04-07-2020, 22:28
Przydałby się nowy remaster King Konga. Może za rok Arrow to wyda w 4K na 45 lecie?
Dziesięć filmów/seriali, które ukształtowały Twój filmowy gust
|
04-07-2020, 22:28
Przydałby się nowy remaster King Konga. Może za rok Arrow to wyda w 4K na 45 lecie?
05-07-2020, 13:35
Dobry nostalgiczny temat, można powspominać Pierwszy film jaki widziałem w kinie to "Superpotwór" , to jeszcze był okres "prenatalny" więc całej fabuły nie ogarniałem, ale spore fragmenty utkwiły mi w pamięci, na tyle dobrze, że później z łatwością mogłem film zidentyfikować, no i do dziś uwielbiam oglądać potwory na dużym ekranie 3 lata temu, postanowiłem zmierzyć się z Gamerą - bez wspomagania, walka była uczciwa Żeby zachować równe szanse, oglądałem w oryginale, bez napisów. Powiedzmy, że był remis i... jedźmy dalej. Z okresu "prenatalnego" pochodzi też "Czas Apokalipsy" i będzie do końca życia dla mnie zagadką, gdzie ja to widziałem? Do kina byłem za mały, może w TVP? Faktem jest, że z klocków budowałem łódź do której wkładałem żołnierzyki i tygrysa, bo był też tresowany tygrys - mocna ekipa, wiele przygód. Co mogę powiedzieć po latach? Kocham ten klimat i regularnie do niego wracam, wsiąkam od pierwszych sekund "The End" do samego końca. Dla mnie absolutnie jeden z najwybitniejszych filmów w historii. Czas na "Powrót Jedi" , film od 12 lat - napisy w kinie nie sprawiały kłopotów. Dużo czytałem, głównie fantastyki, bo to szybko stał się mój ulubiony gatunek, jak osiedlowa biblioteka nie wyrabiała, to zapisałem się do największej w mieście. Zostałem fanem STAR WARS co wówczas nie było trudne, bo nie było właściwie konkurencji, sprawdzian przyszedł wiele lat później, gdy "Mroczne widmo" dziesiątkowało starych fanów, ja z "plaży Omaha" wyszedłem bez zadrapania i trwam na posterunku. Wracając do ROTJ, to byłem pod ogromnym wrażeniem i chodziłem do kina wielokrotnie, żeby przeżyć to jeszcze raz. Dla porównania, "Poszukiwacze zaginionej Arki" był super filmem i razem z kolegami chcieliśmy zostać w przyszłości archeologami, natomiast nie przypominam sobie, żebym chodził na to kina więcej niż 1-2 razy, a takie filmy jak "E.T" to była dla mnie kiszka. Dopiero "Elektroniczny morderca" sprawił, że podobnie jak z ROTJ zaliczyłem około 10 seansów. "Terminator 2", to już było kino familijne, całkiem udane, ale jeden bilet w zupełności wystarczył. Kończąc ten pierwszy okres gdzie narodziła się miłość do dużego ekranu a odbiór był intensywniejszy niż ma to miejsce w przypadku osoby dorosłej, nie wypada pominąć "Aliens" , o tak, "decydujące starcie", to było coś. Niesamowite przeżycie. Tu podobnie jak w SW, oglądałem kontynuację nie znając pierwszej części, co nie jest takie złe jak się może wydawać, ma to swoje dobre strony i dodaje niesamowitej głębi oraz tajemniczości. Brakuje mi teraz tego. Przykład. Widzimy jak Luke zostaje ranny w rękę, ma to znaczenie w finale pojedynku z Vaderem, zakłada czarną rękawicę na ranną rękę... w której są... mechaniczne części (WTF?). Czy Luke jest androidem??? Itp. Dobra, kino kinem, ale kluczową rolę w kształtowaniu gustu odegrała Telewizja Polska. DZIĘKUJĘ Takie cykle jak "W starym kinie", gdzie oglądałem np. klasyki kina niemego. Mnóstwo dobra, jak muszę wybrać, to... "Dzisiejsze czasy". Perfekcja. "Perły z lamusa" i "2001: Odyseja kosmiczna" z kuriozalną zapowiedzią Raczka: "Proszę nie wyłączać odbiorników" Czekałem na ten film, z moim egzemplarzem "Dziedzictwa wyobraźni" Oglądając w nocy "Ptaki" nie wytrzymałem napięcia i wyłączyłem telewizor na kilka minut Dzięki TVP poznałem twórczość Woody'ego Allena i takie perełki jak "Annie Hall" Szukałem różnorodności i kina autorskiego, ceniłem reżyserów którzy mają bardzo wyrazisty indywidualny styl jak Greenaway, Gilliam czy Lynch. Oj dużo tego, komedie i kryminały francuskie, czeskie, włoskie itd. To wszystko w czasach gdy chodziłem do szkoły podstawowej, tak więc w wieku 12-14 lat byłem już ukształtowany, później