31-03-2019, 00:05
(30-03-2019, 16:31)MarianPaz napisał(a): Jak widzę że ktoś ocenia filmy Baya i tym podobne na niemal 10/10, to mi mi już mówi o niej wszystko.
(30-03-2019, 16:41)MarianPaz napisał(a): Wpadłem tylko w głowie mi się nie mieści, że można mieć tak niskie oczekiwania względem filmów, ale skoro w telewizji znajdują się chętni do oglądania programów typu "Trudne sprawy" czy "Rolnik szuka żony", to i na durnoty w stylu Pain & Gain chętnych również nie brakuje.
(30-03-2019, 16:57)MarianPaz napisał(a): Współczuję. Dla mnie to po prostu kretyński film.
Kolega próbuje się dowartościować? Ja przykładowo nie trawię MCU i przestałem już parę lat temu sięgać po filmy z tej serii, ale jakoś nie tłucze bezsensownych postów o tym, że dla mnie Kapitan Ameryka to lipa. Po prostu te filmy kompletnie do mnie nie przemawiają, tak samo jak nie będzie do mnie przemawiać poezja chińska czytana w oryginale przez rodowitego Chińczyka. Nie będzie, bo za Chiny ludowe nie zakumam o co w niej chodzi. Fakt ten nie daje mi jednak prawa mówić o niej, że to "gniot".
Są filmy ambitne i filmy czysto rozrywkowe. Każdy z nich może być też przedstawicielem rożnych gatunków. Nie kompletnie sensu ich ze sobą porównywać. Gdyby Twoją drogę rozumowania przenieść przykładowo na grunt motoryzacyjny, to byśmy porównywali ze sobą roadstery, mini-vany i dostawczaki, bo przecież każdy to samochód, ma cztery koła, silnik, kierownicę i służy do przemieszczania się z punktu A do punktu B. A tymczasem każdy z nich służy do czegoś innego i powinien być oceniany w swojej kategorii. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jedna i ta sama osoba miała każdy z nich i każdy z nich oceniała wedle jego zastosowań. Idąc Twoją drogą rozumowania to wrzucilibyśmy do jednego worka "Siódmą pieczęć", "Królestwo niebieskie" i "Gwiezdne Wojny" tylko dlatego, że każdy z nich to film i w dodatku w każdym są rycerze z mieczami. I teraz jak ktoś da 10/10 Gwiezdnym Wojnom to się nie zna, bo przecież to "gorszy" film od "Siódmej pieczęci", wręcz niepoważny.
Mam wrażenie, że takie rozumowanie jak Twoje to po prostu próba pokazania jaki to masz wysublimowany gust i jaki to jesteś inteligentny. Tymczasem osoba która jest istotnie inteligentna, nie musi tego udowadniać czy manifestować. To po prostu widać.
To po pierwsze, po drugie skoro Kolega tak chętnie krytykuje oceny rożnych filmów podawane przez Forumowiczów w tym wątku, to może niech sam napisze co tam ogląda i jak to ocenia. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Wreszcie po trzecie:
(11-02-2019, 00:08)MarianPaz napisał(a): Myślę że istotniejsze czy ta osoba będzie otwarta na coś innego niż tzw główny nurt. w latach 90 oglądałem głównie głupią sieczkę z aktorami typu Van Damme czy Segal a jednak dziś czuję, że był to okres "błędów" młodości. U mnie pasja do kina zaczęła się od TCM i oglądania amerykańskiej klasyki po czym rozszerzałem ją na kino nieanglojęzyczne i tak już dalej poszło. Przy czym jestem otwarty na nowe popularne filmy, choć często kończy się to zażenowaniem lub w najlepszym przypadku rozczarowaniem.Ma wrażenie, że Kolega się po prostu wstydzi się tego co kiedyś oglądał i zamiast piętnować za to siebie, piętnuje teraz innych.
