15-12-2016, 14:15
Krzysztof Stelmaszczyk, znany m.in. z dubbingowania w polskiej wersji Nicka Fury'ego, a także grania w serialu takich jak "Bulionerzy" czy "M jak miłość"
Gwiezdne wojny - Seria (spoilery)
|
15-12-2016, 14:15
Krzysztof Stelmaszczyk, znany m.in. z dubbingowania w polskiej wersji Nicka Fury'ego, a także grania w serialu takich jak "Bulionerzy" czy "M jak miłość"
No i po seansie się wypowiem. Przemilczę oczywiście 3D, gdyż reklamy były ciekawsze. Jeżeli chodzi o film to jak dla mnie bomba , poza słabym początkiem . Ogólnie myślałem że po impulsie z gwiazdy śmierci to każda planeta tak sobie wybuchnie jak w starej trylogii , ale rozpadająca się się planeta w stylu (czerwonej materii w star treku) wyglądała bardzo ciekawie. Co do K-2SO to w dubbingu jego poczucie humoru wyszło bardzo dobrze i nawet parę razy się zaśmiałem. Dubbing nie ranił mi aż tak bardzo uszu ( za wyjątkiem Saw Gerrera, ale ogolnie jego gra to dla mnie nieporozumienie).
Łotr 1 jest jak dla mnie Gwiezdnymi Wojnami takie jakie być powinny czyli bez zbędnego patosu co krok, elementów telenoweli, ciągłego pierdolenia o mocy i hektolitrów niepotrzebnego CGI wylewających się z ekranu. Są surowe jak Imperium Kontratakuje i dynamiczne jak nowoczesny film akcji. Poziom śmiertelności głównych bohaterów jest równie wysoki co w serii Gra o Tron... choć postrzegam to jako atut a nie wadę. Również balans (zgranie) ze starymi/nowymi GW został idealnie wypośrodkowany, z całą masą drobnych niuansów i nawiązań do poprzednich części serii które ja jako niezbyt wielki fan GW nie byłem w stanie wyłapać. Niepotrzebnie też obawiałem się dwóch rzeczy: po raz kolejny fabuła filmu kręci się wokół historii z Gwiazdą Śmierci i zbytniego "oderwania" wątków z Łotra 1 od flagowej serii GW. Film bardzo mi się podobał pomimo dość "ciężkiego" początku i przenoszenia fabuły co chwilę na inną planetę. Z czasem wątki zaczynają się kleić w logiczną całość - większą lub mniejszą - i cała akcja nabiera odpowiedniego tempa. Po przestarzałych GW z lat 70-80tych, przesadnie nowoczesnych, upstrzonych gwiazdami i efektami CGI nowymi GW Lucasa a poprawnym do bólu Przebudzeniem Mocy, jak dla mnie Łotr 1 jest niemal idealnym rozwiązaniem - otrzymałem dokładnie to czego oczekiwałem. Odnoszę wrażenie, że bardziej surowa odsłona GW jest nowym rozdziałem w historii tej serii przeznaczona dla nieco starszej widowni. Dochodzę do wniosku, że korporacja Disneya znacznie lepiej radzi sobie z odświeżaniem marki znanej pokoleniom (Przebudzenie Mocy i Łotr 1) aniżeli sam jej twórca czyli George Lucas. Pozytywnie zaskakujący paradoks Jedyne dwie rzeczy które bym poprawił: skrócił końcowe starcie w kosmosie i na planecie bo jest zbyt długie i rozszerzył sceny z kluczowymi postaciami ponieważ jak dla mnie były zbyt anonimowe - szczególnie Hawajczyk z odkurzaczem na plecach i niewidomy mistrz Jedi(?) - 8,5/10.
W Łotrze 1 nie ma zbędnego patosu? TFA grało na nostalgii, odnosiło się do mocy, ale robiło to subtelnie i z wyczuciem, a tutaj mamy kolesia, który powtarza w kółko zdanie "I am with the Force, the Force is with me jakby się zaciął. Wychodzi na środek pola walki, żeby nacisnąć przycisk, który jest wytrychem fabularnym, oczywiście idzie na luzie bez pośpiechu, bo przecież szturmowcy nie potrafią trafić do celu, a jak już dotrze, to stoi jak jeleń na rykowisku. Przemowy Jyn i Cassiana również były przesadzone, a co najśmieszniejsze nie robiły nawet wrażenia na bohaterach filmu. To, że cała ekipa Łotra 1 zginie, można było zakładać już od dawna. Niestety śmierć tych bohaterów przynajmniej w większości była mi zupełnie obojętna, bo zwyczajnie nie miałem czasu, a co ważniejsze powodów, żeby ich polubić.
Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku.
Prezentacje wydań Blu-ray, DVD oraz polskich komiksów DC i Marvela. The Lioness has rejoined her cub and all is right in the jungle.
