Dla kina sensacyjnego, przesyconego rozwałką kina akcji - lata 80-te XX wieku - najlepszym polskim głosem czytającym film jest:
Jarosław Łukomski
(04-02-2021, 20:26)Gieferg napisał(a): Nie oglądam telewizji od kilkunastu lat i nie zamierzam.
Mówiąc krótko i zarazem ,,treściwie":... mam to samo. Telewizja z tymi swymi licznymi kanałami tv, stała się dziwnym, przejadłym, skaszaniałym nowotworem (takie jest moje zdanie) na tkance popkulturowej ludzkości. Uważam tak przede wszystkim ze względu na perspektywę oglądania za pośrednictwem telewizji filmów, seriali, programów dokumentalnych i rozrywkowych - które są powtarzalne, przesiąknięte jednostajnością i rutyną, z wyjątkiem stacji popularnonaukowych, jak "Discovery Channel/Science", "National Geographic", "Planete +" itp. Wszystko istnieje i istnieć będzie w sieci, dlatego dostęp online do jakiegokolwiek filmu bądź serialu jest powszechny. I nie chcę tu wchodzić w szerszy dyskurs, czy to jest dobre czy złe i demoralizujące, ale cokolwiek co w tej materii nas interesuje można ściągnąć z ,,internetów" w dowolnej jakości, w dowolnym rozmiarze, z różnymi modyfikacjami obrazu i kanałami dźwięku itp. itd., rzecz jasna na własny użytek. Telewizja w klasycznym ujęciu, sądzę, straci za kilka lat kompletną rację bytu. Vod i platformy sreamingowe to przyszłość doświadczania czegokolwiek audiowizualnego: czy to film, czy to serial. Oglądać TV można dla "Wiadomości", nic poza tym... no i dla "Szkła Kontaktowego" na TVN24 - dla poprawy nastroju przed snem.
Jakoś lata 90 z pewnością nie kojarzą mi się z masą dobrych filmów. Wręcz przeciwnie. Natomiast dziś mamy dużo kanałów które emitują bardzo dużo filmów, jednak jakoś ja nigdy nie miałem problemów żeby wyłowić coś wartego uwagi, ale pewnie zależy gdzie i czego się szuka.
Tak, scena powyższa to swego rodzaju rzecz kultowa w polskim kinie... w zależności jak się na to patrzy. Właściwie to zastanawiam się, dlaczego zdecydowano się na to ujęcie z filmem dokumentalnym, gdzie głos podkłada Krystyna Czubówna... Krótki bardzo dziwaczny, osobliwy występ. Jakby to nie wyglądało: polski lektor w filmie polskim.
Czasy prehistoryczne, zżerające nostalgię aż miło. Poniżej filmik z ery kineskopiaków i poczciwych VHSów: klasyka Gwiezdnych Wojen w wersji z pirackim lektorem, którego głosu nie rozpoznaję. Autor mi nieznany, ale pamiętam, że kiedyś takie starwarsowe realia na pewno słyszałem.
P.S. W moich upodobaniach, jeśli miałbym ostatecznie się zdecydować na oglądanie Gwiezdnych Wojen - czy to filmów Spin-offów, czy to obrazów kinowych Nowego bądź Starego Kanonu - z wyborem ścieżki dźwiękowej z polskim lektorem, to zdecydowanie wybrałbym Piotra Borowca. Pan Piotr bowiem dla Gwiezdnych Wojen wykonuje niebagatelną robotę: prowadzi narrację i czyta tekst dość instynktownie, naturalnie, bez szarżowania głosem, co idealnie wpasowuje się do mitologii tego Unwiersum - do jego klimatu i atmosfery a'la ,,dawno, dawno temu w odległej Galaktyce".
Nigdy, ale to nigdy (chyba że, i broń Boże żeby tak się stało, o tym zapomniałem) nie widziałem żadnych Gwiezdnych Wojen, w żadnej modyfikacji, z panem Tomaszem Knapikiem, jako polskim lektorem. Bo jest to głos, który raz na zawsze zapamiętam z kaset VHS, z których odtwarzałem akcyjniaki lat 80-tych i 90-tych. Najbardziej będę go pamiętał jednak z serialu pt. "Strażnik z Teksasu", pierwszego poważniejszego marvelowskiego filmu "The Punisher" z Dolphem Lundgrenem jako Frankiem Castle, oraz z nietypowej wersji slasherów w gatunku horrorów: w najlepszej jej trylogii, "Laleczka Chucky (1988-1991)", gdzie jego głos sprawdził się szczególnie dobrze: niezwykle nastrojowo i klimatycznie!