W oczekiwaniu na siódemkę przyszła pora powtórzyć poprzednie filmy:
Fast Five: powtórkę zaliczyłem w dzień po powtórce Ex3 po którym to filmie Vin i the Rock z ekipą przejeżdżają niczym walec, zostawiając na jezdni rozsmarowaną plamę. Parę rzeczy mi lekko zgrzytnęło np całkowicie w sumie zbyteczny motyw z jeżdżeniem w kółko przed kamerą (do tej pory, po czterech seansach, nie wiem, co oni dokładnie chcieli w ten sposób osiągnąć), czy durnowate zagrywki jak Roman z dokumentami Briana (WTF?) czy zdobywanie odcisku dłoni (WTF?), ale The Rock, sceny akcji, ekipa i The Rock robią taką robotę, że z przyjemnością zasiadłbym do kolejnego seansu choćby i zaraz - 8/10
Furious 6: Na chwilę obecną stawiam na równi z piątką (8/10) ŻADNA z przegiętych akcji w tym filmie nie sprawiła bym się choćby skrzywił, co najwyżej przyprawiała mi uśmiech od ucha do ucha (szczególnie akcje z czołgiem i z samolotem) a moment gdy The Rock i Diesel stają ramię w ramię do walki to jest kwintesencja zajebistości w kinie akcji. Fun niesamowity, a w związku z powyższym apetyt na siódemkę wzrasta jeszcze bardziej. Oczekuję mega-totalnie-przegiętej-akcji (a potem conajmniej trzech kolejnych cżęści).
No i 7:
Z początku nieźle, przez pierwszą połowę zanosiło się na utrzymanie poziomu, ale potem było... już z górki. Równia pochyła zaczyna się na imprezie w Abu Zabi, a potem jest już tylko gorzej. Końcówka to jeden wielki, męczący i nudny chaos. Czekałem tylko aż to się skończy, żeby zobaczyć końcowe sceny. No i choć nastawiałem się na przegiętą akcję, to niewiele pomogło, bo stężenie przegięć jest zwyczajnie za duże, co szybko robi się nudne.
Ostatecznie z lekka naciągane 6/10, głównie za pierwszą połowę, no ale, w przeciwieństwie do czterech pierwszych filmów, do tego zamierzam wrócić.
PS. Komputerowy Paul walił po oczach (chyba najbardziej w scenie zaraz po znanej ze zwiastunów akcji ze skokiem między wieżowcami, w końcówce też był dziwny)
Fast Five: powtórkę zaliczyłem w dzień po powtórce Ex3 po którym to filmie Vin i the Rock z ekipą przejeżdżają niczym walec, zostawiając na jezdni rozsmarowaną plamę. Parę rzeczy mi lekko zgrzytnęło np całkowicie w sumie zbyteczny motyw z jeżdżeniem w kółko przed kamerą (do tej pory, po czterech seansach, nie wiem, co oni dokładnie chcieli w ten sposób osiągnąć), czy durnowate zagrywki jak Roman z dokumentami Briana (WTF?) czy zdobywanie odcisku dłoni (WTF?), ale The Rock, sceny akcji, ekipa i The Rock robią taką robotę, że z przyjemnością zasiadłbym do kolejnego seansu choćby i zaraz - 8/10
Furious 6: Na chwilę obecną stawiam na równi z piątką (8/10) ŻADNA z przegiętych akcji w tym filmie nie sprawiła bym się choćby skrzywił, co najwyżej przyprawiała mi uśmiech od ucha do ucha (szczególnie akcje z czołgiem i z samolotem) a moment gdy The Rock i Diesel stają ramię w ramię do walki to jest kwintesencja zajebistości w kinie akcji. Fun niesamowity, a w związku z powyższym apetyt na siódemkę wzrasta jeszcze bardziej. Oczekuję mega-totalnie-przegiętej-akcji (a potem conajmniej trzech kolejnych cżęści).
No i 7:
Z początku nieźle, przez pierwszą połowę zanosiło się na utrzymanie poziomu, ale potem było... już z górki. Równia pochyła zaczyna się na imprezie w Abu Zabi, a potem jest już tylko gorzej. Końcówka to jeden wielki, męczący i nudny chaos. Czekałem tylko aż to się skończy, żeby zobaczyć końcowe sceny. No i choć nastawiałem się na przegiętą akcję, to niewiele pomogło, bo stężenie przegięć jest zwyczajnie za duże, co szybko robi się nudne.
Ostatecznie z lekka naciągane 6/10, głównie za pierwszą połowę, no ale, w przeciwieństwie do czterech pierwszych filmów, do tego zamierzam wrócić.
PS. Komputerowy Paul walił po oczach (chyba najbardziej w scenie zaraz po znanej ze zwiastunów akcji ze skokiem między wieżowcami, w końcówce też był dziwny)
