Wilk z Wall Street

[matwiko]

Co do Wilka, to może będę oryginalny ale nie podobał mi się ten film. Warsztatowo super, jest humor, dobre aktorstwo, ładne zdjęcia i fabuła nie nudzi ale o czym jest ten film. Przez cały seans oglądamy jak grupa bankierów, zdobywa kasę, imprezuję, płowi się w bogactwie. Bohater dorobił się na krzywdzie innych, całe życie kantował i na koniec naucza innych jak być cwanym robić to samo. Nasz wilk nie przechodzi żadnej przemiany nie ma reflaksji nad swoim życiem. Nie ma serca i uczuć, bo zdradza kolegów, zaniedbuje rodzinę. Po prostu jest cwanym lisem z tupetem i dyma ludzi i jaki z tego morał? w zasadzie żaden, bo bohater jest płaski a całość sprowadza się do zobrazowania jak finezyjnie wykorzystać pieniądze i dobrze się zabawić.
Jakoś jestem zdegustowny i zaskakuje mnie że tylu widzów jest zachwyconych i czasem nawet słyszę od młodszych, "ale fajnie by było być takim wilkiem, super życie"... Scorease nie ocenia bohatera i może to był jego błąd.

[Haqu]

No nie ma, ponieważ Wilk jest inspirowany prawdziwą postacią, która takowej przemiany również nie przeszła. Jordan Belfort był kanciarzem i manipulantem, więc nie wiem po co Scorcese miałby do filmu wprowadzać element przemiany bohatera

[matwiko]

Po prostu nie mam przyjemności z oglądania filmu o ludziach bez zasad i moralności dla którychnnajwiększą przyjemnością w życiu jest uchylać się, zaćpać i poruchać. Tematyka mi nie podeszła

[Hollow]

Nie urzekł mnie ten film niczym . Nie oszukujmy się to nie jest sztuka jaką prezentowały filmy w latach 70ych 80 czy 90 . Dobry film nie broni się pokazując sceny seksu czy inne szokujące lub podniecające widza . Jakby wilk nie powstał nic by się nie wydarzyło , ciężko się to oglądało .

[Gieferg]

Mi się ogólnie oglądało dobrze, ale że tematyka mnie nie interesuje, to byłoby lepiej jakby był z godzinę krótszy. Nawet mając możliwosć zakupić blu-ray za 20 zeta, jakoś się nie zdecydowałem, bo wątpię, bym drugi raz chciał to oglądać (a nawet jeśli, to obejrzę u brata, bo jemu się podobało i zrobiłem mu z tego gwiazdkowy prezent ).

[Ula87]

(12-01-2015, 22:35)matwiko napisał(a):  Nasz wilk nie przechodzi żadnej przemiany nie ma reflaksji nad swoim życiem.

Z jednej strony rozumiem, ze niektorym moze sie ten film nie podobac, ale z drugiej strony wiara w to, ze wiekszosc ludzi postepujacych zle w koncu dochodzi do wniosku, ze zle postepuje i przechodzi forme mentalnej przemiany, jest tak samo naiwne jak wiara w istnienie Swietego Mikolaja.
To nie jest film z rodzaju "zrobilem zle, przepraszam, bije sie w piers". I to jest jego atutem, bo tak naprawde, podobnie jak nasz antybohater Jordan Belfort, tak i wiekszosc ludzi nie dochodzi do gornolotnych przemyslen na temat swego bytu i istnienia. Nie naprawia szkod jakie byc moze spowodowal i nie przeprasza za to. Wszyscy tacy jestesmy i w kazdym z nas jest cos z Jordana Belforta. Zaznaczam - nie bronie go, poprostu chce uczulic na to, ze jest on postacia niezmiernie ludzka, wrecz do szpiku kosci przesiakniety czlowieczenstwem.
W zasadzie mozna powiedziec, ze film ten jest oda do chciwosci, w kazdej mozliwej formie i odslonie. A chciwi sa tu wszyscy, jego wspolpracownicy (bo nie mozna tu mowic o przyjaciolach; gdzie sa duze pieniadze tam nie ma miejsca na sentymenty- i to tez pokazuje ten film) i "oszukane biedne ofiary" Jordana. Jak mozna mowic tu w ogole o oszustwie, skoro tym samym kierowal sie i "przestepca" i ofiara - checia duzego zysku. Powiedzialabym raczej, ze spryniejszy "wykiwal" tego glupszego, naiwnego. Bo jak juz ktos wspomnial na poczatku tej dyskusji, ze amerykanie sa dziwnym narodem, zeby oddac czasami dorobek calego zycia komus kogo sie nie zna, ba kogo sie nigdy nie zobaczy, jedynie slyszy, na cos o czym nie ma sie zielonego pojecia. Chciwosc w najczystszej postaci. Gdzie tu sa ofiary?