30-10-2018, 16:48
Mam nadzieję, że wybrałem prawidłowy dział do takiego wątku, a jeśli nie, to prośba o przeniesienie do działu ogólnego, czy coś w tym stylu.
Po jakimś tam czasie pobytu na tym forum i przejrzeniu "kolekcji" tut. użytkowników naszła mnie pewna refleksja odnośnie kolekcjonowania, a właściwie nadużywania tego określenia. Przyznam że dopiero tu zorientowałem się, że ludzie kupują sobie filmy na płytach i nazywają to kolekcjonowaniem. Wydaje mi się, że to nieco na wyrost, bo jednak kolekcjonować to można znaczki, monety, obrazy, itp. A to, że mam biblioteczkę pełną książek nie oznacza, że kolekcjonuję książki. Albo szuflada pełna skarpet nie czyni mnie kolekcjonerem skarpetek. Zrozumiałbym jeszcze gdyby ktoś skupiał się na określonym motywie, np. horrorach klasy B - no tak, kogoś takiego można nazwać kolekcjonerem, bo za zbieractwem takiej osoby stoi określonych koncept. Ale jeśli ktoś kupuje po prostu fajne filmy i stawia je potem na półce, to naprawdę trudno to nazwać kolekcją. Tym bardziej, że kolekcja powinna z czasem nabierać wartości, a nie ją tracić, jak to jest w przypadku filmów, czy np. wspomnianych książek.
Co o tym sądzicie? Będziemy w stanie podyskutować merytorycznie, czy będzie gównoburza?
Po jakimś tam czasie pobytu na tym forum i przejrzeniu "kolekcji" tut. użytkowników naszła mnie pewna refleksja odnośnie kolekcjonowania, a właściwie nadużywania tego określenia. Przyznam że dopiero tu zorientowałem się, że ludzie kupują sobie filmy na płytach i nazywają to kolekcjonowaniem. Wydaje mi się, że to nieco na wyrost, bo jednak kolekcjonować to można znaczki, monety, obrazy, itp. A to, że mam biblioteczkę pełną książek nie oznacza, że kolekcjonuję książki. Albo szuflada pełna skarpet nie czyni mnie kolekcjonerem skarpetek. Zrozumiałbym jeszcze gdyby ktoś skupiał się na określonym motywie, np. horrorach klasy B - no tak, kogoś takiego można nazwać kolekcjonerem, bo za zbieractwem takiej osoby stoi określonych koncept. Ale jeśli ktoś kupuje po prostu fajne filmy i stawia je potem na półce, to naprawdę trudno to nazwać kolekcją. Tym bardziej, że kolekcja powinna z czasem nabierać wartości, a nie ją tracić, jak to jest w przypadku filmów, czy np. wspomnianych książek.
Co o tym sądzicie? Będziemy w stanie podyskutować merytorycznie, czy będzie gównoburza?