31-03-2019, 11:22
Czemu miałby bronić Incepcji? Tak, postać Ellen Page jest awatarem dla widza, który tak, jak widz, zadaje pytania (mnóstwo pytań), a inne postacie (głównie Arthur) tłumaczą jej / nam (widzom) o co chodzi. Tak, jak na tematykę snów, jest to raczej standardowo-bondowe kino akcji, aniżeli pełen surrealizm, więc na pewno nie wykorzystano w pełni potencjału tematyki. Tak, wiele osób w sieci po premierze przesadzało z wychwalaniem jego skomplikowania i niespotykanej wcześniej wyobraźni (ja podczas seansu w kinie nie załapałem tylko co tam Cobb rysował na kartce przy pierwszej lekcji Ellen Page, ale już przy pierwszej powtórce w domu, na spokojnie, wszystko było dla mnie oczywiste i jasne jak słońce). Wiem o tym wszystkim, a i tak film jest dla mnie świetny. Znakomita obsada, perfekcyjna realizacja, wciągająca historia, na 2,5 godziny zapominam o bożym świecie, wchodzę w świat snów razem z bohaterami, a w ostatnich 5 minutach odczuwam ogromną satysfakcję, bo na finał zapracowano. Bardzo dobre kino rozrywkowe, przy którym wystarczy nie skupiać się na logice całego konceptu.
W ogóle mam wrażenie, że niektórzy nie lubią Nolana przez błędne spojrzenie na jego filmy. Np.
Wracając do tematu, Panu MarianPazowi polecam klasykę, bo najwyraźniej od lat ocenia filmy i robi to źle. Tutaj przykład na grach, ale zasada ta sama.
W ogóle mam wrażenie, że niektórzy nie lubią Nolana przez błędne spojrzenie na jego filmy. Np.
Cytat:Kłopot z filmami Nolana polega na tym, że one chcą być trochę tymi Gwiezdnymi Wojnami a trochę tą Siódmą pieczęcią. Skutek może być tylko jeden. Festiwal pretensjonalności dający widzowi złudne poczucie, że doświadczył czegoś więc niż w rzeczywistości. (stąd te rzesze fanbojów windujące jego filmy w iMDB250)Skąd taki pomysł? A może Nolan doskonale wie, że tworzy tylko kino rozrywkowe, "te Gwiezdne wojny", po prostu nie chce aby było ono puste, jak filmy Emmericha czy Baya, dlatego dodaje jakieś drugie dno, jakieś przesłanie, krótko mówiąc "coś więcej". A hejterzy zarzucają mu przez to kij w dupie, pretensjonalność, itd. Jedni wychwalają go pod niebiosa, inni odpowiadają na to falą hejtu. Cieszę się, że jestem ponad to i po prostu cieszę się jego filmami (lub nie, za Dunkierką nie przepadam).
Wracając do tematu, Panu MarianPazowi polecam klasykę, bo najwyraźniej od lat ocenia filmy i robi to źle. Tutaj przykład na grach, ale zasada ta sama.
