15-11-2019, 17:09
"Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw" z 2019 roku. Na ten klasyk , kolejny z serii najbardziej znanych ,,wyścigowych" filmów w dziejach kina, pozwoliłem sobie obejrzeć w wersji wysokiej jakości. I co ciekawe, "Gieferg", muszę zgodzić się z twoją oceną "Hobbs i Shaw", choć moja nota dla tego filmu będzie nieco wyższa. Nie zmienia to faktu, że obraz zrobiono pod umiejętności i aparycję konkretnych aktorów. Odnoszę wrażenie, że scenariusz produkcji został napisany pod ,,dorobek" Stathama i Dwayne'a Johnsona - pod to jak generalnie prezentowali się oni w kinie akcji na przestrzeni lat. Główny ,,złol" nie był wcale taki ,,zły", tzn. widz, generalnie rzecz biorąc, poznał go przez solidne skalą i, rozmachem sceny akcji. Poza tym, Brixton to tylko ofiara Organizacji dążącej do supremacji na świecie ulepszonej rasy ludzi. I tak moi drodzy, w "Hobbs i Shaw" sekwencje akcji uratowały zbyt wyciąganą humorystyczno-koleżeńską relację dwóch głównych postaci produkcji.
Mam spory niedosyt po obejrzeniu niniejszego filmu, głównie z powodu znacznych oczekiwań wobec samych postaci Hobbsa i Shawa. Po seansie odbija mi się czkawką: swoistym połączeniem opery mydlanej z ,,familiadą" i co ciekawe scenami walki zaczerpniętymi z filmowych klasyków z Jackie Chanem w roli głównej. Jak dla mnie, "Hobbs i Shaw" zasługują na ocenę: naciągane 6,5/10.
Mam spory niedosyt po obejrzeniu niniejszego filmu, głównie z powodu znacznych oczekiwań wobec samych postaci Hobbsa i Shawa. Po seansie odbija mi się czkawką: swoistym połączeniem opery mydlanej z ,,familiadą" i co ciekawe scenami walki zaczerpniętymi z filmowych klasyków z Jackie Chanem w roli głównej. Jak dla mnie, "Hobbs i Shaw" zasługują na ocenę: naciągane 6,5/10.
