28-01-2024, 23:23
Cóż, pan Sławek się myli, a właściwie to moim skromnym zdaniem jest z niego
Za agonię polskiej dystrybucji nośników fizycznych nie mogą odpowiadać użytkownicy filmożerców z prostej przyczyny - na każdego usera pasującego do jego opisu (tj. kupujących głównie wydania zagraniczne, głośno hejtujących rodzimych dystrybutorów i promujących zakupy za granicą) przypada tu taki, jak Adrian Gawor, Remek, Juhas, czy chociażby ja (jeszcze do niedawna), czyli starający się kupować wyłącznie polskie wydania. Powiedziałbym, że bilans to pół na pół.
Po drugie primo, za śmierć (śmierć? czy jeszcze nie?) polskiego rynku DVD/Blu-ray po prostu nie może odpowiadać kilkunastu krzykaczy w sieci. Winnym za ten stan rzeczy jest streaming! Od boomu na Netflixa się zaczęło, a w ostatnich czterech latach poszło już z grubej rury i to wszędzie, nawet w kolebce widowiskowego kina filmy znikają ze sklepów BestBuy. Od jakiegoś czasu w sieci nawet wzmożono akcję uświadamiania ludzi co się dzieje, bo zbieracze są zmartwieni (poniżej przykładowe video od Chrisa Stuckmanna):
Także to nie tylko Polska, wszędzie jest gorzej/ źle. Zdaję sobie sprawę, że teraz pan Sławek, czy jakiś inny pan Kowalski może odbić piłeczkę: "No tak, ale w innych krajach sytuacja nie zmieniła się tak dramatycznie, i to nie tylko w zachodniej Europie, ale nawet w mniejszych i biedniejszych krajach od Polski, jak Czechy i Węgry - tam nie zamyka się tylu dystrybutorów i wydają więcej filmów!". Owszem, ale i na to można znaleźć prostą odpowiedź - może to po prostu wina nas=Polaków? Jak tylko wielką popularność w naszym kraju zdobyły kasety VHS i wszedł trzeci kanał w tv, rynek kinowy w latach 90-tych przeszedł potężny kryzys, z którego wychodził dekadę. Mamy w sobie coś takiego, że nam się nie chce, że zawsze lepiej w domu, nie schodząc z fotela i za darmo, albo z sieci, albo z dzielonego z kimś streamingu (a wcześniej z prężnie działającego piractwa). Może Czesi i Węgrzy po prostu o wiele chętniej kupowali i wciąż więcej kupują filmów/seriali na oficjalnych płytach, i tyle? Nie bez znaczenia mogą być również ceny - byłem w Pradze w ubiegłym roku: spożywka, paliwo, atrakcje turystyczne - wszystko wydawało mi się być u nich trochę droższe niż u nas, ale akurat filmy na filmarena.cz często wychodzą lepiej cenowo od polskich odpowiedników (i są dłużej dostępne).
Krucjaty przeciwko januszowym działaniom dvdmax też bym nie polecał kontynuować (choć pisze jak jest), bo wygląda na to, że jest to obecnie jedno z ostatnich miejsc gdzie można jeszcze kupić nowe polskie wydania filmów na płytach, więc lepiej żeby się nie zamknęło.
Podsumowując, wina leży w 10 milionach subskrybentów platform streamingowych, a nie w 10 użytkownikach tego forum. To można sprawdzić, na pewno są gdzieś wyniki ankiet i badań potwierdzających, że streaming odpowiada za taki stan rzeczy. Sam widzę tego przykład w życiu codziennym - mój starszy brat zbierał filmy tak, jak ja przez całe swoje życie i tak, jak pan Poral w 100% z polskiej dystrybucji, wielokrotnie kupując w dniu premiery na empiku, przepłacając przy tym okrutnie. W 2022 uznał, że skoro opłaca Netflixa, D+, HBO max i Prime Video, to ma dość filmów pod ręką i nie widzi już w sensu w powiększaniu kolekcji (od tamtej pory jedyne filmy jakie stanęły na jego półce to prezenty ode mnie i naszego młodszego brata). Filmożerców nie zna i nie czyta.