doszły już tylko takie rzeczy jak praca kamery, montaż itp. Techniczne sprawy na które nie zwracałem wcześniej uwagi oglądając niejako intuicyjnie. Nie było sytuacji żebym musiał się do jakiegoś filmu przekonywać i dawać mu drugą szansę, jedynie chyba tylko Bergman mnie nudził, bo i tematyka dla kogoś kto ma 10-12 lat jest nieciekawa, z pewnością lubiłem "Siódmą pieczęć", jest tam scena gdy wędrowny artysta podrzuca dwie piłeczki mówiąc, iż kiedyś ktoś sprawi że trzecia zawiśnie w powietrzu. Akurat uczyłem się żonglować Koniecznie muszę wspomnieć o miesięczniku Fantastyka, który czytałem od deski do deski, dopóki nie nastała moda na "Fantasy" i zaroiło się od magii i mieczy Tam czytałem "Mechaniczną pomarańczę" i "Funky Kovala". Oglądałem prace Chrisa Fossa i Sorayamy. Era kaset wideo miała na mnie niewielki wpływ, głównie z powodu braku odtwarzacza Nagrodą w osiedlowym turnieju dzikich drużyn piłki nożnej, był seans VHS w jednym z pomieszczeń administracji. Tak obejrzałem "Łowcę androidów" . Niedaleko mojego domu był bar, w którym maltretowano w nieskończoność "Mad Maxa" - przeganiano takich dzieciaków, ale i tak wracaliśmy Zanim pojawił się "Ostatni taniec" czy "Król tygrysów", duże wrażenie wywarł na mnie dokument "Siedmiolatki" POLECAM zapowiedź Na koniec dwa słowa o serialach, które mogą być fajnym "czasoumilaczem", ale uważam je jednak za rozrywkę "gorszego sortu". Chciałbym wyróżnić "Miasteczko Twin Peaks" , David Lynch ma umiejętność kreowania niesamowitego klimatu, w zasadzie z niczego, odwołując się do jakiś pierwotnych instynktów i oddziałując na podświadomość. Nikt nie pokaże gniazdka w ścianie tak jak David, nikt. Bonusowo, aktualizowana lista ulubionych filmów w danym roku: 1888 - Sallie Gardner at a Gallop 1894 - Sandow 1895 - L`Arrivée d`un train a la Ciotat 1902 - Le voyage dans la lune 1921 - The Kid 1923 - Safety Last! 1925 - The Gold Rush 1927 - Metropolis 1929 - Un chien andalou 1930 - All Quiet on the Western Front 1931 - City Lights 1933 - Duck Soup 1935 - A Night at the Opera 1936 - Modern Times 1937 - A Day at the Races 1939 - The Wizard of Oz 1940 - The Great Dictator 1941 - Citizen Kane 1942 - Casablanca 1943 - Sahara 1944 - Arsenic and Old Lace 1945 - Spellbound 1946 - Zakazane piosenki 1947 - Monsieur Verdoux 1948 - Skarb 1949 - The Third Man 1950 - D.O.A. 1951 - The Day the Earth Stood Still 1952 - Singin` in the Rain 1953 - The Beast From 20,000 Fathoms 1954 - Creature from the Black Lagoon 1955 - East of Eden 1956 - Forbidden Planet 1957 - 12 Angry Men 1958 - Vynález zkázy 1959 - North by Northwest 1960 - Psycho 1961 - The Hustler 1962 - Lawrence of Arabia 1963 - The Birds 1964 - Rękopis znaleziony w Saragossie 1965 - Per qualche dollaro in piu 1966 - Blow Up 1967 - Playtime 1968 - 2001: A Space Odyssey 1969 - The Wild Bunch 1970 - Hydrozagadka 1971 - Solyaris 1972 - Olsen-Bandens store kup 1973 - The Sting 1974 - The Conversation 1975 - Jaws 1976 - Taxi Driver 1977 - ANH 1978 - Invasion of the Body Snatchers 1979 - Apocalypse Now 1980 - TESB 1981 - Raiders of the Lost Ark 1982 - Blade Runner 1983 - ROTJ 1984 - The Terminator 1985 - Commando 1986 - Aliens 1987 - Predator 1988 - Le grand bleu 1989 - Indiana Jones and the Last Crusade 1990 - Die Hard 2 1991 - The Last Boy Scout 1992 - Under Siege 1993 - Groundhog Day 1994 - Pulp Fiction 1995 - Twelve Monkeys 1996 - Trainspotting 1997 - The Fifth Element 1998 - The Big Lebowski 1999 - TPM 2000 - Snatch 2001 - Black Hawk Down 2002 - AOTC 2003 - The Matrix Reloaded 2004 - The Chronicles of Riddick 2005 - ROTS 2006 - A Scanner Darkly 2007 - No Country for Old Men 2008 - The Curious Case of Benjamin Button 2009 - Watchmen 2010 - Shutter Island 2011 - The Girl with the Dragon Tattoo 2012 - Prometheus 2013 - Gravity 2014 - Interstellar 2015 - TFA 2016 - R1 2017 - TLJ 2018 - SOLO 2019 - TROS
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
05-07-2020, 13:57
tl, dr, 10 miało być.
