25-04-2017, 12:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-09-2017, 22:20 przez Kapitan_kusiak.)
Kiedy dowiedziałem się, że Charlize Theron znalazła się w obsadzie najnowszej części FF, byłem przeszczęśliwy, bo mam olbrzymią słabość do tej aktorki. Ten film tylko mnie w tym utwierdził ... ależ ta kobieta jest seksowna i potrafi kusić zarówno wyglądem jak i samym głosem. A do tego dobrze gra, więc czego chcieć więcej. Myślę, że była jednym z bardziej wyrazistych villainów w całej serii.
Dobrze, że prócz przekomarzanek między Romanem a Tejem (które robią się już powoli nudne), pojawił się czas ekranowy na przedstawienie "chemii" między The Rockiem i Stathanem (chyba obecnie 2 najciekawszymi postaciami z całej serii) - rozwalił mnie motyw z piciem Stathana do "Herculesa", w którym The Rock przecież wystąpił.
Z minusów jednak przeszkadzało mi szybkie zakumplowanie się Toretto z braćmi Shaw (przypominam, że Toretto był znacznie bardziej, i przede wszystkim dłużej, wk!@wiony na Briana, że okazał się gliną niż na Deckarda za zabicie Hana).
Dobrze, że prócz przekomarzanek między Romanem a Tejem (które robią się już powoli nudne), pojawił się czas ekranowy na przedstawienie "chemii" między The Rockiem i Stathanem (chyba obecnie 2 najciekawszymi postaciami z całej serii) - rozwalił mnie motyw z piciem Stathana do "Herculesa", w którym The Rock przecież wystąpił.
Z minusów jednak przeszkadzało mi szybkie zakumplowanie się Toretto z braćmi Shaw (przypominam, że Toretto był znacznie bardziej, i przede wszystkim dłużej, wk!@wiony na Briana, że okazał się gliną niż na Deckarda za zabicie Hana).
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
