Oglądanie filmów w kinie

[Gieferg]

U mnie jeszcze może się załapie Aquaman 2 (ale równie dobrze może też być po nowym roku). Z Napoleonem dałem sobie spokój po zapoznaniu się z opiniami, więc jak dotąd były tylke cztery seanse:

GOTG#3
Fast & Furios X
Flash
Explendables 4

Wszystko w Heliosie, najlepiej wypadł Flash i - dość niespodziewanie - Ex4, najgorzej (ale wciąż nieźle - takie 7/10) Strażnicy, więc ogólnie było dobrze. Do chodzenia po kilkanaście razy w roku jak przed pandemią już raczej nie wrócę, zwyczajnie mi się nie chce i jest coraz mniej filmów, z których oglądaniem śpieszy mi się na tyle, żeby za to specjalnie płacić, tracić czas na dojazdy i reklamy przed filmem. A i kinowy ekran to dla mnie żadna atrakcja.

[Juby]

W dobie smartfonów i stron atakujących clickbaitami bardzo sobie cenię jak najszybsze obejrzenie filmu, który mnie interesuje, zanim natnę się na spoilery (m.in. z tego powodu przerwałem swój 6-letni bojkot DCEU i wybrałem się na Flasha). Liczba 20 seansów też mnie zaskoczyła (w ubiegłym było 13, jeszcze wcześniej 9), ale strajki spowodowały, że przed nami bardzo chudy sezon - nie wiem czy znajdzie się chociaż 10 tytułów, na które w 2024 wybiorę się do kina.

[Gieferg]

W zeszłym roku doszedł jeszcze Aquaman, który okazał się najsłabszym seansem w 2023, a kinowy rok 2024 zacząłem od "Poor Things".

[Juby]

Ja też - strasznie poj**any film xD Jednoznacznie pozytywnie mógłbym ocenić tylko wszystkie sceny z Markiem Ruffalo (MVP) i Willemem Defoe. Emma Stone fenomenalna, ale całość jednak trochę za długa i aż nazbyt awkward. Lobster tego samego reżysera dużo bardziej mi się podobało.

A w niedzielę pewnie przejdziemy się na Argylle (dla Cavilla), choć zapowiada się kiepsko.

[Gieferg]

Mnie się "Poor things" podobało oprócz końcówki, bo wydawała się trochę niezgrabnie doklejona do reszty filmu i na szybko rozwiązana.
Fakt, że najlepsza część filmu to ta z Ruffalo. Tak czy inaczej zamierzam to postawić na półce.

[Juby]

No w finale najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby Bella przeszczepiła umysł Boga do ciała swojego postrzelonego męża i zostaliby w jego willi żyjąc długo i szczęśliwie - pasowałoby lepiej od tego, co jest.

[sebas]

Sala kinowa od  strony "zaplecza":

[Gieferg]

Wczoraj oglądałem w katowickim Rialcie "The Room", przed filmem spotkanie z Gregiem Sestero, który podpisywał książki, blu-ray, gadżety i odpowiadał na pytania.
Nie widziałem filmu wcześniej (ale widziałem świetny mashup ze Star Warsami, Distaster Artist z Jamesem Franco i jestem w połowie książki na której ten ostatni oparto), a oglądanie go z co chwilę wybuchającą śmiechem publicznością, której część znała go na pamięć i wypowiadała co zabawniejsze teksty razem z aktorami było wyjątkowym przeżyciem. Sam film absurdalnie zły, ale bawiłem się świetnie, choć jednak po seansie nie skusiłem się na blu-ray za 160 zeta z autografem Grega (podpisał mi za to książkę i zrobiliśmy sobie fotkę).



Rialto (obecnie tzw "kinoteatr") ma fajny klimat, w sumie chyba od 20 lat nie byłem w nie-multipleksie więc tym bardziej było to ciekawe doświadczenie (a w samym Rialcie, gdy jeszcze było po prostu kinem byłem wcześniej tylko raz, na "Drużynie pierścienia").

Jakby ktoś był zainteresowany to w najbliższych dniach będą jeszcze pokazy w Krakowie (dzisiaj), Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie.

[sebas]

Ciekawy filmik o negatywach Kodaka.

[Juby]

(16-08-2024, 19:37)Gieferg napisał(a):  PS. Dźwięk w Imaxie to jakiś koszmar, nie byłem w stanie tego wytrzymać i 90% seansu siedziałem z prowizorycznymi zatyczkami w uszach,. Byłem tam, bo akurat miałem vouchery, ale więcej mnie tam nie zobaczą (choć wizualnie wrażenia spoko). Ostatnio odwiedzałem Imaxa w 2011 roku, wtedy dźwięk był w porządku.

To niestety problem tego typu sal, przynajmniej w Łodzi. Jeśli niczego nie pomyliłem to byłem w IMAX 10 razy: pierwszy raz w stolicy, na TDKR Nolana 12 lat temu, ale już nie pamiętam jak głośno było, z kolei w Poznaniu na The Batman było ekstra, nie miałem żadnych zastrzeżeń. Ale już na Dunkierce bardzo rozbolała mnie głowa, byłem jeszcze na kilku innych filmach, ale w końcu żona poprosiła abyśmy nie chodzili do IMAXa, bo "jest za głośno i nie idzie wysiedzieć". W tym i w ubiegłym roku nie byłem na żadnym filmie w IMAX, ostatnio na drugim Avatarze, bo nigdy nie byłem na IMAX 3D i byłem ciekaw, czy wypada lepiej od zwykłego 3D (i nie żałuję, bo owszem, tak właśnie jest). Wrażenia wizualne nie robią na mnie wystarczającego wrażenia, aby męczyć się na tak głośnych seansach, dlatego na ten moment poza kolejnymi Avatarami nie planuję już wybierania się na tego typu salę.