05-07-2020, 15:09
Hal fajny pomysł z tą listą ulubionych filmów w danym roku. Muszę zrobić swoją tak z ciekawości
05-07-2020, 18:18
Pomysł na temat fajny. Szkoda, że userzy go zupełnie nie zrozumieli. Do usunięcia. Temat z ulubionymi filmami z danego roku od lat jest na forum.
05-07-2020, 18:31
Cytat:2015 - TFA Lepszej definicji zaślepionego fanboja to ze świecą szukać.
05-07-2020, 18:49
(05-07-2020, 15:09)Dziel napisał(a): Hal fajny pomysł z tą listą ulubionych filmów w danym roku. Muszę zrobić swoją tak z ciekawości https://forum.filmozercy.com/watek-film-roku Podaję listę dziesięciu bez "opisów przyrody" - dla niekumatych 1."Superpotwór" 2."Czas Apokalipsy" 3."Powrót Jedi" 4."Elektroniczny morderca" 5."Aliens" 6."Dzisiejsze czasy" 7."2001: Odyseja kosmiczna" 8."Ptaki" 9."Annie Hall" 10."Łowca androidów" Wyróżniłem "Miasteczko Twin Peaks", ale poprzedziłem odpowiednim komentarzem na temat seriali. Jeżeli "rozrywka gorszego sortu" to za mało, to mogę mocniej. Seriale to Dykta Und Paździerz And popelina
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
13-03-2024, 10:33
Wygrzebałem wątek, więc dopiszę się i ja W facebookowych zabawach nie uczestniczyłem, więc nie mam podparcia, ale kształtujące mnie seriale/filmy to: 1. Cudowne lata 2. Miasteczko Twin Peaks 3. Terminator 2 4. Poszukiwacze zaginionej arki 5. Siedem 6. Robin z Sherwood 7. Latający cyrk Monty Pythona 8. Pulp fiction 9. Szczęki 10. Halloween Łatwo nie było, bo kilka ważnych dla mnie nostalgicznie grzeje ławkę rezerwowych
13-03-2024, 13:14
Ja też mogę się dopisać? Miło będzie powspominać. Nie będzie tu jakoś specjalnie oryginalnie, bo też wielu z nas ma często te same kamienie milowe w kształtowaniu filmowo-serialowej przygody. 1. "Jak zdobywano Dziki Zachód". Oglądałem ten serial z wypiekami na szczenięcej twarzy. Do dziś pamiętam niewypowiedziany dramat, kiedy odwaliłem jakiś numer i rodzice za karę zabronili mi obejrzeć ostatniego odcinka. Potem dość długo trwało moje zainteresowanie westernami (które były bardzo popularne w naszej ówczesnej siermiężnej telewizji). 2. "Poszukiwacze zaginionej arki". Jedna z pierwszych wizyt w kinie i absolutna magia. Wciąż trwa - nie zliczę, ile już razy to oglądałem. I zapewne niejeden raz jeszcze obejrzę. 3. "Coś". Oglądałem go chyba będąc jeszcze w wieku, który nie pozwoliłby mi na zrobienie tego w sali kinowej. Animatroniczne okropieństwa Roba Bottina zrobiły na mnie wielkie wrażenie, robią je do dzisiaj. I ta klaustrofobiczna atmosfera arktycznej izolacji, pogłębiana również tym, że oglądałem film w czasie mocnego zainteresowania książkami Alistaira MacLeana, których akcja działa się w Arktyce (np. "Stacja arktyczna Zebra", "Wyspa Niedźwiedzia", "Noc bez brzasku"). 4. "Robin z Sherwood". Jedno z najsilniej wdrukowanych wspomnień z dzieciństwa - plansza HTV i czołówka serialu, z niezapomnianą muzyką Clannad. Pamiętam oczywiście również niemal wszystko, co działo się po czołówce. 