Ślepy mnich w kółko powtarzający jakieś dyrdymały o Mocy mnie akurat strasznie bawił bo odebrałem to jako zamierzoną parodię Gwiezdnych Wojen Lucasa w których to moc odgrywała kluczową rolę - od ciskania/unoszenia różnych przedmiotów po zamykanie oczu żeby trafić w punkt wielkości dziurki od klucza by zostać bohaterem całej galaktyki. Łotr 1 to chyba jedyny film z całej serii/sagi gdzie moc została niemal całkowicie zmarginalizowana i sprowadzona do postaci ślepego, lekko stukniętego mnicha - ewidentnie postaci komicznej a nie śmiertelnie poważnego, legendarnego mocarnego Jedi wywijającego fikoły i wyczuwającego bąka Vadera z odległości kilku galaktyk (z tego co czytałem w necie nie jest on Jedi ani nie ma zdolności zw. z Mocą wiec wyłączył guzik manualnie ). Żeby było jeszcze śmiesznej dla przeciwwagi dodano postać mocarnego gościa z jakimś kosmicznym mini-gunem który poddaje w wątpliwość cała ta Moc - taka Scully obok Muldera. Obaj kończą jak kończą i nikt nie robi z nich bohaterów całej galaktyki, nie pojawiają się na końcu jako duchy i w żaden sposób nie zapisują się w annałach dziejów wojny Rebelii vs Imperium - zadnych medali czy pompatycznych uroczystosci. Ot była taka szajbnieta dwójka i tyle. End of story. I owszem, nadal uważam, że oszczędzono nam sporej dawki patosu. Jeszcze jest drugi dowód potraktowania GW Lucasa z przymrużeniem oka i jednocześnie złamanie pewnych schematów: debata w bazie Rebelii czy należy zaatakować czy też nie. U Lucasa był schemat: płomienna przemowa zagrzewająca do bitwy i zaraz cała Rebelia podrywa się do walki. W Łotrze 1 - ku memu zaskoczeniu - potoczyło się to trochę inaczej bo nie było jednomyślności. Garstka ludzi łamie rozkaz bo postanawia to załatwić po swojemu.. tak się rodzi Łotr 1 czyli grupa anonimowych bohaterów galaktyki wyrusza na pewną (dosłownie!) śmierć. Kolejna fabularna pętla GW została złamana.
18-12-2016, 15:33
Tutaj zgoda, rozwój sytuacji po przemowie Jyn był czymś nowym i też mnie pozytywnie zaskoczył, ale patrząc na to co stało się w finale zupełnie stracił swoją wagę. Musiało skończyć się na wielkiej rozwałce i walkach w kosmosie. Do końca powinien być to film o wyrzutkach, którzy poświęcili życie dla planów Gwiazdy Śmierci. Co do mnicha, to ja nie odebrałem go jako postać komediową. W filmie jest też powiedziane, że należał do strażników świątyni na Jedha. Nie był Jedi, ale był wrażliwy na moc. W moim odczuci zbyt wrażliwy jak na zwykłego mnicha. Jego walki tym kijem wyglądały fatalnie, zresztą było to widać już na zwiastunach.
Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku.
Prezentacje wydań Blu-ray, DVD oraz polskich komiksów DC i Marvela. The Lioness has rejoined her cub and all is right in the jungle.
18-12-2016, 16:00
Moze te fatalne walki służyły temu aby widz wyraźnie widział różnice pomiędzy Jedi a zwykłym mnichem który jedynie wierzy w moc. Walki rycerzy Jedi były zawsze niezwykle widowiskowe, a te z kolei wyglądają po prostu zwyczajnie, nawet niech i nieudolnie... bo walczy zwykły człowiek nie posiadający Mocy.
(18-12-2016, 14:34)Mateusz napisał(a): TFA grało na nostalgii, odnosiło się do mocy, ale robiło to subtelnie i z wyczuciem Ty chyba nie oglądałeś tego filmu.
LG OLED 65" B8
Panasonic DP-UB820 Sony HT-ZF9 Apple TV 4K
18-12-2016, 19:37
Musisz uwierzyć mi na słowo, oglądałem.
Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku.
Prezentacje wydań Blu-ray, DVD oraz polskich komiksów DC i Marvela. The Lioness has rejoined her cub and all is right in the jungle.
18-12-2016, 20:03
No spoko. Jeśli film ze słowem "Moc" w tytule odnosi się do niej subtelnie i z wyczuciem to nie mam pytań (bycie bezczelnym, marnym rimejkiem Nowej nadziei który nie ma NIC nowego do zaoferowania pomijam)
LG OLED 65" B8
Panasonic DP-UB820 Sony HT-ZF9 Apple TV 4K |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości |