardzo dobry) film Scorsese i nowy film Finchera (meh), a dla mnie najbardziej pozamiata 33. japońska Godzilla od Toho - wyśmiałbym go. A tu proszę, 2023 to wyjątkowy rok.
Świetna historia ze znakomitym story arc'em głównego bohatera, postacie drugoplanowe, które mnie obchodziły (nowość w filmach o Godzilli, do tej pory miałem tak tylko w filmach z 1998 i 1999 roku, ale nie aż do tego stopnia), doskonałe sceny z królem potworów (przy wejściu marszu Godzilli dostawałem gęsiej skórki, a nóżkami przebierałem jak małe dziecko), napięcie w scenach akcji, szczypta humoru, tło historyczne, brak infantylnych sci-fi elementów znanych z prawie wszystkich poprzednich produkcji Toho o Godzilli, wzruszający finał, w którym reżyser genialnie igra z oczekiwaniami widza, patos, nostalgia, muzyka, i wiele więcej. Nie mam większych uwag. Może tylko to, że pierwszym dwóm pojawieniom się Godzilli troszkę brakuje suspensu, ale może przy powtórce nie zwrócę na to uwagi. Dla mnie - być może hit roku i bezkonkurencyjny kaijū movie ever. Gorąco polecam i - jeśli wyjdzie gdzieś na płytach z napisami pl (pewnie bez szans, co?) - pewniak do kupna na blu-ray.
Gareth Edwards & Legendary - tak to właśnie, qrwa, miało wyglądać!!