5. "Gwiezdne Wojny, Epizod IV - Nowa Nadzieja". Pamiętam, że obejrzałem go na jakimś niemieckim kanale tv sat, mniej więcej od połowy. Bitwa o Yavin - czad! Następnego dnia obejrzałem już całość. Podczas napisów początkowych zaskoczenie - "O, część czwarta, muszę koniecznie obejrzeć pierwsze trzy". (Dopiero potem dowiedziałem się, że historia opowiadana była "od środka"). A po napisach, wiadomo - Tantive IV i krążownik Imperium... Dzisiaj moje odczucia związane z Sagą opierają się w dużej mierze na szczeniackiej fascynacji z dzieciństwa, bo magia jakoś uleciała. Za to wciąż bardzo lubię filmy sci-fi i wszelkie space opery. 6. "Park Jurajski". Po raz kolejny spotkanie ze Spielbergiem w kinie i po raz kolejny cudowna przygoda, a w zasadzie wręcz niesamowite przeżycie. Do dzisiaj ten film jest dla mnie Tyranozaurem, a pozostałe części są co najwyżej jego przednimi łapami. 7. "Głębia". Obejrzałem go mniej więcej w podobnym czasie, co inny film Camerona - "Terminator 2: Dzień sądu". I to właśnie "Głębia" zrobiła na mnie większe wrażenie, mimo że to jednak trochę bardziej skromniejszy film, niż "T2". Choć tylko trochę. Absolutne oczarowanie stroną techniczną, ale przede wszystkim niezmienne zaangażowanie się w opowiadaną historię. Obojętnie, który to mój seans tego filmu. 8. "Władca Pierścienia: Drużyna Pierścienia". Nie chodzi tylko o wielkość i wiekopomność tego dzieła (i pozostałych dwóch części). Ale to właśnie po nim zacząłem przyglądać się szerzej temu, co się za jakimś filmem kryje. Oraz doceniać i szanować wszystko, czego nie widać lub jeżeli jest widoczne, to tylko przez moment, najczęściej gdzieś w tle. Wcześniej, wiadomo, istotna była fabuła, zwracało się uwagę na scenografię, efekty specjalne, muzykę i wszystko to, co składa się na końcowe dzieło. Ale jakoś tak "ogólnie". Dopiero "Drużyna..." (a konkretniej - "making-ofy" z materiałów dodatkowych do wydania na DVD) uświadomiła mi, jak wiele pracy wymaga stworzenie naprawdę wielkiego filmu oraz wiarygodnego i spójnego świata, w którym umieszcza się jego akcję. I że istotny jest każdy najdrobniejszy nawet element. 9. "Opowieść o dwóch siostrach". Pierwsze spotkanie z azjatyckim kinem. I z jago poetyką oraz jakąś taką inną, "nie-holiłudzką" wrażliwością. Jakoś tak wtedy, po seansie kilku propozycji z Dalekiego Wschodu (przede wszystkim z Korei Płd.), zacząłem zdecydowanie chętniej oglądać filmy skupione na rozwoju postaci i ich wzajemnych relacji kosztem filmów akcji, choćby nie wiem, jak efektowne były. Wciąż uwielbiam filmy z Azji. 10. "Lost. Zagubieni". Pierwszy serial oglądany z prawdziwym fanowskim zakręceniem, z uczestniczeniem w forumowych dyskusjach i niecierpliwym oczekiwaniem na kolejne odcinki, żeby obejrzeć je jak najszybciej. Od niego zaczęło się moje uwielbienie dla takiej właśnie - serialowej - formy opowiadania historii. Zobaczyłem też, że seriale wcale nie muszą być gorsze od filmów, bo jakoś takie przeświadczenie trochę pokutowało w głowie przeciętnego widza, jak ja. |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości |