04-03-2015, 07:51
Jak chcesz wiedzieć co miałem na myśli to zapraszam do lektury Lawrensa Blocka
W przypadkach, gdy film jest udaną adaptacją książki, ewidentnie widać na ekranie, że za podstawę scenariusza posłużyła powieść literacka, a nie hollywodzki rzemieślnik.
Tak się składa, że jestem oczytany w kryminałach i wiem, że tego typu "chore" historie powstają pierwotnie na książkowym papierze, która widocznie dobrze się sprzedała, że postanowiono ją zekranizować. Dlatego czuć w filmie literacki klimacik, choć oczywiście film w pełni nie odzwierciedla wydarzeń przedstawionych w książce. Dla odmiany Uprowadzona nie ma takiego klimatu, bo to typowe kino akcji, w którym jest dużo więcej niedorzecznych motywów, o których nie warto nawet wspominać. Więc prócz wspólnego aktora nie widzę między oboma filmami żadnych podobieństw.
Mi się film podobał, gdyż lubię takie klimaty, a pierwszy Indy to dla mnie 10/10 klasyk
W przypadkach, gdy film jest udaną adaptacją książki, ewidentnie widać na ekranie, że za podstawę scenariusza posłużyła powieść literacka, a nie hollywodzki rzemieślnik. Tak się składa, że jestem oczytany w kryminałach i wiem, że tego typu "chore" historie powstają pierwotnie na książkowym papierze, która widocznie dobrze się sprzedała, że postanowiono ją zekranizować. Dlatego czuć w filmie literacki klimacik, choć oczywiście film w pełni nie odzwierciedla wydarzeń przedstawionych w książce. Dla odmiany Uprowadzona nie ma takiego klimatu, bo to typowe kino akcji, w którym jest dużo więcej niedorzecznych motywów, o których nie warto nawet wspominać. Więc prócz wspólnego aktora nie widzę między oboma filmami żadnych podobieństw.
Mi się film podobał, gdyż lubię takie klimaty, a pierwszy Indy to dla mnie 10/10 klasyk