Filmożercom ten wpis nie zaszkodzi, zawsze to jakaś reklama.
Za agonię polskiej dystrybucji nośników fizycznych nie mogą odpowiadać użytkownicy filmożerców z prostej przyczyny - na każdego usera pasującego do jego opisu (tj. kupujących głównie wydania zagraniczne, głośno hejtujących rodzimych dystrybutorów i promujących zakupy za granicą) przypada tu taki, jak Adrian Gawor, Remek, Juhas, czy chociażby ja (jeszcze do niedawna), czyli starający się kupować wyłącznie polskie wydania. Powiedziałbym, że bilans to pół na pół.
Po drugie primo, za śmierć (śmierć? czy jeszcze nie?) polskiego rynku DVD/Blu-ray po prostu nie może odpowiadać kilkunastu krzykaczy w sieci. Winnym za ten stan rzeczy jest streaming! Od boomu na Netflixa się zaczęło, a w ostatnich czterech latach poszło już z grubej rury i to wszędzie, nawet w kolebce widowiskowego kina filmy znikają ze sklepów BestBuy. Od jakiegoś czasu w sieci nawet wzmożono akcję uświadamiania ludzi co się dzieje, bo zbieracze są zmartwieni (poniżej przykładowe video od Chrisa Stuckmanna):
Także to nie tylko Polska, wszędzie jest gorzej/ źle. Zdaję sobie sprawę, że teraz pan Sławek, czy jakiś inny pan Kowalski może odbić piłeczkę: "No tak, ale w innych krajach sytuacja nie zmieniła się tak dramatycznie, i to nie tylko w zachodniej Europie, ale nawet w mniejszych i biedniejszych krajach od Polski, jak Czechy i Węgry - tam nie zamyka się tylu dystrybutorów i wydają więcej filmów!". Owszem, ale i na to można znaleźć prostą odpowiedź - może to po prostu wina nas=Polaków? Jak tylko wielką popularność w naszym kraju zdobyły kasety VHS i wszedł trzeci kanał w tv, rynek kinowy w latach 90-tych przeszedł potężny kryzys, z którego wychodził dekadę. Mamy w sobie coś takiego, że nam się nie chce, że zawsze lepiej w domu, nie schodząc z fotela i za darmo, albo z sieci, albo z dzielonego z kimś streamingu (a wcześniej z prężnie działającego piractwa). Może Czesi i Węgrzy po prostu o wiele chętniej kupowali i wciąż więcej kupują filmów/seriali na oficjalnych płytach, i tyle? Nie bez znaczenia mogą być również ceny - byłem w Pradze w ubiegłym roku: spożywka, paliwo, atrakcje turystyczne - wszystko wydawało mi się być u nich trochę droższe niż u nas, ale akurat filmy na filmarena.cz często wychodzą lepiej cenowo od polskich odpowiedników (i są dłużej dostępne).
Krucjaty przeciwko januszowym działaniom dvdmax też bym nie polecał kontynuować (choć pisze jak jest), bo wygląda na to, że jest to obecnie jedno z ostatnich miejsc gdzie można jeszcze kupić nowe polskie wydania filmów na płytach, więc lepiej żeby się nie zamknęło.
Podsumowując, wina leży w 10 milionach subskrybentów platform streamingowych, a nie w 10 użytkownikach tego forum. To można sprawdzić, na pewno są gdzieś wyniki ankiet i badań potwierdzających, że streaming odpowiada za taki stan rzeczy. Sam widzę tego przykład w życiu codziennym - mój starszy brat zbierał filmy tak, jak ja przez całe swoje życie i tak, jak pan Poral w 100% z polskiej dystrybucji, wielokrotnie kupując w dniu premiery na empiku, przepłacając przy tym okrutnie. W 2022 uznał, że skoro opłaca Netflixa, D+, HBO max i Prime Video, to ma dość filmów pod ręką i nie widzi już w sensu w powiększaniu kolekcji (od tamtej pory jedyne filmy jakie stanęły na jego półce to prezenty ode mnie i naszego młodszego brata). Filmożerców nie zna i nie czyta.
Filmożercom ten wpis nie zaszkodzi, zawsze to jakaś reklama.