Kong: Wyspa Czaszki

[Wolfman]

Dla mnie to spokojnie 7/10. Ten film to uczta dla oczu i uszu z koniecznym wyłączeniem mózgu. Fabuła jakaś tam jest i nawet o coś chodziło w tej historii. Nawet jacyś bohaterowie się tam pojawiali i robili za mięso armatnie, ale to było nie istotne. Ale to co się dzieje na ekranie 4k z hdr i dobrym kinie domowym, to już dawno tak pięknych i bajecznych widoków nie oglądałem. Kong też w końcu twardziej, nie miękka małpka, którą załatwiają trzy dwupłatowce, aż się chce kontynuacji.

[Mr.Hankey]

Kompletnie mi nie podeszła nowa wersja Konga, a wiązałem z tym filmem spore nadzieje. Niby są momenty, ale jako całość ten film się po prostu nie broni moim zdaniem. Wersja Jacksona to przy tym filmie arcydzieło.

[fire_caves]

Ja wiem, że taka trochę nekromancja tematu z mojej strony, ale właśnie obejrzałem ten film wczoraj i naprawdę, naprawdę czuję, że muszę przestrzec tych, którzy jeszcze się zastanawiają czy go obejrzeć. Nie jestem "wydaniożercą", tylko "filmożercą", ale skusił mnie ten steelbook z OLX, za który zapłaciłem mniej niż 30 zł wliczając przesyłkę. Film przyszedł świetnie zapakowany i jeszcze z protektorem, czego jeszcze nie widziałem na oczy w handlu z pierwszej czy z drugiej ręki. Kupiłem i obejrzałem wcześniej wersję Konga od Petera Jacksona, co uśpiło moją czujność i przekonałem sam siebie, że warto taki ładny steel postawić na półce. Aż wreszcie wczoraj obejrzałem ten film.

Otóż moja opinia jest taka, że od samego oglądania tej produkcji widzom spada IQ niczym myśliwce w sekwencji otwierającej film. Z ekranu zieje skrajną głupotą - głupotą sekwencji akcji, głupotą projektu potworów, głupotą scenariusza, kartonowością i głupotą postaci. Piękne zdjęcia, niczym zbyt krótka kołdra, nie są w stanie zasłonić idiotyzmów lejących się z ekranu. Można by pomyśleć, że filmowi, który nawiązuje tak mocno do "Czasu Apokalipsy" nie wolno być tak idiotycznym, na miłość boską. Zaznaczam, że oglądając filmy biorę poprawkę na to czym one są. Wiem, że oglądając film o King Kongu muszę wyłączyć część mózgu, więc np. oglądając podobne produkcje odsuwam natrętną myśl o tym, że ewolucja na wyspie "dąży do stworzenia" małych form życia a nie przerażających gigantów. Ale na boga, "Wyspę Czaszki" można oglądać tylko jeśli widz jest w stanie odłączyć absolutnie każdy neuron odpowiadający za logiczne myślenie. Nie uciekam przed kinem mocno rozrywkowym. Nie obce są mi marvele z taśmy produkcyjnej czy wątpliwej jakości fantastyka naukowa, ale filmu podczas którego widz kręci się bezradnie w fotelu bo swędzi go mózg - nie zdzierżę! Ten film nie jest zły. To jest kupa zawinięta w papierek po cukierku. Pierwszy raz widzę coś tak krańcowo położonego. Kto może mi oddać te dwie godziny...?

PS Jak tak wyglądają "Godzille" z tej serii, to ja podziękuję.

[pearlzfan]

(21-04-2021, 07:33)fire_caves napisał(a):  PS Jak tak wyglądają "Godzille" z tej serii, to ja podziękuję.

Ja wszystkim trzem filmom z Godzillą dałem 7/10 z zaznaczeniem, że nie ma tam nic poza epicko nap***alającymi się kaiju (z wyjątkiem filmu Edwardsa, który udanie miksuje powagę pierwszej oryginalnej Godzilli z silliness wszystkiego co powstało później). Ale to ja, który dał Kongowi 8/10 także czuj się ostrzeżony

[Mierzwiak]

Jeśli to jest według Ciebie film według którego widzom spada IQ to nawet nie zbliżaj się do Godzilla vs Kong

[Krzych2k]

Kong jest najlepszy z całego MonsterVerse, najnowsze działo to zawód tego roku. Chciałem tylko żeby się napierdalały dwa stwory, a dostałem rozterki jakiś ludzi... Które nic a nic mnie nie obchodzą.

[Juby]

(21-04-2021, 08:41)Krzych2k napisał(a):  Kong jest najlepszy z całego MonsterVerse

Dokładnie. A najnowszy film (Gvs.K) to najgorszy z sześciu filmów z Kongiem, jakiego oglądałem i najgorsza amerykańska Godzilla. Moją krótką recenzję możecie przeczytać na forum BC.

[Gieferg]

Fakt, GvK to straszna słabizna. Ledwo zmęczyłem. Nudny film Edwardsa, na którym przysypiałem w kinie to przy tym arcydzieło.

Wyspa Czaszki to najwyżej średniaczek (przy Kongu Jacksona to już w ogóle bida z nędzą), ale w tej serii to niekwestionowany mistrz, do którego żaden z pozostałych filmów w ogóle nie ma startu.

[Nfsfan83]

A mi się podobały dwie rzecz: scena ze śmigłowcami jak lecą na tą wyspę oraz guns z czasów vietnamu, scena z pajączkami też niezła (nie to co wąwóz robali w King Kong Jakcsona obrzydliwe a jednocześnie genialne). Ogólnie taki średniak od połowy a te potworki jaszczurko podobne jaki to szajs. Też brakuje mega bossa na końcu...

[Kirek]

W sumie dość dawno oglądałem zarówno "Kong: Wyspa czaszki" jak i "King Kong" Petera Jacksona, ale gdybym miał teraz jeden z nich wybrać na ponowny seans to jednak wybiorę ten pierwszy