03-05-2025, 19:32
Thunderbolts* (2025)
Coś jakby drgnęło w MCU
Co prawda historia w tym filmie dalej pozostawia wiele do życzenia, ale przynajmniej nadrabiają świetną chemią między bohaterami i humorem. Dawno się tyle nie śmiałem na filmie z MCU a ostatni Kapitan Ameryka był wyjątkowo drętwy. Tutaj Florence Pugh daje radę jako nieformalna liderka. Jednak jak jest aktor/aktorka z wrodzoną charyzmą to od razu się inaczej ogląda. Anthony Mackie to przyzwoity aktor, ale dla mnie to jest aktor, który błyszczy tylko na drugim planie (jak w The Hurt Locker). Świetny jest też David Harbour, który momentami kradnie show swoją energią. Najważniejsze, że mam poczucie, że ten film popchnął trochę całe uniwersum do przodu, a tego dawno nie było. Zobaczymy co będzie dalej, jak w to wszystko wpasują Fantastyczną Czwórkę? Wydaje mi się, że wszyscy patrzą na F4 jak na zbawców MCU, że to będzie ten film, który przywróci dawny blask... a ja zaryzykuję stwierdzenie, że już pierwsze promyczki widać w Thunderbolts
Coś jakby drgnęło w MCU
Co prawda historia w tym filmie dalej pozostawia wiele do życzenia, ale przynajmniej nadrabiają świetną chemią między bohaterami i humorem. Dawno się tyle nie śmiałem na filmie z MCU a ostatni Kapitan Ameryka był wyjątkowo drętwy. Tutaj Florence Pugh daje radę jako nieformalna liderka. Jednak jak jest aktor/aktorka z wrodzoną charyzmą to od razu się inaczej ogląda. Anthony Mackie to przyzwoity aktor, ale dla mnie to jest aktor, który błyszczy tylko na drugim planie (jak w The Hurt Locker). Świetny jest też David Harbour, który momentami kradnie show swoją energią. Najważniejsze, że mam poczucie, że ten film popchnął trochę całe uniwersum do przodu, a tego dawno nie było. Zobaczymy co będzie dalej, jak w to wszystko wpasują Fantastyczną Czwórkę? Wydaje mi się, że wszyscy patrzą na F4 jak na zbawców MCU, że to będzie ten film, który przywróci dawny blask... a ja zaryzykuję stwierdzenie, że już pierwsze promyczki widać w Thunderbolts
