![[Obrazek: 2yQ7k4a.jpeg]](https://i.imgur.com/2yQ7k4a.jpeg)
----
Uwielbiam film z 1996 roku. Zrobił wtedy na mnie takie wrażenie, że mi się tornada śniły po nocach
Miałem ten film na VHS (gdzieś chyba jeszcze leży ta piracka kaseta
), na DVD (oddałem), mam Blu-ray i już sobie ostrzę zęby na wersje 4K, która właśnie wyszła w Stanach. Więc na Twisters poszedłem z przekonaniem, że w życiu nie przebije filmu De Bont'a. I nie przebił 
Zacznę od tego co mnie chyba najbardziej zdziwiło / rozczarowało. Minęło prawie trzydzieści lat od Twistera i technologia filmowa zrobiła spory skok, szczególnie w kwestii efektów komputerowych... i można by założyć, że Twisters w tej kategorii zje poprzednika na śniadanie a ja uważam, że to film z 1996 roku zjada Twisters na śniadanie
Wiadomo w nowym filmie tornada są lepiej zintegrowane z obrazkiem itd. Ale brakuje im pomysłowości i malowniczości. W filmie De Bont'a każde tornado miało własny charakter, wyglądało i zachowywało inaczej, a w nowym filmie tego nie ma. Wszystkie twistery w Twisters wyglądają podobnie i trochę nijako. Także pod tym względem spory zawód. Ale tak to jest jak się na reżysera bierze kogoś kto się specjalizuje w niezależnych dramatach rodzinnych (Minari).A teraz to co mnie pozytywnie zaskoczyło, to że postawiono tu dość duży nacisk na w miarę wiarygodne pokazanie głównej bohaterki. Ale tak to jest jak się na reżysera bierze kogoś kto się specjalizuje w niezależnych dramatach rodzinnych
Od traumatycznego wydarzenia, przez odzyskiwanie wiary w siebie, po finalne pokonanie lęku / tornada. Z trailerów wynika, że to jest film duetu Powell/Jones ale jednak nie do końca tak jest. Według mnie Glen Powell nie gra tu głównej roli. Bohaterka Daisy Edgar-Jones (
) jest tu w centrum uwagi, nawet w pewnym momencie bohater Powell'a mówi, że to jest jej historia i to jest prawda.Także dam 7/10. Do jedynki nie ma startu, ale nie jest źle i film ma swój własny urok.
(18-07-2024, 10:51)Juby napisał(a): Wątku o Twisterach nie ma, ale możesz taki założyć, albo napisać coś w temacie o oglądaniu filmów w kinie (bo domyślam się, że tak jak ja byłeś na przedpremierze).
Byłem w sobotę w swoim Cinema City, bilet kupiłem jak zwykle w Unlimited nie patrząc na szczegóły. Dopiero w kinie się zorientowałem, że to jakaś przed premiera, jak podsłuchałem rozmowę dwóch dziewczyn które siadły niedaleko
----
Tu ciekawostka, film był kręcony old schoolowo na taśmie
Może się to przełoży na ładną płytę 4K
