12-11-2018, 17:29
(11-11-2018, 13:57)Pai-Chi-Wo napisał(a):(11-11-2018, 09:38)Uatu_TheWatcher napisał(a): ... gdyby "Żaby" lekko zmieniono, tworząc z widowiska horror komediowy, film miałby zupełnie inny wydźwięk.
Lubię oglądnąć film kiczowaty kiedy taki jest od pocżatku zamiar jego twórcy. Ale "Żaby"? Próbować mnie czymś takim na poważnie [?]
wystraszyć to już za wiele. Ten film kiedyś mocno mnie zniechęcił do gatunku. To pomyłka.
Takie "Piranie" to się oglądało bez oddechu a tutaj co?
Oglądając "Żaby" z 1972r. miałem problem z zaklasyfikowaniem tych dziwnych ,,żabowatych" ujęć - w szczególności ich roli w filmie, w których na dużym, jak w produkcjach dokumentalnych, i pośrednim planie, pokazywano ,,kumkające" żaby, których z kolejnymi takim ujęciami było w planie coraz więcej i więcej. Kadry z żabami, i czasami wstrętnymi ropuchami przeplatano w określony, rytmiczny sposób, jakby miały napierać na widza i wzmacniać napięcie: ,,ściana ciemności się zbliża; nadchodzi apokalipsa, piekielna plaga, która pogrąży małe miasteczko w ciemności"... Ble ble ble... Ostatecznie żaby, ba, węże, i inne zwierzęta zamieszkujące mokradła, na których mieścił się dom - główne miejsce akcji filmu, pogrążyły tą produkcję w jeszcze większym ,,bagnie" niż można by przypuszczać. Wydaje mi się, że ten film nie byłby zły, ale tylko w jednej jedynej sytuacji: gdy twórcy "Żab" przed wejściem na plan zdjęciowy mieliby konwencję, aby uczynić z dzieła horror komediowy. Czy nie byłoby śmiesznie, wręcz abstrakcyjnie, groteskowo i dziwacznie, co samo napędzałoby humor, gdyby zmutowane żaby wyskakiwały z bagiennej sadzawki i jakimś cudem wgryzałyby się w szyję ludzkiego nieszczęśnika?
Wczoraj, dość późno w nocy, zapewne gdy większość z nas przewracała się w łóżku na drugi bok, włączyłem telewizor, podłączyłem do niego laptopa przez kabel HDMI i odtworzyłem sobie "Zabójcza Modliszka" z 1957r. - film z rodzaju tych kiczowatych, chyba niezbyt udanych produkcji, będących efektem masowego, jak hurtem, tworzenia kina rozrywkowego dla mas, przez wielkie studia filmowe w latach 50-tych i 60-tych. Nawet gdybyśmy żyli w tamtym okresie w USA i oglądali "Zabójczą Modliszkę" w kinie, to raczej nie bylibyśmy zadowoleni. Fatalny montaż, zbyt rozciągnięty początek filmu i skupienie uwagi fabuły na przygotowaniu Armii Rządu USA do starcia z gargantuiczną Modliszką - propaganda i ,,American Dream" przede wszystkim - zamiast umieszczenia większej ilości scen z gigantycznym, niszczącym wszystko stawonogiem. "Zabójczą Modliszkę" obejrzałem głównie ze względu na rodzaj science-fiction z tamtego okresu, który to film reprezentuje, czyli jego przeznaczenie: starcie człowieka z potężnym stworem, którego sam uwolnił, tzw. "Monster Movies".
"Zabójcza Modliszka" z 1957r. - film oceniam na :4,5/10

