04-09-2021, 00:30
"Raining in the Mountain" moim zdaniem wygląda całkiem nieźle, przy czym dość nierówno, tzn. tę rekonstrukcję pozlepiali z różnych źródeł (według plansz na początku - z negatywu, interpozytywu i kopii kinowej) i obraz w niektórych scenach robi się wyblakły i bardziej miękki, co nietrudno zauważyć na screenach z Beavera czy blu-ray.com (inne wydanie, ale ta sama rekonstrukcja). Oprócz tego czasem jakieś prawie niedostrzegalne rysy z taśmy i być może szczypta filtrowania - ziarno nie bije po oczach, czasem prawie w ogóle nie jest widoczne, ale nie ma też mydła i szczegóły obrazu widać wyraźnie. Rekonstrukcja była robiona w 2K, więc cudów nie ma. Jakkolwiek ta wersja jest niedoskonała, uważam, że jednak warto ją mieć, bo raczej w najbliższym czasie nie doczekamy się innej, a film jest wart uwagi. Zresztą nie mam specjalnych zastrzeżeń poza tym aspektem frankensteinowskim, który mnie zresztą niespecjalnie rozpraszał (na pewno mniej niż żółtawe czernie w "Dotyku zen") - ale wiem, że są wrażliwsi ode mnie. 
Widzę, że jest też jakieś wydanie francuskie tego filmu razem z niedostępnym jeszcze nigdzie filmem All the King's Men, tylko trochę drogie - mam nadzieję, że ten drugi wkrótce pojawi się gdzieś samodzielnie i najlepiej z angielskimi napisami.
A co do "Dotyku zen" - na pewno warto zobaczyć (pomijając rekonstrukcję ritrovatową), choć jest to trochę trudniejszy film niż "Smocza gospoda", mniej rozrywkowy i trochę zakręcony, szczególnie w drugiej połowie - ja w każdym razie trochę się pogubiłem.
Zrobię sobie może w tym miesiącu rewatch tych wszystkich filmów Kinga Hu i coś o tym napiszę w odpowiednim temacie - ale już teraz mogę napisać, że to reżyser, którym warto się zainteresować.

Widzę, że jest też jakieś wydanie francuskie tego filmu razem z niedostępnym jeszcze nigdzie filmem All the King's Men, tylko trochę drogie - mam nadzieję, że ten drugi wkrótce pojawi się gdzieś samodzielnie i najlepiej z angielskimi napisami.
A co do "Dotyku zen" - na pewno warto zobaczyć (pomijając rekonstrukcję ritrovatową), choć jest to trochę trudniejszy film niż "Smocza gospoda", mniej rozrywkowy i trochę zakręcony, szczególnie w drugiej połowie - ja w każdym razie trochę się pogubiłem.
